[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rudobrody pokiwał z uznaniem głową, po czym zamówił dla siebie i Warlamabutelkę najlepszej śliwowicy.* * *Kasjan czekał ju\ dłu\szą chwilę.Zmierzchało się i liczył, \e gospodarz wróci do domuniebawem.Nagle drzwi skrzypnęły i do pokoju weszła młoda dziewczyna.Zapaliwszy świecena stoliku, zbli\yła się do szafy.Była piękna i Kasjan w ostatniej chwili powstrzymał pełen podziwu gwizd.Dziewczynarozsznurowała kubraczek, potem ściągnęła spódnicę.Wreszcie zsunęła przez głowę koszulę ioczom młodzieńca ukazało się nagie, niemal białe ciało.Mógł przysiąc, \e wcześniej niewidział piękniejszej kobiety.Miała kasztanowe włosy, zaplecione w długi warkocz.Byłaszczupła i wiotka, lekkim krokiem podeszła do lustra.Przystanęła na chwilę i po chwilizaczęła rozplatać włosy.A potem czesała je długo i starannie, a Kasjan patrzył i nie mógłoczu oderwać.Podziwiał ka\dy szczegół, wysycony pięknem i rozedrgany w ciepłym świetlekaganka.Dziewczyna mogła mieć dwadzieścia lat, miała du\e, ciemne oczy i niewielkiepiersi.Gdzieś Kasjan słyszał, choć w owej chwili nie potrafił sobie przypomnieć, gdzie i kiedyto było, \e kobiety z małymi piersiami są najpiękniejsze, gdy\ stworzone przez bogów tylkodla miłości i pieszczot, a nie do karmienia i macierzyństwa.I chłopak nie pamiętał, czy wtedypodzielał tę opinię, ale w tamtej chwili, kiedy dziewczyna czesała się, niewinnie naga ijaśniejąca, w tamtej chwili mógłby krzyknąć, \e opinia ta jest najczystszą prawdą na świecie.I potem zawsze ju\ miał uwa\ać tak samo.Dziewczyna skończyła się czesać, narzuciła na siebie nocną koszulę, która powolispłynęła jej do kolan.A potem ruszyła do okna, wychyliła się przez nie, a Kasjan wstrzymałoddech.Poczuł woń fiołków, która otumaniła go do reszty.I kiedy skrzypnęła zasuwa,chłopak wypadł zza zasłony.* * *Wreszcie wtoczyli się do miasta, poskrzypując kulawym wozem.Podłą gospódkę nanocleg znalezli i choć raz w \yciu po pańsku postanowili się po\ywić.Wszak to Abronia,stolica królestwa i \ywe serce państwa.Ugościli te\ przytulonego do gromady Zwistaka,ugościli suto, bo wędzonymi \eberkami, co je karczmarz w sosie wybornym przyrządził.Apotem piwo lało się strumieniami, szumem swym wtórując klechdzie, którą Dziad napoczekaniu klecił.A w klechdzie, jak w skarbcu, rojno było od wszelkiego dobra.Byłykrólewny i królewicze, zamki, pałace i dwory.Złe były wiedzmy i wró\ki cnotliwe.I miłość,i los okrutny, i walka, i śmierć, tak, nawet śmierć przezierała z baśni, którą gęstym splotemzasupływał Dziad Zwistak.Wszystko tam było i lubili to słuchacze, gdy\ nie po to słuchalistarca, by im zwyczajne i poczciwe historyjki opowiadał.Od tego mieli \ycie, pełne biedy,nudy i prostactwa.A tam, na szklanych górach i pomiędzy lodowymi olbrzymami, co się zpłomiennymi i kamiennymi braćmi ścierali, tam była tęsknota, która w sercu ka\dego wyje iw \yciu owych ludzi zaspokojenia nie znajduje, choćby od wycia głos straciła.Więc plótł pleciuga, a głos mu się łamał.I piwa mijały, i ludzie chrapali.I tylkogospodarz, wsparty na ramieniu, z zasłuchania a\ zastygł, lecz czuwał w zesztywnieniu.Postrychu zaś kuny igrce wyprawiały, roztańczone dudami i oparem z piwa.A potem pokotemsię wszyscy zwalili w sień ciemną i tam, na wiązkach zeszło\niwnej słomy, derkami opatuleniposnęli naprawdę.* * *W jednej chwili znalazł się przy dziewczynie i przygarnął ją do siebie.A ona spojrzałanań zdziwiona, nie wiedząc, czy krzyczeć, czy pytać o imię.I stali tak przez kilka długichchwil, ogrzewając się własnym ciepłem.Czuł jej oddech na twarzy, czuł, \e jej serce bijerównie mocno jak jego.Ostro\nie pocałował ją w usta, a ona spojrzała na drzwi i odwzajemniła pocałunek.Icałowali się długo i mocno, obracając się w miejscu, a Kasjan stąpał ostro\nie, by nie stanąćbutem na jej bosych stopach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]