[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapomniała o niepokojach, gdy okazało się, że sirNicholas przybył konno, by podzielić się najświeższymiwiadomościami.- Och, wyobraz sobie, jak wspaniale! - wykrzyknęła łady Sara, gdy tylko synowa pojawiła się w domu.-Sir Nicholas dowiedział się o zwycięstwie! Ale najlepiejniech sam ci o tym opowie, moja droga, bo ja jeszcze niemogę w to uwierzyć.- Chodzi o flotę sir Francisa Drake'a? - spytała AnneMarie, czując, że serce wali jej jak młotem.- Powiedzpanie, co się stało.- To było dziewiętnastego dnia tego miesiąca - zacząłbez zbędnych wstępów sir Nicholas.- Drake wraz z innymi wpłynął do portu w Kadyksie, gdzie zniszczył trzydzieści trzy hiszpańskie okręty.- To dobra wiadomość - przyznała Anne Marie.- Aleco z naszymi?- Z tego, co wiem, nic im się nie stało.Hiszpanie zostali zaskoczeni we śnie i ponoć Drake osmalił brodę samemu królowi.- Czy statki powrócą teraz do domu? - spytała z nadzieją Anne Marie.- Nie sądzę - odrzekł sir Nicholas.- Wydaje mi się, żemają za zadanie nękanie Hiszpanów, dopóki się da.Zja-wią się w Anglii dopiero wtedy, gdy minie grozba inwazji.Na razie hiszpańska armada otrzymała tylko cios, poktórym zapewne szybko się podzwignie.- To dobra wiadomość - powtórzyła Anne Marie,chociaż jej mina wskazywała, że spodziewała się czegoś201więcej.Dopiero teraz dotarło do niej, że czas rozłąkiz Kitem się przedłuży.- Dziękujemy, panie, że nam jąprzyniosłeś.- Zawsze jestem do twoich usług, pani, pod nieobecność sir Christophera.Poza tym przyjechałem tu w jeszcze jednej sprawie.Catherine prosiła, by cię spytać, pani,czy zechcesz ją odwiedzić.Chciałaby zaprosić ciebie i lady Sarę na dzisiejsze popołudnie.- Przyjedziemy z prawdziwą przyjemnością - odparłastarsza dama.- Przy tak pięknej pogodzie powinnyśmyw ogóle więcej się ruszać.Anne Marie była dziś na długim spacerze.Czy był przyjemny, moja droga? - zwróciła się do synowej.- O tak, pani - odparła i zaczęła się zastanawiać, czypowinna zdradzić się ze swymi podejrzeniami.Uznała,że nie będzie o tym mówić, ponieważ nikogo nie widziała.- Teraz będę już mogła częściej wychodzić.Po odjezdzie sir Nicholasa lady Sara spojrzała z pewną obawą na synową.- Nie chciałabym cię ograniczać, moja droga - zaczęła ostrożnie.- Wiadomo, że świeże powietrze świetniewszystkim robi, ale.nie powinnaś się też chyba przemęczać.- Miałam nadzieję, że Kit będzie pierwszym, któremu o tym powiem.Wygląda jednak na to, że nie wróciprędko.- Mój syn uwielbia przygody, moja droga.Zawszeciągnęło go na morze i do kaperstwa.Dzięki niemu mamy te wszystkie bogactwa, więc chyba nie powinnamnarzekać, ale czasami jest mi ciężko.Liczę na to, że będzie w domu, kiedy urodzi mu się syn.202- To może być córka - zauważyła z uśmiechemjej synowa.- To prawda - przyznała lady Sara.- Będę z tego równie zadowolona.Najważniejsze, żebyś odpoczywała i bydziecko urodziło się zdrowe.Anne Marie przyrzekła teściowej, że nie będzie sięprzemęczać.Cieszyła się, że ktoś poza nią wie o jejszczęściu.Zdecydowała, że nic nie powie o swoich podejrzeniach, iż ktoś za nią szedł, skoro jednak mógł tobyć Edward.Nie sprawdziła, czy rzeczywiście wziął konia ze stajni.A nawet jeśli tak, mógł go przywiązać i dalej ruszyć pieszo.Nie chciała też informować teściowejo problemach Edwarda, co znaczyło, że powinna samajak najszybciej porozmawiać z panem Mountjoyem.Bakałarz musi zrozumieć, że pod nieobecność męża to onago zastępuje.Przecież nie mogła pozwolić, by chłopakcierpiał bez żadnego powodu.- Kto ci o tym powiedział, pani? - spytał pan Moun-tjoy, patrząc na nią z niechęcią.- Jeśli Edward, to zapewniam, że kłamał.Ukarałem go zaledwie parę razy,i to za poważne wykroczenia.- Nie jestem pewna, czy tak było naprawdę, panie - odrzekła Anne Marie.- Na przyszłość proszę, byśuzgadniał ze mną ewentualne kary.Chcę mieć pewność,że Edward rzeczywiście na nie zasługuje.- To niedorzeczne! Jak inaczej mam utrzymać dyscyplinę? Jeśli któryś z chłopców zle się zachowuje, muszęgo natychmiast ukarać.W przeciwnym razie będę niepokoił cię, pani, kilkanaście razy w ciągu tygodnia.- Przecież powiedziałeś, że biłeś go najwyżej kilka203razy.-- Zobaczyła, jak się zaczerwienił, i natychmiastzrozumiała, że kłamie.Jack mówił prawdę, i to wcale sięnad tym nie zastanawiając, jak to dziecko.Wiedziała, żemoże mu ufać.- Pod nieobecność męża odpowiadamza rodzinę.Jeśli stwierdzę, że dzieje się jej coś złego, będę musiała zareagować.Spojrzenie, jakie jej posłał, spowodowało, że ciarkiprzeszły jej po plecach.Dostrzegła w nim coś, czego istnienia nawet nie podejrzewała.Bakałarz zacisnął ustai tylko skinął głową, zrozumiawszy, że Anne Marie mówi poważnie.- Dobrze, lady Hamilton - rzekł zimno.- Będzie tak,jak sobie życzysz, ale ostrzegam, że mogę poszukać nowego pracodawcy.Sir Christopher z pewnością nie będzie zadowolony, jeśli okaże się, że jego bracia zostalibez dozoru.- Znam swego męża i wiem, że mnie poprze.Znajdęteż innego bakałarza, jeśli okaże się to konieczne, chociaż.mam nadzieję, że z nami zostaniesz - dodała, dając znak, że uważa rozmowę za skończoną.Skłonił jej się lekko i wyszedł.Miała właśnie opuścić pomieszczenie, które przeznaczono na izbę lekcyjną,kiedy usłyszała stłumiony chichot.Szybko podeszła dookna i odciągnęła zasłonę.- Jack! Podsłuchiwałeś!- Dobrze mu powiedziałaś, Anne Marie.Zaraz pójdędo Edwarda.- Nie, nie wolno ci o tym mówić.To miała być poufnarozmowa.A poza tym nie wyobrażaj sobie, że uniknieszkary, jeśli okaże się konieczna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]