[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jestem pewna rzuciłam sucho że babcia nieliczy na nikogo oprócz samej siebie. Nie wolno ci tak mówić, Dawn skarciła mniematka. Nikomu nie przyjdzie z tego nic dobrego.Musimy wykorzystać tę sytuację, jak tylko się da.Proszę cię,nie zaczynaj dyskusji.Nie teraz, kiedy zebrałam dość sił,aby z tobą rozmawiać. Dlaczego potrzeba ci aż tylu sił, mamo, aby ze mnąrozmawiać? Czy to z powodu tej chmury kłamstw, którawisi nad nami? Muszę już kończyć, Dawn.Czuję się zmęczona rzekła szybko matka. Kiedy mi powiesz, jak nazywa się mój ojciec? Kiedy,mamo? zapytałam stanowczym tonem.61 O, Boże.Nie mogę mówić o tym przez telefon.Wkrótce znów do ciebie zadzwonię ucięła i prędko odłożyła słuchawkę, byleby tylko już nie słuchać moich nieprzyjemnych uwag.Po chwili usłyszałam jeszcze jeden dzwięk odkładanejsłuchawki.Zmroziło mnie.Agnes Morris naprawdę podsłuchuje moje rozmowy, pomyślałam.Okrutnie mnie tozirytowało i kiedy wróciłam na górę, powiedziałam o tymTrishy. Ona mnie szpieguje.Jestem tego pewna.A wszystko przez to, że uwierzyła w te kłamstwa, które nawy-pisywała o mnie babka. Musimy przeczytać ten list stwierdziła Trisha.Spróbujmy jutro wieczorem, kiedy pójdzie z przyjaciółmido teatru.Na pewno nie zamknie swojej sypialni na klucz. Och, Trisho, sama już nie wiem.Co będzie, jeślinas na tym przyłapie? Nie przyłapie.Chcesz przeczytać list czy nie? No,powiedz. Chcę odparłam i popatrzyłam jej w oczy. Bardzo chcę przeczytać ten list.Następnego wieczoru siedziałyśmy w pokoju gościnnym i udawałyśmy zainteresowanie albumami Agnes, a onaobjaśniała zdjęcie po zdjęciu i opowiadała anegdoty o swoich występach i o znajomych.Marudziła tak długo, żeomal nie przegapiła umówionego wyjścia do teatru.Dopiero gdy pan Fairbanks wybił godzinę, uświadomiła sobie, że jeśli nie chce się spóznić na spotkanie z przyjaciółmi, to musi pędzić się przebrać.Po jej wyjściu poszłyśmy poszukać pani Liddy.Kiedyupewniłyśmy się, że siedzi w swoim pokoju i słucha radia,Trisha spojrzała na mnie, porozumiewawczo skinęła głową i podeszła do drzwi Agnes.Jak przewidywała, drzwirzeczywiście nie były zamknięte na klucz.Kiedy przekręciła gałkę, poczułam się, jakby tysiąc motyli z trzepotemskrzydełek zerwało się w mojej piersi.Zawahałam się. Co będzie, jeśli wróci i zastanie nas tutaj? spytałam.62 Nie wróci.Poszła do teatru.Chodz szepnęłaTrisha.Zerknęłam na drzwi pani Liddy.Były zamknięte.Dochodziła zza nich muzyka, ale przecież pani Liddy mogławyjść ze swego pokoju i nas zobaczyć albo usłyszeć.Tobyłoby straszne, pomyślałam.W tej samej chwili wyobraziłam sobie, jakim wzrokiem przeszyłyby mnie szareoczy babki Cutler; jak, widząc, co teraz robię, zbombardowałyby mnie strumieniem diabolicznych, elektrycznychiskier. Dobrze powiedziałam i weszłam za Trisha dopokoju Agnes.Gdy zaglądałam tu po raz pierwszy, nie widziałam, coznajduje się za kotarą.Teraz Trisha odsłoniła ją i we-szłyśmy do środka.Rzeczywiście poczułam się, jakbym wchodziła na scenę przygotowaną do spektaklu.Znalazłyśmy się w sypialni oświetlonej bladym światłem małej lampki od Tiffany'ego stojącej na biurku polewej stronie.Zobaczyłyśmy starodawne, białe, żelaznełóżko z sosnowymi stoliczkami nocnymi po obu stronach.Na nim leżały olbrzymie poduszki i biała, długa narzutaobszyta różową taśmą.Na ścianie po prawej stronie wisiało olbrzymie lustro.Długa toaletka zastawiona byłasłoiczkami, tubkami z podkładami do makijażu, kremamii najróżniejszymi pudrami.W prawym kąciku stały flakoniki perfum, a było ich tak dużo, że miało się wrażenie,jak gdyby patrzyło się na półkę w dziale drogeryjnymdomu towarowego.Gdy podeszłyśmy bliżej, zauważyłamrząd małych żarówek okalających lustro.Nawet zapachunoszący się w tym pokoju przywodził na myśl atmosferęgarderoby teatralnej.Po lewej stronie stały dwie identyczne komody, a pomiędzy nimi szafa.Nad zamkniętymi drzwiami widniałnapis: WYJZCIE.Zdezorientowana spojrzałam z uśmiechem na Trishę. Agnes znosi tu z teatrów różne rzeczy.Ta toaletkastała kiedyś w pewnym starym teatrze.A te wszystkiezasłony dodała, wskazując na okna to przerobione63prawdziwe kurtyny.Kiedy rano wychodzi z pokoju, udaje,że gra w nowej sztuce.Spojrzałam na fotografie na ścianach.Wszystkie przedstawiały Agnes w najróżniejszych kostiumach ze spektakli,w których kiedyś występowała.Niektóre z tych zdjęć widziałam już w jej albumach.Wszystko to wydało mi się bardzo smutne.Agnes żyłaminionym czasem, ponieważ nie miała ani terazniejszości,ani przyszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]