[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W koÅ„cu nie wytrzymaÅ‚am.Przecież nie mogÄ™ czekać na Sebastiana jeszczegodzinÄ™!Zaraz potem do gÅ‚owy przyszedÅ‚ mi wyÅ›mienity pomysÅ‚ na to, jak sensownie spÄ™dzić tenczas.Sebastiano pewnie trochÄ™ siÄ™ wkurzy, jeÅ›li wyjdÄ™ bez niego, ale przecież jutro bez problemubÄ™dziemy mogli tam pójść razem, niczemu to nie zaszkodzi.PoinformowaÅ‚am pana Fitzjohna, żechcÄ™ znów wyjechać, wysÅ‚aÅ‚ wiÄ™c Cedrica do stajni, aby kazaÅ‚ Jerry emu zajechać powozem.Jerry wyglÄ…daÅ‚ na nieco zmÄ™czonego, gdy zsiadÅ‚ z kozÅ‚a i skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ przede mnÄ….KiedyrozÅ‚ożyÅ‚ maÅ‚e schodki do wsiadania, pomyÅ›laÅ‚am, że spokojnie mogÅ‚abym mu dać dodatkowynapiwek, tym bardziej że na pewno miaÅ‚ za sobÄ… dÅ‚ugi dzieÅ„. Masz, nim zapomnÄ™. Wcisnęłam mu w dÅ‚oÅ„ sztukÄ™ zÅ‚ota. A to za co? spytaÅ‚ zaskoczony. Dla ciebie. Ale ja nie miaÅ‚em przecież żadnych wydatków. Toteż to nie jest zwrot wydatków, tylko maÅ‚e podziÄ™kowanie.ZaczerwieniÅ‚ siÄ™ aż po koÅ„ce uszu i przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™. To wielka hojność, milady.Z tylnego podestu dobiegÅ‚o chrzÄ…kniÄ™cie.Groom Jacko wybaÅ‚uszyÅ‚ oczy.ChcÄ…c niechcÄ…c, też mu daÅ‚am, ale tylko gwineÄ™.W koÅ„cu jedynie bezczynnie jechaÅ‚ z tyÅ‚u, a poza tymoglÄ…daÅ‚ siÄ™ za każdÄ… kobietÄ…, którÄ… zobaczyÅ‚ przy drodze.Nie trzeba byÅ‚o przesadzać. Czy ty wÅ‚aÅ›ciwie czasem koÅ„czysz pracÄ™? spytaÅ‚am Jerry ego ze współczuciem, gdypomagaÅ‚ mi wsiąść do powozu. OczywiÅ›cie.O zachodzie sÅ‚oÅ„ca idÄ™ do domu, chyba że jestem jeszcze potrzebny.To zabrzmiaÅ‚o beztrosko, jednak uznaÅ‚am, że po tak dÅ‚ugim dniu powinien koniecznie jużbyć w domu.CaÅ‚y czas zapominaÅ‚am, że w tym stuleciu nie byÅ‚o jeszcze kodeksu pracy, nie mówiÄ…co ustawowej, oÅ›miogodzinnej dniówce.ZwiÄ…zki zawodowe również trzeba bÄ™dzie dopierowymyÅ›lić.PamiÄ™taÅ‚am jednak, że także w tym stuleciu zdarzaÅ‚y siÄ™ protesty robotników.AlbobÄ™dÄ… siÄ™ zdarzać, zależnie od punktu widzenia.A może nawet jakieÅ› zdarzÄ… siÄ™ jeszcze w tymroku? WkurzyÅ‚am siÄ™, że przed podróżą do roku 1813 nie dowiedziaÅ‚am siÄ™ wiÄ™cej na ten temat,miaÅ‚abym teraz w gÅ‚owie wszystkie daty i fakty, zamiast gromadzić zbÄ™dnÄ…, marginalnÄ… wiedzÄ™,na przykÅ‚ad o tym, co to jest rydykiul i z czego produkowano pastÄ™ do zÄ™bów.W każdym razie wiedziaÅ‚am co nieco o czÅ‚owieku, którego zamierzaÅ‚am zaraz odwiedzić.W koÅ„cu kilka dni temu Sebastiano i ja uratowaliÅ›my mu życie i ocaliliÅ›my przed ogniem jegoobrazy.A teraz zdecydowanie wyglÄ…daÅ‚o na to, że on też odgrywa jakÄ…Å› rolÄ™ w naszym nowymzadaniu, mimo że nadal spowijaÅ‚ je mrok.Jasno i wyraznie widziaÅ‚am przed sobÄ… sÅ‚owa, któreJosé zanotowaÅ‚ na kartce: Mieć oko na pana Stephensona i pana Turnera.Jerry staÅ‚ przed otwartymi drzwiczkami powozu. DokÄ…d jedziemy, milady? Do pana Turnera, tego malarza. Tam, gdzie pani i milord gasili pożar. Owszem, tam. Ma pani tam jakieÅ› szczególne plany? Nie, chcÄ™ po prostu sprawdzić, co u niego. Translator przeksztaÅ‚ciÅ‚ to na ChciaÅ‚abymjedynie zasiÄ™gnąć informacji o jego samopoczuciu , co ze wzglÄ™du na eleganckÄ… formÄ™ wywoÅ‚aÅ‚omój spontaniczny komentarz Ja ciÄ™! , co z kolei zostaÅ‚o przetÅ‚umaczone na Och!.Na szczęście Jerry o nic wiÄ™cej nie pytaÅ‚.Gdy przybyliÅ›my na Harley Street, już zmierzchaÅ‚o i unosiÅ‚a siÄ™ mgÅ‚a, spowijajÄ…c ulicÄ™budzÄ…cÄ… grozÄ™ szaroÅ›ciÄ….Po drodze widzieliÅ›my pierwszych latarników, którzy za pomocÄ…dÅ‚ugich tyczek pracowicie zapalali jednÄ… latarniÄ™ za drugÄ…, ale mÄ™tne Å›wiatÅ‚o z trudem przenikaÅ‚oprzez kÅ‚Ä™by mgÅ‚y.Tylko wzdÅ‚uż szerokich, eleganckich ulic staÅ‚y już latarnie gazowe, którewprawdzie Å›wieciÅ‚y jaÅ›niej niż lampy olejowe, lecz i tak stanowiÅ‚y jedynie rozmyte plamyÅ›wiatÅ‚a w gÄ™stym mleku.Jerry pozostaÅ‚ na kozle, podczas gdy ja pospiesznie przeszÅ‚am miÄ™dzy uÅ›miechajÄ…cymi siÄ™zÅ‚oÅ›liwie sfinksami i uruchomiÅ‚am antabÄ™, zaraz potem jeszcze raz, tylko trochÄ™ mocniej.NiebÄ™dÄ™ mogÅ‚a zostać tutaj dÅ‚użej, w przeciwnym razie nie zdążę na kolacjÄ™.WÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚amzastukać trzeci raz, kiedy drzwi siÄ™ otworzyÅ‚y.StaÅ‚ przede mnÄ… sÄ™dziwy ojciec pana Turnera.MiaÅ‚ na sobie ten sam szlafrok, te same za duże pantofle i patrzyÅ‚ na mnie zaskoczony. Will! zawoÅ‚aÅ‚. Chodz szybko! To ta dziwna jasnowÅ‚osa dziewczyna!Zza jego pleców wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ pani Thackerey. Nie powinien pan tak po prostu otwierać drzwi, sir ofuknęła go gospodyni. PrzeziÄ™bisiÄ™ pan w tym wieczornym powietrzu.Pana oskrzela w dalszym ciÄ…gu sÄ… osÅ‚abione od dymu,przecież pan wie.Potem zobaczyÅ‚a mnie i szeroko otworzyÅ‚a oczy. Co u wszystkich& UmilkÅ‚a. Panie Turner! zawoÅ‚aÅ‚a po chwili przez ramiÄ™. Tota jasnowÅ‚osa dziewczyna!ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że znalazÅ‚am siÄ™ w jakimÅ› surrealistycznym filmie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]