[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Scena rozgrywaÅ‚a siÄ™ na dworze.Domy na dalszym planie byÅ‚y ruinami, miÄ™dzy nimiwznosiÅ‚y siÄ™ potężne zwaÅ‚y gruzu.Nagle na krawÄ™dzi obrazu wybuchÅ‚a bomba albo pocisk, któryrozrzuciÅ‚ na wszystkie strony odÅ‚amki skaÅ‚ i na kilka sekund zaciemniÅ‚ arenÄ™ wydarzeÅ„.ByÅ‚o totym bardziej niesamowite, że rozgrywaÅ‚o siÄ™ w zupeÅ‚nej ciszy.Nie sÅ‚yszaÅ‚am nawet wÅ‚asnegooddechu, bo z przerażenia wstrzymaÅ‚am powietrze, aż zobaczyÅ‚am, co siÄ™ potem zdarzyÅ‚o.KurzopadÅ‚ i koszmar trwaÅ‚ dalej.WszÄ™dzie miÄ™dzy gruzami leżaÅ‚y trupy.Pojedyncze postacieprzesuwaÅ‚y siÄ™ do przodu, z broniÄ… w gotowoÅ›ci.To musieli być ludzie, którzy spowodowali tÄ™detonacjÄ™.Zza jednej z popÄ™kanych Å›cian wyczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ ktoÅ›, kto przeżyÅ‚.Z trudem dzwignÄ…Å‚ siÄ™na nogi, byÅ‚ ranny.Z uniesionymi wysoko rÄ™kami wyszedÅ‚ z kryjówki a wtedy uzbrojeni ludziez zimnÄ… krwiÄ… go zastrzelili.WydaÅ‚am z siebie zduszony okrzyk, ale to siÄ™ już staÅ‚o.ZciÅ›le biorÄ…c, staÅ‚oby siÄ™.Tu,w Paryżu.A rzeczywistość, jakÄ… znaÅ‚am, byÅ‚aby przez to inna.Obraz w lustrze zaczÄ…Å‚ siÄ™ ruszać,zdawaÅ‚o siÄ™, jakby zasnuwaÅ‚a go mgÅ‚a.Potem rozmywaÅ‚ siÄ™ coraz bardziej, aż nie byÅ‚o już widaćnic poza pustÄ… srebrzystÄ… powierzchniÄ…. Teraz już wiesz powiedziaÅ‚a Esperanza. Ależ nic nie wiem zaprzeczyÅ‚am zszokowana. Jakiemu wydarzeniu trzeba zapobiec,aby to nie nastÄ…piÅ‚o? Musisz mi wskazać, co mam zrobić! Tylko wolna dusza podejmuje wÅ‚aÅ›ciwe decyzje. Esperanza na powrót zakryÅ‚a lustrochustÄ….We wpadajÄ…cych przez okno promieniach sÅ‚oÅ„ca jej twarz przypominaÅ‚a przezroczystypergamin.Naraz odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™, nasÅ‚uchujÄ…c, jakby coÅ› usÅ‚yszaÅ‚a. Musisz już iść.Nierozmawiaj o tym z nikim.ChwyciÅ‚a mnie za ramiÄ™ i pociÄ…gnęła za sobÄ….OpieraÅ‚am siÄ™, chcÄ…c zadać jej kolejne pytania, ale stanowczo wypchnęła mnie na dwór.Ledwie znalazÅ‚am siÄ™ wraz z moim workiem na zewnÄ…trz, najpierw drzwi, a potem lada zostaÅ‚yzamkniÄ™te i zaryglowane od Å›rodka.ZastukaÅ‚am kilka razy, ale za drzwiami nic siÄ™ nie poruszyÅ‚o.ZdjÄ™ta strachem i niepewnoÅ›ciÄ… rozejrzaÅ‚am siÄ™ w poszukiwaniu Philippe a.Handlarz perfumamiteż zamknÄ…Å‚ swój sklep, najwyrazniej odechciaÅ‚o mu siÄ™ kłótni.Nagle poczuÅ‚am na ramieniu czyjÄ…Å› dÅ‚oÅ„.OdwróciÅ‚am siÄ™ przerażona.Przede mnÄ… staÅ‚Philippe. Tutaj jesteÅ› odezwaÅ‚ siÄ™ z ulgÄ…. SzukaÅ‚em ciÄ™.Gdzie byÅ‚aÅ› przez caÅ‚y ten czas? ZaÅ‚atwiÅ‚am sobie parÄ™ rzeczy. WskazaÅ‚am na worek, który postawiÅ‚am obok na ziemi. Daj, ja poniosÄ™. PodniósÅ‚ worek i zarzuciÅ‚ go na ramiÄ™. Tu jest mnóstwo różnychubraÅ„.SkÄ…d tak szybko to wzięłaÅ›? StamtÄ…d, z tego sklepu.Jeszcze byÅ‚ otwarty. NaprawdÄ™? Dziwne.Ostatnio czÄ™sto tÄ™dy przechodzÄ™, ale zawsze jest zamkniÄ™ty nagÅ‚ucho.Tak jak teraz.OtworzyÅ‚am usta, żeby wszystko mu wyjaÅ›nić, ale wÅ‚aÅ›nie przypomniaÅ‚y mi siÄ™ sÅ‚owaEsperanzy, bym z nikim o tym nie rozmawiaÅ‚a. Nie mogÄ™ nic powiedzieć oÅ›wiadczyÅ‚am. Rozumiem.Blokada, co?Skinęłam tylko gÅ‚owÄ….GÅ‚oÅ›no zaburczaÅ‚o mi w brzuchu.To byÅ‚a wina stresu.StresmiewaÅ‚ u mnie czÄ™sto dziaÅ‚anie przeczyszczajÄ…ce, i to w dosÅ‚ownym znaczeniu.Powinnam byÅ‚aspytać Esperanzy, czy ma u siebie toaletÄ™. Daleko jeszcze do Gastona? Najwyżej kwadrans.Tyle mogÅ‚am wytrzymać, zakÅ‚adajÄ…c, że do tej pory nie wydarzy siÄ™ nic istotnego.Gastonzaraz mnie zaprowadzi do Sebastiana i wtedy wszystko bÄ™dzie spoko.W towarzystwieSebastiana byÅ‚am dość odporna na stres.Do tego czasu najlepiej zająć myÅ›li jakÄ…Å› interesujÄ…cÄ…mÄ™sko-damskÄ… historiÄ…. A o co wÅ‚aÅ›ciwie chodzi z Cécile i tym jej wyperfumowanym gogusiem? zapytaÅ‚amPhilippe a, gdy ruszyliÅ›my w dalszÄ… drogÄ™. Dlaczego chcesz go zabić? I dlaczego oni niemieszkajÄ… razem? A raczej: dlaczego ona w ogóle za niego wyszÅ‚a? Przecież na pewno niez miÅ‚oÅ›ci, prawda?Philippe prychnÄ…Å‚ lekceważąco. OczywiÅ›cie, że nie wyszÅ‚a za tego kretyna z miÅ‚oÅ›ci.Czy on wyglÄ…da na czÅ‚owieka,którego można kochać? Może ma jakieÅ› wewnÄ™trzne zalety? No pewnie.Serce ze zÅ‚ota. ByÅ‚ wyraznie wzburzony. A wiÄ™c wyszÅ‚a za niego dla pieniÄ™dzy. OczywiÅ›cie.Jakiż inny powód mogÅ‚a mieć taka piÄ™kna i utalentowana kobieta, by wziąćza męża takiego obrzydliwca jak Baptiste? Tak siÄ™ nazywa? Chyba nie mogli siÄ™ dogadać, prawda? Poczekaj, niech zgadnÄ™.On jeststarym skÄ…piradÅ‚em. Gdybyż tylko o to chodziÅ‚o! %7łądaÅ‚ od niej pewnych rzeczy! Jakich rzeczy? Philippe odchrzÄ…knÄ…Å‚. Przybywasz z odlegÅ‚ych czasów i na pewno znacznie górujesz nade mnÄ… wiedzÄ…, alejesteÅ› jeszcze prawie dzieckiem.Nie mogÄ™ z tobÄ… o tym rozmawiać. Jego uszy oblaÅ‚y siÄ™purpurÄ…. Och. Teraz naprawdÄ™ siÄ™ zaciekawiÅ‚am. Ja tylko tak mÅ‚odo wyglÄ…dam.Możesz mispokojnie opowiedzieć.Dam radÄ™. Z przyzwoitÄ… mÅ‚odÄ… kobietÄ… nie bÄ™dÄ™ rozmawiaÅ‚ o perwersyjnych zachciankach tegoczÅ‚owieka. Jego gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ tak zdecydowanie, że na pewno nie zdoÅ‚am go przekonać. Czy ona nie może siÄ™ z nim rozwieść? spytaÅ‚am. Z pewnoÅ›ciÄ… natychmiast by to uczyniÅ‚a.Niestety, bez zgody KoÅ›cioÅ‚a jest tocaÅ‚kowicie wykluczone, a chcÄ…c uzyskać takÄ… dyspensÄ™, trzeba głęboko siÄ™gnąć do kieszeni.Znacznie gorsze jest jednak to, że Baptiste zmienia jej życie w piekÅ‚o.PodaÅ‚ jÄ… nawet doInkwizycji, oskarżajÄ…c o czary! Rany boskie.ByÅ‚am wstrzÄ…Å›niÄ™ta.Inkwizycja stanowiÅ‚a uosobienie grozy.Decyzje podejmowali tamfanatycy, którzy wierzyli w takie bzdury jak czary. Do tej pory nie traktowano go poważnie.Tu, w Paryżu, nie jest tak zle jak na prowincji,gdzie wciąż kogoÅ› torturujÄ… i palÄ… na stosie, ponieważ rzekomo ma konszachty z diabÅ‚em.AleBaptiste nie daje za wygranÄ…, bo nie może Å›cierpieć, że Cécile go opuÅ›ciÅ‚a.JeÅ›li dalej bÄ™dzie siÄ™wzbraniać przed tym, by do niego wrócić, nie przestanie jej zniesÅ‚awiać.Już sam fakt, że Cécilejest aktorkÄ…, czyni jÄ… podejrzanÄ….Możliwe, że wkrótce oskarży jÄ… o posiadanie książekokultystycznych i praktykowanie czarnej magii.To może przypieczÄ™tować jej los. A ma jakieÅ›? To znaczy okultystyczne książki? Nie wiem.Ona ma tyle książek.Wciąż kupuje nowe, nigdy nie ma ich dość. Philippebezradnie wzruszyÅ‚ ramionami. MówiÅ‚em jej, by zniszczyÅ‚a wszystko, co może jej zaszkodzić,ale ona jedynie siÄ™ Å›miaÅ‚a.PowiedziaÅ‚a, że nie jest nawet w poÅ‚owie tak podejrzana jak samBaptiste, który w pokoiku na tyÅ‚ach warzy takie mieszanki, że mogÄ… one być tylko dzieÅ‚emszatana. Pod tym wzglÄ™dem caÅ‚kowicie podzielam jej zdanie zgodziÅ‚am siÄ™. To coÅ›, czym tenfacet siÄ™ spryskuje, piekielnie Å›mierdzi.To prawie jak napaść. W rzeczy samej. Philippe westchnÄ…Å‚. ChciaÅ‚bym mieć tÄ™ pewność, którÄ… ma Cécile.Mówi, że wkrótce bÄ™dzie tak sÅ‚awna, że Baptiste nie odważy siÄ™ jej szkodzić. Może to i prawda.Przecież caÅ‚kiem możliwe, że odniesie niewiarygodny sukces.Philippe pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Na pewno jest na dobrej drodze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]