[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Panna jest dumna, wyniosła i cnotliwa.Ona swojej miłości nie sprzeda nawet królowi.To rzadki ptaszekna tym rozpustnym dworze, zdeprawowanym przez KatarzynęMedycejską.Ona wysuwa na plan pierwszy swoją dumę, na drugipiękność, potem wzniosłość i cnotę. Jej ciało doprowadzałoHenryka IV do szału zapisał to któryś z dworaków.Król śle doniej miłosne listy.Ona przyjmuje je z chłodną rezerwą, niespieszy się z odpowiedzią.To doprowadza króla do jeszczewiększego szału.Ich kontakt ogranicza się do zagadkowegouśmiechu, nieśmiałego ściśnięcia rączki i tajemniczego uśmiechuGiocondy.O, Henrietta d Entragues zna swoją cenę.Za byle jakibrylantowy pierścionek do łóżka z królem nie pójdzie.Nie tędydroga.Pamiętasz, Drogi Czytelniku, jak Gabrielle powiedziałakrólowi o swym pragnieniu bycia królową? Chcę być francuskąkrólową Henrietta jeszcze nie śmie takiego zdania wypowiedzieć.Lecz ma takie zamiary.Na razie zamierza bardzo drogo siebiesprzedać.Bardzo drogo.W dosłownym tego słowa znaczeniu. Jak śmiałaś, podła? piekli się na łamach swej skądinądcudownej książki o faworytach królewskich rosyjski historykKonrad Birkin, wyrażając się nazbyt emocjonalnie o pannied Entragues, jeśli nie powiedzieć, że wręcz grubiańsko.A podłaśmiała! Była przecież nieodzownym przeciwieństwem swej matki,Marii Touchet, kochanki Karola IX.Karol IX nie kochał bezpłodnejżony Elżbiety, on kochał hugenotkę, Marię Touchet, która urodziłamu syna.Była osobą miłą, niewymagającą, po macierzyńskukochającą nieszczęśliwego króla, który nie mógł się otrząsnąć poNocy Zwiętego Bartłomieja.Nie wymagała zbyt dużo.Wystarczyłjej kupiony przez króla domek na przedmieściu, skromneumeblowanie, kominek z żarzącymi się węglami, a obok wgłębokim fotelu Karol IX, który skłaniał swoją głowę na jej kolana,a gdy karmiła dziecko, z drugiej jej piersi ssał król, który sięnasłuchał o odżywczej sile kobiecego mleka.Potem, gdy zmarł Karol IX, Maria Touchet korzystnie wyszłaza mąż za pana d Entragues, urodziła mu szóstkę dzieci, byławierną i oddaną żoną.Henrietta była jej córką, lecz w niecoinnym wydaniu.Aagodność matki zamieniła się w piekielnątwardość ojca, spokój ducha w szaleństwo, skromność wniepomierną ambicję słowem została wyposażona w cechycharakteru zupełnie przeciwstawne matce.Widocznie Pan Bógpostanowił córkę Marii Touchet, nazywaną przez dworaków rzepką nie babą , przeobrazić w jej przeciwieństwo, w istotędiabelsko złą.To mu się udało, trzeba przyznać.Skoro Henryk IV jest gotów płacić słono za miłość KatarzynyHenrietty, czemu nie wykorzystać tej szansy? Gdyby wolno byłoautorce psioczyć bez ceregieli, lekceważąc obiektywizm,powiedziałaby zawzięcie: ścierwo, wrzód na ciele ta kobieta, tacała d Entragues, wyrachowana, zimna jak głaz, wytrawnaintrygantka, która doprowadzała do szału i okrutnych miłosnychcierpień naszego dobrego króla Henryka IV.Chytra, inteligentna,interesowna, manewrowała Henrykiem IV jak swym wachlarzem,licząc się tylko z własnym egoizmem.No tak, to oczywiście nielady Makbet, ludzi nie zabijała, lecz bezpardonowo ich niszczyła.Emanowała wspaniałymi manierami, klasą, lecz za tą anielskątwarzyczką krył się istny diabeł, z ostrymi pazurami i wilczymikłami.Ile łez, w dosłownym tego słowa znaczeniu, przelał HenrykIV przez swoją kochankę! Ile zmartwień mu sprawiła! A czy dałaradość? No tak, piękne to ścierwo powiedziała o niej pewnadama pałacowa. Piękność to straszna siła twierdzi znawcaludzkich dusz, Fiodor Dostojewski.To prawda, lecz ta siła stajesię absolutnie destrukcyjną, jeśli paraliżuje wolę partnera.Henrietta d Entragues dosłownie sparaliżowała silną skądinądwolę Henryka IV.To, co nie udało się żadnej z jego licznychkochanek, udało się jej.W czasie bezsennych nocy wielki królmorduje się odwiecznym pytaniem: co robić? Co robić, żebywyrwać się z tego narkotyku, uwolnić się od tej zjawy, która gobluszczem omotała.Henryk IV obiecał jej, że zostanie królową.Była to obietnica z góry nierealna, bowiem parlament francuski zanic w świecie nie zezwoliłby, aby ożenił się z kobietą, w którejżyłach nie płynęła błękitna krew.Kiedy mężczyzna znajduje się wstanie pożądania, może kobiecie wszystko przyrzec, a potemniczego nie spełnić.Rodzinka d Entragues usiadła wieczorem przy stole.Papawgłębił się w drewniane liczydła.Począł obliczać, za ile masprzedać cnotę swej córki Henrykowi IV.Wyszło, że za nie mniejniż sto tysięcy franków.Król zbladł, gdy dowiedział się, ile wynosihonorarium za miłość Henrietty.Poszedł z tym do swego ministra.Sully, bardzo oddany sprawom państwa, ale niezbyt gorliwietroszczący się o seksualne zdrowie króla, chwycił się za głowę,oszołomiony wysokością honorarium, nie chciał o tym słyszeć.Ostentacyjnie zatkał sobie uszy i zanucił frywolną piosenkę. Zadużo sobie pozwalasz, Sully mruknął Henryk IV, urażony takimlekceważeniem.Król jest zaskoczony reakcją swego ministra,zaczął go przekonywać, że musi zrozumieć jego męki cielesne.Przecież gdy chuć doskwiera, na nic się zdaje logika racji stanu.Wreszcie Henryk IV krótko warknął: Wykładaj, Sully, pieniążki.Minister, widząc, iż szaleństwa Henryka IV żadnymi rozumnymidowodami nie sposób ujarzmić, pobiegł do banku, tam rozmieniłsto tysięcy franków w asygnatach na drobne monety.Pełen złotaworek Przytaszczył do domu pana d Entrauges i wysypał na stółtę górę złota.Na ten widok Henryk IV w filozoficznej zadumiepoczął drapać swą bródkę: Drogawo jednak, papo, mi swojącórkę sprzedajecie odezwał się do pana d Entragues.Lecznawet za tak bajońskie honorarium Henrietta nie ma zamiaruszybko pozbawiać się swego dziewictwa.Jeszcze coś tammarudzi, ociąga się.Pozwala Henrykowi co najwyżej na rozpięciejej korsarza i pieszczenie piersi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]