[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest dla mnie zagadkÄ… czy ten niezwykÅ‚y porzÄ…dek jest jedynie częściÄ… mej wizji, w ten sposób,jak me ciaÅ‚o jest częściÄ… Å›wiata, czy też istniaÅ‚ od zawsze i jest jego cechÄ….Ów nowy tryb, w którym pracuje Å›wiadomość, pozwala w cudowny sposób dostrzec ze wzmożonÄ…uwagÄ… porzÄ…dek w modelowaniu natury, wiÄ™kszej fascynacji dostarcza teraz studiowanie struktury paproci,formacji kryształów, znaków na morskich muszlach, takich jednokomórkowych klejnotów zamieszkujÄ…cychoceany, jak radiolaria, bajecznej architektury nasion i pÄ…ków, inżynierii koÅ›ci i szkieletów, aerodynamikipiór i zadziwiajÄ…cego przepychu oko-ksztaÅ‚tnych malunków na skrzydÅ‚ach motyli i ptaków.CaÅ‚a ta subtelnaorganizacja jest być może Å›ciÅ›le funkcjonalna z punktu widzenia reprodukcji i zachowania gatunku.ZgadzajÄ…c siÄ™ z tym trzeba zauważyć, że przetrwanie tych stworzeÅ„ równoznaczne jest z ich istnieniem - wjakim celu?Coraz bardziej oczywiste staje siÄ™ pokrewieÅ„stwo miÄ™dzy porzÄ…dkiem natury, a muzykÄ… - muszle ichrzÄ…stki zbudowane sÄ… jak fugi, we włóknach i naczyniach wÅ‚oskowatych znajdujÄ™ kontrapunkty, czujÄ™pulsujÄ…cy rytm dzwiÄ™ku, Å›wiatÅ‚a i nerwów.SÄ… nieoddzielne - wÄ™zeÅ‚ek, ganglion, przeplatanie siÄ™elektronicznych Å›cieżek, obwodów i impulsów, które ciÄ…gnÄ… siÄ™ i szemrzÄ… w czasie i przestrzeni.CaÅ‚y tenwzór wiruje jak dym przeÅ›wietlony promieniami sÅ‚oÅ„ca lub siatka zmarszczek skrzÄ…ca siÄ™ w pÅ‚ytkiejwodzie.ZmieniajÄ…c siÄ™ bez koÅ„ca w siebie, wzór ten jest wszystkim.WÄ™zÅ‚y i oka sieci przechodzÄ…bezustannie jedne w drugie."Pustka tworzÄ…ca wizjÄ™".Istnieje sama dla siebie.Grunt pod moimi stopamirozwiewa siÄ™ i zaczynam pÅ‚ynąć.Fantazyjne obrazy, widoczne po zamkniÄ™ciu oczu, zdajÄ… siÄ™ odsÅ‚aniać sekret funkcjonowania mózgu,zachodzÄ…cych w nim asocjacyjnych i zmatrycowanych procesów, systemów zarzÄ…dzajÄ…cych naszymodczuwaniem i myÅ›leniem.Bardziej jeszcze niż poprzednia, wizja ta przypomina gigantycznÄ… wariacjÄ™ napewien temat - paprocie kieÅ‚kujÄ…ce z paproci, z których z kolei kieÅ‚kujÄ… kolejne paprocie, rosnÄ…ce wwielowymiarowej przestrzeni, kalejdoskopowe królestwa witraży lub mozaik, lub też zawiÅ‚e strukturymolekuÅ‚ - systemy różnokolorowych kul, z których każda skÅ‚ada siÄ™ z kompleksu innych, mniejszych kulek,powielane w nieskoÅ„czoność7.ByÅ‚by to wewnÄ™trzny wglÄ…d w proces, który, gdy otwieram oczy, organizujeÅ›wiat na przekór jego przypadkowoÅ›ci?Jeszcze tego samego popoÅ‚udnia Robert zabiera nas do stodoÅ‚y, z której usuwa niepotrzebne graty iÅ‚aduje je do swego starego, pyszniÄ…cego siÄ™ rozbebeszonÄ… tapicerkÄ… Buicka.Widok Å›mieci przywoÅ‚uje dwanajważniejsze dla ludzkoÅ›ci pytania, "Co zrobić z tym wszystkim?" oraz "Kto to posprzÄ…ta?".Istoty żyjÄ…ceprzypominajÄ… pod pewnymi wzglÄ™dami rury, do których z jednej strony rzeczy wpadajÄ…, a z drugiejwylatujÄ… - aż do zużycia.Odwieczny problem polega na tym, co zrobić z tym, co już opuÅ›ciÅ‚o rurÄ™,zwÅ‚aszcza, gdy jest tego tak dużo, że rury czujÄ… siÄ™ przytÅ‚oczone tÄ… obfitoÅ›ciÄ….Pytania te majÄ… podtekstmetafizyczny."Co zrobić z tym wszystkim?" jest pytaniem o ostateczne miejsce każdej rzeczy - o SiłęSprawczÄ…, ZiemiÄ™ ZwiÄ™tÄ…, podstawy moralnoÅ›ci, przyczynÄ™ dziaÅ‚ania."Kto to wszystko posprzÄ…ta?" topytanie o ostatecznÄ… odpowiedzialność, o to, jak rozwiÄ…zać nasze ciÄ…gle mnożące siÄ™ problemy tak, by niezrzucać ich brzemienia na nastÄ™pne pokolenia.7Kto wie, czy Watts nie użyÅ‚by terminu fraktal, który pojawiÅ‚ siÄ™ jednak dopiero 10 lat pózniej za sprawÄ… B.Mandelbrota.(przyp.tÅ‚um.)17KontemplujÄ™ oto wielkÄ… tajemnicÄ™ Å›mieci w jej najczystszej formie: ich stos w aucie Roberta urósÅ‚ dotakich rozmiarów, że tylko miejsce kierowcy jest wolne od starych poÅ‚amanych framug, pordzewiaÅ‚ychpiecyków, zwojów drutu, zmiażdżonych puszek, elementów starodawnych fisharmonii, bezimiennegoplastikowego szmelcu, bezgÅ‚owych lalek, rowerów pozbawionych kół, wymiotujÄ…cych pierzem poduszek,bezzwrotnych butelek, cycatych manekinów, romboidalnych ramek, potrzaskanych klatek i niepojÄ™tegokłębowiska strun, okablowania, pomaraÅ„czowych Å‚upin, skorupek, obierek i żarówek - wszystko togarnirowane upiornie biaÅ‚ym chemicznym proszkiem zwanym przez nas "anielskim gównem".JutroradoÅ›nie wyekspediujemy to wszystko na tutejsze wysypisko Å›mieci.I co potem? Czy istnieje ogieÅ„, którystopi i spali tÄ™ nieustannie rosnÄ…cÄ… górÄ™ szmelcu - szczególnie teraz, gdy przedmioty, które wytwarzamycoraz bardziej przypominajÄ… Å›mieci, zanim jeszcze zostanÄ… wyrzucone? Odpowiedz na to pytanie znajdujesiÄ™ tuż przede mnÄ….Widok samochodu Roberta nie pozostawia zÅ‚udzeÅ„.Boska komedia.Wszystko rozpÅ‚ywa siÄ™ w Å›miechu.Dla Roberta ta wielka sterta cudownie absurdalnychodpadków jest czystÄ… kreacjÄ…, arcydzieÅ‚em nonsensu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]