[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Puść mnie - jęknęła błagalnie, gdyż w takiej sytuacji zupełnie nie mogła myśleć.Wiedziała tylko, że nie może pozwolić na dalszy ciąg.- Nie puszczę cię.To jedyny sposób na to, żebyś mi znowu nie uciekła - wyszeptał,obsypując pocałunkami jej czoło, oczy, policzki.- Pragnę cię.Nawet nie zdajesz sobie sprawyz tego, jak bardzo.Nim zdążyła się zorientować, już leżeli na dolnej pryczy, całując się bez pamięci iwłaściwie sama nie wiedziała, które z nich przejawia pod tym względem większąaktywność.- Miałaś rację, nazywając mnie rekinem - mówił, przesuwając rozpalonymi wargamipo jej szyi.- Tak się właśnie czuję.Chcę cię pożreć całą, do ostatniego kawałeczka, żebyśstała się częścią mnie.Ale gdybym to zrobił, już by cię nie było, a ja bym wtedy umarł zgłodu.Jedz ze mną na Piccione - poprosił żarliwie.- Będziemy sami, tylko we dwoje, tylko dla siebie.Chciał więc ją mieć na tę jedną noc.I to wszystko.Przedtem myślała, że nie mógłbyjej sprawić większego bólu, lecz myliła się.Jednak istniały okrutniejsze słowa od tamtych.Postanowiła udać, że zle go zrozumiała.- Och, Mas, to cudownie! Jestem taka szczęśliwa! Naprawdę sądzisz, że Fabio użyczynam Piccione na miesiąc poślubny? Odwiedzimy te wszystkie miejsca, o których mimówiłeś.Popłynę z tobą do ukrytej groty, zobaczysz mnie nagą jak Wenus z obrazu, będę sięz tobą kochać na piasku.Tak, gdy już się pobierzemy, będę się z tobą kochać, gdzie tylkozechcesz.Chcę zawsze być z tobą, chcę mieć twoje dzieci, równie cudowne, jak ich ojciec -mówiła wszystko po to, by go wystraszyć, by wycofał się ze swego pomysłu i uciekł czymprędzej, lecz sama złapała się w pułapkę własnych słów.Były zbyt prawdziwe, by mogładalej udawać.- Kocham cię, Maximiliano! - wyznała żarliwie i teraz ona całowała wuniesieniu całą jego twarz.- Przy tobie rozkwitam, ożywam, nie wiedziałam, że to w ogólemożliwe.Nie chcę cię nigdy stracić, chcę być twoją żoną.- Greer, poczekaj - przerwał jej zmienionym głosem, odsunął się od niej i wstał złóżka.Widziała, jak jego kremowa koszula unosi się szybko i opada.Max oddychał niczymbiegacz, który właśnie ukończył bieg maratoński.Na jego twarzy malował się wyrazkonsternacji, jeśli nie wręcz udręki.- Co ci jest? - spytała, choć doskonale wiedziała.Zgodnie z jej przypuszczeniemwystarczyło wspomnieć o małżeństwie, a mężczyzna jego pokroju zaczynał wić się jak rybana haczyku.- Rozumiem, że mam do czynienia z kobietą, która nigdy dotąd nie była z mężczyzną,prawda?Nie miała pojęcia, skąd to wiedział.- Owszem - przyznała.- Jakoś nikt mnie nigdy nie zafascynował do tego stopnia.Aleodkąd wyskoczyłeś z basenu i podszedłeś do mnie, patrząc na mnie takim wzrokiem, jakbyśchciał mnie zjeść, nie potrafię myśleć o niczym innym, jak o poślubieniu ciebie i kochaniu sięz tobą przez resztę życia.Pełnym rozpaczy gestem wzburzył włosy.- Nie, Greer, jednak nie wrócimy razem na Piccione- wyszeptał, z największym trudem wydobywając z siebie te słowa.Zaśmiała się.Gdyby jej siostry były przy tym obecne, z pewnością nazwałyby tenśmiech okrutnym.Ale nie przejęłaby się tym.Max złamał jej serce, więc i ona nie miała dlaniego litości.- Bo masz ochotę na miłą noc, ale nie na ślub? Nie obawiaj się, nic ci nie grozi.Niepoluję na ciebie ani na nikogo innego.Zmarszczył brwi.- W areszcie powiedziałaś mi coś innego.- Nie zdążyłam wtedy wszystkiego wyjaśnić do końca, ponieważ omawialiśmy zbytwiele innych spraw.Przyjecha-łyśmy tu, gdyż otrzymałyśmy w spadku po rodzicachpieniądze przeznaczone wyłącznie na szukanie odpowiednich partnerów.Rzecz w tym, żeżadna z nas nie zamierzała wychodzić za mąż, za to ogromnie potrzebowałyśmy wakacji pokilku latach nieustającej pracy.Może usiądziesz, bo ta opowieść chwilę potrwa? -zaproponowała uprzejmie.Max bez słowa stał nad nią z ponurą twarzą.- W porządku, stój, jeśli wolisz - zgodziła się i kontynuowała: - Wymyśliłyśmy więcnieco naciągany powód podróży.Pojedziemy w takie miejsce, gdzie roi się od przystojniakówchętnych do ożenku, oczywiście wyłącznie z bogatą kobietą.Postanowiłyśmy więc udawaćbogate.Wtedy Olivia wpadła na pomysł wykorzystania naszego pokrewieństwa z MariąLuigią.Teraz już wiem, że się myliłyśmy, lecz wtedy byłyśmy niemal przekonane o.naszympochodzeniu od księżnej Parmy.Dlatego nosiłyśmy wisiory i podałyśmy się za księżneKingstonu.Nadal tkwił przed nią nieruchomy niczym posąg, lecz gdyby wzrok mógł zabijać.- Planowałyśmy, że ostatniego dnia zaprosimy tych, którzy zadeklarują uczucie, do.Och! - roześmiała się.- Przecież to właśnie miało być schronisko młodzieżowe! Los lubi płatać figle, trzebaprzyznać.Otóż zamierzałyśmy ich zaprosić do schroniska młodzieżowego i powiedzieć: Wybaczcie, kochani, ale nie mamy żadnego majątku.Czy nadal chcecie się żenić? Niedziwimy się, jeśli nie.Max zacisnął pięści.- Czyli zamierzałyście skłonić kogoś do oświadczyn tylko po to, by je odrzucić? -spytał niemal ze zgrozą.- Oczywiście.Wtedy warunek rodziców zostałby speł-niony i mogłybyśmy wrócić zcudownych wakacji z czystym sumieniem.Teraz jednak, gdy plan się nie powiódł, będziemymusiały zwrócić panu Carlsonowi te piętnaście tysięcy.Max patrzył na nią takim wzrokiem, jakby nie mógł uwierzyć w istnienie kobiety,która potrafi myśleć w podobny sposób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]