[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postawili go przygniazdku i przywitali ją przyjaznie.- Kto go podarował? Ja.Odwróciła się w porę, by dostrzec Lucasa - ubranego jak ipozostali, w szorty i podkoszulek - wnoszącego przez frontowe drzwiwygodny fotel z zagłówkiem, obity ciemną skórą.Spotkali sięwzrokiem, ale z jego oczu znikł błysk pożądania, który widziała wnich wczoraj.Przygnębiło to Andreę.- Dzień dobry, pani pastor.-Dzień dobry - odpowiedziała spokojnie.Kurtuazyjnympowitaniem dał jej jasno do zrozumienia, że się wycofuje.Poprzedniego wieczoru zapędzili się w ślepą uliczkę.Luke poznał jąwystarczająco dobrze, by zdać sobie sprawę, że nie dojdzie międzynimi do żadnych kontaktów seksualnych bez ślubu.Więc jeśli niedojrzało w nim pragnienie poślubienia jej, prawdopodobnie pozostawiją odtąd w spokoju.Nie pocieszało jej to, iż zawsze wiedziała, że w końcu takbędzie.Kto mógł przewidzieć, że pociąg, jaki do siebie poczuli w106RSciągu tych krótkich pięciu tygodni, wzmoże się na tyle, że nie będąmogli być obok siebie,nie pragnąc być razem.w łóżku.Okłamywanie siebie byłoby stratą czasu.Była do szaleństwazakochana w Lucasie Hastingsie.- Herb nie uwierzy, gdy zobaczy, co mu przyniosłeś.Z powoduartretyzmu mało wychodzi z domu i telewizja jest jego jedynąrozrywką.Jak ci się udało znalezć sklep otwarty tak wcześnie rano?- Nie znalazłem - dobiegła do niej odpowiedz zza odbiornika,gdzie wraz z chłopcami podłączał kable.- To telewizor z mojegogabinetu i bardzo rzadko był używany.Uznałem, że powinien byćtam, gdzie będzie z niego więcej pożytku.- To wielkodusznie z twojej strony, Luke - powiedziała szczerze.- Nie ma w tym żadnej wielkoduszności.Mam w domu jeszczedwa telewizory, więc to żadne poświęcenie.Wielkoduszność oznaczazrezygnowanie z czegoś.Czegoś ważnego.Nie odpowiedziała na jego uwagę, ale wróciwszy do kuchni, byporozkładać sztućce do szuflad, zaczęła zastanawiać się, dlaczegoLuke nigdy nie przyjmował komplementów? Dlaczego zawsze starałsię zdezawuować wszystkie swoje bezinteresowne zachowania?Próbowała zamknąć jedną z szuflad, kiedy usłyszała znów jego głos.-Trening zaczyna się o dziewiątej.Spróbuj, dla odmiany, przyjśćpunktualnie.Komentarz ten rozzłościł ją do tego stopnia, że miała ochotęrzucić w niego szufladą, razem z jej zawartością.107RSHerb Wilson, Paul i kilka pań z kościoła przyszli parę minut powyjściu Lucasa i chłopców.Po skończeniu zajęć w kuchni Andreaposzła przywitać się z nimi.Szybko odkryła powód okrzyków, jakiewydawali z zachwytu.Hojność Hastingsa nie kończyła się natelewizorze.Herb był teraz właścicielem pluszowej sofy w paski istolika do kawy, na którym leżał stos czasopism: Time, Field i Stream.Starszy człowiek stał na środku pokoju i płakał.Oczy Paulapodejrzanie błyszczały.Wśród pań była też Margo Sloan.Przechodząc do kuchniprzystanęła obok Andrei i, znalazłszy się poza zasięgiem słuchupozostałych, spytała:- Skąd, u licha, pani to wszystko wzięła?-To dary wielu ludzi - odpowiedziała chłodno Andrea.-Przypuszczam, że meble do salonu dostarczył Lucas Hastings - dodałapo chwili, z nie tajonym zadowoleniem w głosie, i miała ochotę sięroześmiać, gdy twarz pani Sloan zastygła w osłupieniu.- Ciekawe, czy za nie zapłacił - rzuciła złośliwie Margo.- Czyjego opiekun sądowy wie coś o tym?-Tak się składa, że wiem, iż wszystko pochodzi z jego własnegodomu.- Wszyscy w parafii zdążyli już zauważyć, w jak bliskichjesteście stosunkach - oskarżycielskim tonem oznajmiła Margo Sloan.- Na pani miejscu byłabym bardziej ostrożna w doborze towarzystwa.108RS- Lucas Hastings ma prawo do normalnego życia i jak długobędzie udzielał się w naszej parafii, wszyscy będziemy nadalprzyjmować go serdecznie.- Zobaczymy - odparowała pani Sloan.Andrea, wystarczającojuż zdenerwowana, zakończyła rozmowę i podeszła do Paula.- Wracam do kościoła na trening siatkówki.- Jak postępy?- Nie poznałbyś naszej drużyny.Paul zatarł ręce z radości.-Zawody były głównym tematem rozmów podczas wczorajszejkolacji.Specjalnie nie mówiłem nic o Lucasie.Nie chcę ryzykować,że ktoś podkradnie nam trenera.-Dzieciaki by na to nie pozwoliły.- Andrea uśmiechnęła się.-Zobaczymy się pózniej w kościele.Przed przyjściem księgowegomusimy przejrzeć nasze sprawozdanie finansowe.- Chciałem podziękować za wszystko - przerwał Herb - co panidla mnie zrobiła.Obróciła się i uścisnęła mu dłoń.- Wiem doskonale, jak pan się czuje, bo sama takżedoświadczyłam życzliwości parafii.To bardzo wzruszające przeżycie.Gdyby pan czegoś potrzebował, proszę dać nam znać.Pożegnała się z wszystkimi i pobiegła do samochodu.Uwagarzucona przez Lucasa nadal dzwięczała w jej uszach.Może zdąży byćpunktualnie, jeśli się pospieszy.Przynajmniej raz chciałaby gozaskoczyć.109RSOkazało się jednak, że spózniła się, ale tylko parę minut izdążyła jeszcze dołączyć do grupy ćwiczącej rozgrzewkę.Lukeprzeszył ją długim spojrzeniem, ale nic nie powiedział i rozpoczął sięmęczący trening.Uznała, że trening z Lucasem rzeczywiście przynosi rezultaty.Przestała uchylać się przed nadlatującą piłką i, co więcej, nauczyła sięodbijać ją w taki sposób, że trafiała na pierwszą linię i mogła byćprzerzucona nad siatką.Nawet Lisa przestała bać się piłki i próbowałają odbijać.Do zawodów zostało już tylko dziesięć dni i wyglądało nato, że dzięki Lucasowi będą do nich przygotowani.Dobry nastrój psuła tylko nieobecność Betsy Sloan.Nie było jejna treningu także w poprzednim tygodniu.Nikt o tym nie mówił, aleAndrea wiedziała, że była to decyzja Margo, a nie Betsy.Przy takautorytarnej matce biedna dziewczyna nie miała szansy.Po zakończeniu treningu Andrea zamknęła sprzęt w szafie iposzła do swego pokoju.Luke wszedł tam wraz z nią i zamknął zasobą drzwi.Wolałaby, aby tego nie robił.Przebywanie z nim wjednym pomieszczeniu, sam na sam, nie było dobrym pomysłem.-Zabiorę ci tylko parę minut.Nie denerwuj się, nie mam zamiarurzucać się na ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]