[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.45RS- Jutro rano pojedziemy do miasta po jakieś ubrania robocze -zapowiedział.- Stać nas na to? - upewniła się żartobliwym tonem.Chciała choćtrochę poprawić mu ponury nastrój.- Mówiłeś, że mój pradziadek nie miałpieniędzy na zakupy.- Może się okazać, że i nam nie wystarczy na nic więcej.Rzadkomiewam przy sobie większe sumy.Jeśli sądził, że ją tym wystraszy, to grubo się mylił.- Ja też nie - przyznała z satysfakcją.- Wydałam większość naprzekupienie kelnera.Może jednak nie powinniśmy jechać do miasta? Czyciężarówka ma dość benzyny? Najlepiej opróżnijmy kieszenie isprawdzmy nasz budżet.- Dziwię się, że znasz takie słowa - mruknął pod nosem.- Czegoś mnie zdołali nauczyć w czasie studiów.- Jakich studiów? Wyszłaś za mąż i nieustannie balowałaś.Miała inne wspomnienia z tamtego okresu i nie zamierzała tegoukrywać.- Jak zwykle masz rację, ale jednak udało mi się skończyć studia.- Na pewno - stwierdził kpiącym tonem i postarał się o lekceważącyuśmiech.Udało mu się sprawić jej przykrość.Kolejny raz nie potrafiłaobronić się przed tym uczuciem.- Widzę, że mi nie wierzysz.Był to jeden z sekretów pilnieukrywanych przed dziadkiem.Spojrzał na nią twardym wzrokiem.- Kiedy to się niby miało stać?46RS- Jeśli chciałbyś kiedyś zadać sobie trud, żeby poznać prawdę,wystarczy zadzwonić do dziekanatu Międzynarodowego UniwersytetuShillera w Paryżu.Spytaj czy studiowała tam niejaka Celine Calvet.Miałakrótki kasztanowe włosy.Po prostu nosiłam perukę, to był taki kamuflaż.Karl załatwił, że pozostało to w tajemnic przed dziadkiem.Mój były mążkorzystał z mojego majątku, a ja z jego tytułu i znajomości.Coś za coś.Nikos milczał jak zaklęty.47RSROZDZIAA CZWARTY- Płaciłam czesne z pieniędzy, które tata odłożył na moją naukę.Dziadek nic o tym nie wiedział.%7łeby oszczędzić pieniądze, mieszkałam wpobliskim hotelu.- Ekskluzywnym, jak sądzę?- Nie! - zaprzeczyła Tracey.- Malutki, dwugwiazdkowy tuż zakampusem.Przykładałam się do nauki.Na szalone rozrywki pozwalałamsobie tylko w czasie wakacji i przerw semestralnych.Chodziłam namnóstwo przyjęć z mężem, ale jeszcze częściej bez niego.Nikos zacisnął usta.- Właśnie.Pisma podawały pikantne szczegóły.Tym razemwyprowadził ją z równowagi.- Nie wystarczyłoby mi palców, żeby policzyć wszystkie propozycjemałżeństwa, jakie dostałam od różnych ambasadorów, książąt,prezydentów, hrabiów, lordów, szejków i królów.Błagali, żebymrozwiodła się z Karlem, bo chcieli położyć pazerne łapy na moim ciele imajątku.Potrząsnęła głową, poprawiając włosy.- Byliby bardzo rozczarowani, wiedząc, że specjalnie przyjechałamdo Aten, żeby spotkać się kimś, kogo uważam za greckiego boga.Takiegotytułu żaden z nich nie może sobie przypisać.Tracey wydało się, że Nikos lekko zbladł.- Chcesz mi powiedzieć, że w okresie małżeństwa prowadziłaś coś wrodzaju podwójnego życia? - spytał.48RS- Tak! - stwierdziła zdecydowanym tonem.- Nie obchodziło mnie,co ludzie mówią.Jakie znaczenie mają plotki? Liczyło się cośważniejszego.Karl co kilka miesięcy zajmował prasę nowym pomysłem, aja w tym czasie mogłam wyjechać.Dzięki temu dziadek nie dowiedziałsię, co robiłam.Nikos miał nieprzeniknioną twarz.Nie był pewien, czy może jejwierzyć.Natomiast Tracey osiągnęła pewien sukces.Naruszyła jegodotychczas niezachwiane przekonania co do jej osoby.Spojrzała na wniesione meble.- Zpimy w dużym pokoju? - spytała.- Już narzekasz na warunki?- Na te rozkładane łóżka? Nie widzę powodu - odpowiedziała,sięgając po pierwsze z brzegu.Przeniosła je bliżej ściany na lewo odwejścia i rozłożyła.Nikos podał jej pościel.Potem sięgnął po drugie łóżkoi rozłożył je przy ścianie naprzeciw drzwi.Tracey wciągnęła poszewki napoduszki i podała mu jedną.Nigdy przedtem nie przyszło jej do głowy, żekiedyś będą wspólnie zajmować się urządzaniem domu na opuszczonejfarmie.- Całkiem wygodne - stwierdziła, siadając.Jednak pospieszyła się zpochwałą.Aóżko zaczęło się składać, gdy tylko oparła się całym ciężarem.Nikos zdążył podać jej rękę.Gdyby jej nie pomógł, wylądowałaby napodłodze.Na chwilę oparła się o jego umięśniony tors.To wystarczyło, bypoczuła silny dreszcz.Przez cienką bawełnianą koszulkę czuła rytm jegoserca.- Następnym razem usiądę powoli i ostrożnie - powiedziała cicho.49RSTymczasem Nikos wziął krzesła i stolik.Zaniósł je do jadalni.Obojerozstawili je na środku pod samotną żarówką.Tracey spojrzała na Nikosa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]