[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kobieta otrzymuje tesame możliwości i prawa co mężczyzna, ale zarazem traci te przywileje, którymi tradycyjniecieszą się przedstawicielki słabej płci (umownie słabej, gdyż niektórym kobietom kahe niesposób zarzucić słabości).To znaczyło, że Riencharn w naszym pojedynku intelektów zrównywał mnie ze swoimirodaczkami.W pewnym stopniu nawet mi to pochlebiało.Oczywiście mogłam się upierać, że zwyczaje kahe mnie nie dotyczą, i zmusić przeciwnika doprowadzenia sporu wedle moich zasad, tylko po co?- Czy mam to rozumieć jako kategoryczną odmowę? - upewniłam się.- Tak, dijes.- Kahe skinął głową, patrząc mi prosto w oczy.Zniżyć się do małostkowej zemsty? Nie, nie warto.Co by nie mówić, to właśnie w moim rękuspoczywała cała władza, więc mogłam pozwolić laro Riencharnowi na tę zabawę w wyniosłość,przynajmniej na razie.- Dobrze, laro, w takim razie nie będę nalegać.- Wzruszyłam ramionami, nie okazując anirozdrażnienia, ani urazy, których zresztą nie odczuwałam.Kahe wydawał się zaskoczony, że nie kontynuuję tej bezsensownej sprzeczki, ale nie szukałnowego powodu do zaczepki.Zdumiony Taellon patrzył to na mnie, to na swojego wuja, nierozumiejąc, w jakim celu urządziliśmy tę dziecięcą przekomarzankę.Cóż, młody kahe jeszcze niewiedział, czym jest walka o wpływy.Wprawdzie powód był dość idiotyczny, ale nie zmieniałoto istoty rzeczy.- No dobrze, ale co zamierza pani z nami zrobić, dijes Rinnelis? - zapytał znowuRiencharn.Nie ufał mi i nie krył tego.Nie było w tym niczego dziwnego, kahe miał wszelkie powody, bymi nie wierzyć.- Nic, laro.- Wzruszyłam ramionami.- Do chwili zakończenia sprawy jedynie trochęograniczę waszą swobodę,nic więcej.Wyłącznie dla waszego dobra.Kiedy tylko mordercazostanie znaleziony, będziecie mogli spokojnie wrócić do domu.- Myślę, że troszczy się pani nie tyle o nasze dobro, ile o to, żeby nikt nie przeszkadzałpani w prowadzeniu dochodzenia - poprawił zjadliwie mój rozmówca.- Wolno panu patrzeć na problem ze swojego punktu widzenia, laro - nie spierałam się.-To przecież nie zmienia istoty rzeczy, prawda?- To bezprawne!- Moje działania nigdy nie wychodzą poza ramy prawa, laro.Jestem jedynym śledczym,który może pochwalić się czystym kontem w tej kwestii - odparłam z naciskiem.Była to czystaprawda i powód mej osobistej dumy.- I co to pani dało? - uśmiechnął się południowiec, patrząc na mnie badawczo.Co chciałby pan zobaczyć w moich oczach, laro Riencharnie? Raczej nie znajdzie pan tam nicgodnego uwagi, zbyt dobrze ukrywam swoje tajemnice.I zbyt dobrze udaję tajemnice tam, gdziejest pustka.- Bardzo dużo, laro.- Uniosłam kąciki warg.- Chociaż pan zapewne powiedziałby, żeraczej niewiele.Kahe podrzucił głowę jak narowisty koń, ale nie kontynuował.A ja poszłam do kuchni, żeby przygotować śniadanie.Zdaje się, że będę musiała zażądać odkahe zwrotu kosztów utrzymania.Obaj mieli znakomite apetyty, co poważnie odbijało się namoich zapasach artykułów spożywczych, topniejących w oczach.Tak, zanim wypuszczę obunieludzi, wystawię im rachunek, który będzie zawierał również rekompensatę za straty moralne.O�Rozmowa z dijes Rinnelis sprawiła Riencharnowi dużą przyjemność.Po raz kolejny upewnił się,że śledcza jest godnym przeciwnikiem i że starcie jej na proszek przyniesie ogromną satysfakcję -jeśli tylko czarująca dijes Tyen wcześniej nie zetrze na proszek jego. Na pewno by potrafiła! - pomyślał kahe z niezrozumiałym zadowoleniem, bezczelnieładując się do łazienki.Dosłownie w ostatniej chwili odepchnął siostrzeńca.Tael tylko prychnął idla formalności parę razy walnął pięścią w drzwi, co jego wuj z godnością zignorował.Dwadzieścia minut pózniej Riencharn Aen doszedł do wniosku, że nie ma na tym świecie nicprzyjemniejszego od kąpieli, zwłaszcza po długim pobycie w więzieniu.Kahe zdzierał z siebiebrud niemal razem ze skórą, próbując uwolnić się od ohydnego odoru, który przywarł do niego wceli.Dla człowieka ten zapaszek był praktycznie niewyczuwalny, ale kahe niemal się dusił.Teraz gdy bieżące problemy nieco się oddaliły, Riencharn omal nie zwariował, zdając sobiesprawę, jak brudne jest jego ciało.Gdy tylko Tael znów zaczął dobijać się do drzwi, głośno pytając, czyjego wuj nie zamierza sięczasem utopić, kahe uznał, że wystarczy tych wodnych procedur.Na rzeczy, które nosił do tejpory, popatrzył z obrzydzeniem i po prostu owinął się ręcznikiem - Taellon wspomniał, że bagażRiencharna jest tutaj, a w nim także ubranie na zmianę.Aachmany, w których siedział wwięzieniu, należało jak najszybciej wyrzucić.Wychodząc z łazienki w tym niekompletnym stroju, kahe miał nadzieję sprowokować dijesRinnelis do jakiejś reakcji.Oczywiście prawdopodobieństwo, że śledcza okaże jakiekolwiekemocje na widok niemal całkowicie nagiego mężczyzny, było znikome, ale należałoprzynajmniejspróbować.Sama dijes nigdy nie przepuściła żadnej okazji do zagrania przeciwnikowi nanerwach i kahe pomyślał, że ma prawo się zrewanżować.Riencharn przypomniał sobie, jak sto lat temu natknął się na wygłodzonego wampira.Widząc,że zamiast stosunkowo bezbronnej ofiary natrafił na rozzłoszczonego kahe, krwiopijca przezchwilę zastanawiał się, czy go zjeść, czy jednak dać sobie spokój
[ Pobierz całość w formacie PDF ]