[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam obserwował lornetę morską na dachu.Gdy dał znak, żeby ruszyli w stronę słupa z lampą, Remigo zatrzymała.* Zaczekaj, Sam.* Zwróciła się do Yaotla i pozostałych: * Odwróćcie się twarzami do helikoptera.*Wykonali polecenie.* Teraz patrzcie w górę na światło.* Kiedy to zrobili, wyjaśniła mężowi: * %7łeby nicnie widzieli w ciemności.* Jeszcze jeden powód, dla którego cię kocham * rzekł Sam z uśmiechem.Gdy lorneta morska na dachu skierowała się na południowy zachód, podszedł do słupa z lampą,przyklęknął, wziął głęboki oddech, przeciął kabel ostrzem maczety i cofnął gwałtownie rękę.Strzeliło,zaiskrzyło i światło zgasło.* Nic ci się nie stało? * zapytała Remi.* Nie, ale porządnie mnie kopnęło * odparł.* Chodzmy.Jedno skręciło w prawo, drugie w lewo, a gdy stanęli przed grupą, Sam rozkazał:* Idziemy.Mrugając oczami w ciemności, Yaotl i pozostali ruszyli za Remi w stronę helikoptera.Sam zamykałpochód z H&K wycelowanym w plecy mężczyzn.* Pięć metrów * powiedziała Remi.* Trzy metry.Sam przystanął.* Stop.Rozciągnijcie się w szereg * rozkazał i zwrócił się do żony: * Zrobię kontrolę przedstartową.* Będę ich pilnowała.Sam wrzucił plecaki do kabiny, otworzył drzwi pilota i wspiął się do środka.W świetle latarki ołówkowejuważnie przyjrzał się przyrządom.Starał się ignorować przyprawiającą o zawrót głowy ich liczbę ikoncentrować na podstawowych.Po trzydziestu sekundach znalazł to, czego szukał.Przesunął włącznik prądu.Oświetlenie wnętrza i tablicy przyrządów rozbłysło.Włączył pompę paliwa,a potem zasilanie pomocnicze, które rozpoczęło rozruch turbiny.Po kilku sekundach turbinazaskoczyła i zaczęła się rozkręcać.Rotory zaczęły wirować, najpierw wolno, potem coraz szybciej.Sam wychylił się przez okno i zawołał do Remi:* Niech oddadzą broń.Przekazała rozkaz i mężczyzni kolejno wrzucili swoją broń do ładowni helikoptera.Gdy to zrobili,kazała im się cofnąć poza promień rotora.Sam zobaczył, że obrotomierz wskazuje sto procent.* Czas się pożegnać! * krzyknął do żony.* Idę * odpowiedziała i wspięła się na pokład.Kątem oka obserwując mężczyzn, wsunęła broń dosiatki zabezpieczającej na przegrodzie.* Złap się czegoś! * zawołał Sam.Chwyciła się wolną ręką siatki.* Już!Sam wypróbował działanie drążka skoku okresowego i drążka skoku ogólnego, oceniając kąt natarciałopat wirnika, a potem pedały.Przesunął drążek skoku ogólnego i helikopter zaczął się wznosić.Poruszył drążkiem skoku okresowego, skręcając najpierw w lewo, potem w prawo i w końcupodnosząc i opuszczając dziób.* Mamy problem! * krzyknęła Remi.* Jaki?* Spójrz w prawo!Sam zerknął przez boczne okno.Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co się dzieje.Yaotl, Nochtli iochroniarz biegli ku ciemnemu prostokątnemu kształtowi, który pokonał kamienne ogrodzenielądowiska i kierował się w stronę helikoptera.To był cushman.W bladej poświacie księżyca dostrzegłRiverę pochylonego nad kierownicą.* Drzemka się skończyła! * rzuciła Remi.* Byłem pewien, że o czymś zapomniałem! * odkrzyknął Sam.* O kluczykach!Znów skupił się na przyrządach.Poruszył drążkiem skoku ogólnego, żeby nabrać wysokości.Wpośpiechu szarpnął drążek skoku okresowego i nacisnął pedał sterowy.Helikopter znurkował wprawo.Sam skontrował za mocno.Zmigłowiec opadł w dół, odbił się od lądowiska i ponownie wzniósł.Sam zaryzykował zerknięcie przez boczne okno.Cushman był w odległości dziesięciu metrów i szybko się zbliżał.Jakiś mężczyzna * chyba Nochtli *przebiegł przez lądowisko i rzucił się na platformę cushmana.* Spowolnij ich! * polecił Sam.* Celuj w silnik! Jest większy!Remi otworzyła ogień z jednego z kałasznikowów.Oddawała trzystrzałowe serie w ziemię przedcushmanem, ale bez skutku.Zmieniła cel.Pociski posiekały przód wózka, zrykoszetowały wśród iskierod zderzaka i roztrzaskały szklane włókno.Para buchnęła z komory silnikowej.Cushman zacząłzwalniać, ale zniknął pod helikopterem.Sam pociągnął drążek skoku ogólnego, żeby nabrać wysokości.* Nie widzę ich! * zawołała Remi.Sam zerknął przez jedno boczne okno, potem przez drugie.* Gdzie.Nagle helikopter przechylił się na bok i opadł otwartymi drzwiami ku ziemi.Remi straciła równowagę iześliznęła się w stronę otworu.Odruchowo wypuściła z rąk kałasznikowa, żeby chwycić się uprzęży.Karabin zsunął się po pokładzie, odbił od skrzyni z dzwonem i zniknął za drzwiami.* Straciliśmy AK! * krzyknęła Remi.Chwilę pózniej w otworze pojawiła się czyjaś ręka, szukając po omacku jakiegoś uchwytu dla dłoni.Remi zobaczyła głowę Nochtliego.* Mamy pasażera! * zameldowała.Sam obejrzał się przez ramię.* Kopnij go!* Co?* Zmiażdż mu palce!Remi uniosła nogę i z całej siły walnęła obcasem w mały palec Nochtliego.Wrzasnął, ale wytrzymał.Ze sieknięciem podciągnął się na pokład i sięgnął do pasów mocujących skrzynię.Remi uniosła nogędo drugiego kopniaka.Z dołu dobiegły trzy prawie jednoczesne strzały.Pociski trafiły w drzwi kabiny.* Sam!* Słyszę! Trzymaj się mocno, spróbuję go zrzucić! Szarpnął helikopterem w lewo i wyjrzał przez obaboczne okna, żeby zlokalizować strzelca.Rivera stał na platformie cushmana z upuszczonym przezRemi kałasznikowem przy ramieniu.Wylot lufy błysnął ogniem i na szybie kokpitu po stronie pasażerapojawiła się pajęczyna pęknięć.Sam przestawił drążek skoku okresowego, kierując maszynę w lewoku drzewom na skraju lądowiska.Pociągnął drążek skoku ogólnego, żeby nabrać wysokości.W kabinie Remi kopnęła Nochtliego obcasem w udo.Jęknął, upadł twarzą na pokład i złamał sobienos.Wciąż trzymając się jedną ręką siatki zabezpieczającej, Remi sięgnęła drugą nad głowę po broń.Sam spojrzał w lewo i zobaczył ciemny zarys wierzchołków drzew.Pocisk przedziurawił zagłówekfotela pasażera, minął podbródek Sama i przebił przednią szybę.Sam pociągnął drążek skokuogólnego, ale było już za pózno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]