[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedziałam,kim była Ania German dla tamtych ludzi.W Związku Radzieckim miała miliony fanów.Byłaautentyczną królową.Płytę z naszą piosenką oraz innymi poświęconymi Ani mieliśmy nagrywać wMoskwie.Niestety, Aleksander %7łygariow zmarł nagle - tu, w Polsce.Tak zakończyła się historia mojej ostatniej piosenki napisanej dla Ani German, którąkochałam i uważałam za jedną z największych światowych wokalistek.JANUSZ HORODNICZYAktor, satyryk, kolega z Estrady OlsztyńskiejPo ukończeniu studiów Ania rozpoczęła współpracę z kilkoma Estradami.Mieszkałem wtedy we Wrocławiu i znałem ją jako dobrze zapowiadającą się piosenkarkę.Kiedy więc tworzyłem w Olsztynie nową Estradę, ściągnąłem swoich znajomych, m.in.AnięGerman, Basię Marszelównę, Paulosa Raptisa i Janusza Ossowskiego.Wtedy zaczęła sięnasza przyjazń.%7łyliśmy jak w rodzinie.Mieszkaliśmy razem w Hotelu Warmińskim wOlsztynie.Trasy koncertowe trwały po trzy tygodnie.Pracowaliśmy w ten sposób - zniedużymi przerwami - cztery lata.Ania śpiewała w czterech programach, z których dwa jareżyserowałem.Wszyscy się w niej kochaliśmy.Czysto platonicznie - w jej przypadku nie było mowyo czymś innym.Ania była dla nas święta.Mówiono o niej dziwaczka.Dzisiaj, zperspektywy czasu, przypuszczam, że duży wpływ miało jej protestanckie wychowanie.Byłaadwentystką, o czym długo nikt z grona jej znajomych nie wiedział.Nie paliła papierosów,nie piła alkoholu.W czasie bankietów wprawdzie spełniała toasty, ale jedynie podnosiłakieliszek.i zazwyczaj odstawiała nietknięty.Notatki AnnyAnna była inna niż pozostali artyści.Uśmiechnięta, taktowna, życzliwa.Nikomuchyba nie dała odczuć, że go nie lubi czy potępia.Pod koniec 1966 roku przedstawiliśmy program zatytułowany Oj, te festiwale!.Wielka, dosłownie i w przenośni, Ania podświadomie odchylała głowę na jedną stronę, bychoć trochę, chociaż optycznie się obniżyć.Starała się nosić buty na niskim obcasie, aby,broń Boże, wysoki obcas jej nie podwyższał.Zygmunt Wojdan, który reżyserował program,rozzłościł się: Zrzucaj te swoje kapcie i kup jak najwyższe szpilki.Jesteś wysoką, świetniezbudowaną, piękną dziewczyną.Czego się wstydzisz?.Wszyscy poparliśmy Wojdana.Pózniej przekonała się, że kwestia paru centymetróww jej przypadku nie ma żadnego znaczenia.Nie od razu znalazła odpowiednie szpilki.Miała dużą stopę, więc było trudno.Była niezwykle skromnie ubrana, prawie nie używała szminki, włosy często splatała wwarkocz.Prawość, sumienność, punktualność, prawdomówność to zaledwie maleńki procentjej zalet.Mówiła piękną polszczyzną, zawsze cicho, prawie szeptem, tworząc w ten sposóbwokół siebie specyficzny klimat spokoju, zgody i równowagi.Kochała ludzi, świat iwszystko, co na nim żyje.Była wspaniałą koleżanką, bardzo dobrym człowiekiem i wielkąartystką.Ania współpracowała z Estradą Olsztyńską niemal do samego wyjazdu do Italii.Wtym czasie stała się słynną piosenkarką.Występowała w Opolu, Sopocie i cały czas wPodwieczorku przy mikrofonie.Wtedy nic tak nie nobilitowało aktora czy piosenkarza, jakudział w Podwieczorku.Potem zaczęła się jej wielka kariera.Cieszyliśmy się, bo naprawdę ogromnie jąlubiliśmy.Ania czuła się zażenowana faktem, że jest KIMZ.Potrafiła natomiast wyolbrzymiaćzasługi zupełnie przeciętnych osób.Dla niej każdy był wielki i godny szacunku.Myślę, że wypadek był największą tragedią w życiu Ani.Konsekwencją wypadkubyły jej kompozycje - w większości smutno-płaczliwe.Nawet ja, który tolerowałem Anię wprawie każdym repertuarze, stwierdziłem, że trochę za dużo tych łez.Gdy była już bardzochora, zaczęła komponować muzykę do pieśni religijnych i psalmów.Przy swej fizycznej potędze była krucha psychicznie.Szalenie skomplikowana i ciekawa dziewczyna.Nigdy pózniej nie zdarzyło mi sięspotkać takiego człowieka.WITOLD BARTNIKOWSKIDziennikarz, działacz społecznyW 1963 roku Estrada Olsztyńska zorganizowała Ogólnopolski Festiwal ZespołówEstradowych.Anna German zdobyła główną nagrodę za interpretację utworu Ave Maria nomorro.Anka wybijała się tak wyraznie spośród uczestników, że pierwsza nagroda byławłaściwie formalnością.Osobowość Anny German, jej niesłychany, widoczny gołym okiemtalent, dosłownie przykryły pozostałych uczestników.Właśnie to zdjęcie opisuje szczegółowo Witold Bartnikowski.Wręczenie nagrody na IOgólnopolskim Festiwalu Zespołów Estradowych w OlsztynieByłem w jury tego festiwalu.Przewodniczącym był znakomity poeta Jerzy Jurandot,członkami: Tadeusz Gączowski - wiceprzewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej wOlsztynie, Aleksander Sewruk - dyrektor Teatru im.Stefana Jaracza w Olsztynie, JózefFajkowski - dyrektor Wydziału Kultury WRN, Kazimierz Krukowski - słynny Lopek, znanyaktor, oraz przedstawiciel Ministerstwa Kultury i Sztuki.Dyplom I Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Estradowych w OlsztyniePochylam się nad zdjęciem.Widać na nim uśmiechniętą Annę German, której nagrodęwręczają Józef Fajkowski i Tadeusz Gączowski.Dalej stoi Wiesław Cudowski, działaczTowarzystwa Wiedzy Powszechnej, pózniej wieloletni dyrektor Naczelnej OrganizacjiTechnicznej w Olsztynie.Dwóch kolejnych osób nie znam.Dalej stoi Jerzy Jurandot, a siedziAleksander Sewruk.Następnej osoby nie potrafię zidentyfikować.Przy prawej krawędzizdjęcia widać głowę i prawe ramię Witolda Bartnikowskiego.Po uroczystym wręczeniu nagród odbyło się przyjęcie w Sali Malinowej Teatru im.Stefana Jaracza.Rozmawiałem wtedy z Anną German, nawet trąciliśmy się kieliszkami zwinem i zaczęliśmy mówić sobie po imieniu.Zapamiętałem ją jako osobę niezwykle ciepłą, otwartą, bez cienia pozowania nawielką artystkę.Byłem nią zafascynowany, darzyłem ogromną sympatią.Z czasem stałem sięjej wiernym fanem.ADRIANNA GODLEWSKAAktorkaGdy w 1963 roku po kilkuletnim pobycie w Paryżu wylądowałam znowu na rodzinnejziemi, pragnęłam w przyśpieszonym tempie nadrobić zaległości życia artystycznego itowarzyskiego.Pora nie była ku temu najlepsza - lipiec i czas wakacji.Większość znajomychkrążyła po Polsce, zarabiając na życie w rozmaitych programach estradowych.W Warszawiew teatrach panował tzw.sezon ogórkowy, a w telewizji powtarzano wcześniej nagraneprogramy.Do najbardziej atrakcyjnych imprez wakacyjnych należał Międzynarodowy FestiwalPiosenki w Sopocie.Choć nazywał się w Sopocie , to koncerty odbywały się w wielkiej haliStoczni Gdańskiej.Korzystając z gościny mojej przyjaciółki mieszkającej wówczas wSopocie, postanowiłam dojechać tam i spróbować dostać się na festiwalowe koncerty.Niebyło to łatwe zadanie, gdyż bilety dawno zostały wyprzedane.Dyplom za zajęcie II miejsca w Dniu Polskim na III MFP w Sopocie, 1963Na szczęście spotkałam kolegów, którzy byli członkami ekipy telewizyjnej iwprowadzili mnie na salę służbowym wejściem.Pełna zachwytu oglądałam występy kolejnych solistów.Wśród nich były EwaDemarczyk, Fryderyka Elkana, z którą swego czasu odbyłam długą trasę koncertową, MariaKoterbska, Danuta Rinn, Irena Santor.Solistom akompaniowała orkiestra pod dyrekcjąStefana Rachonia, a koncert prowadziła para znakomitych prezenterów: Irena Dziedzic iLucjan Kydryński.Z Ireną DziedzicMoją uwagę zwróciła zapowiedz osoby zupełnie mi wówczas nieznanej, aprzedstawianej z wielką atencją i podziwem: Anna German.Na scenę weszła bardzo wysoka, z pięknymi blond włosami młoda kobieta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]