[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cofnęła rÄ™kÄ™ i wstaÅ‚a z klÄ™czek. Wojsko poszÅ‚o dalej.Posiedz tu do nocy, a wtedy idz.Idz ciÄ…gle na zachód.A jak przejdziesz HoryÅ„, dobrzy lu-dzie zaopiekujÄ… siÄ™ tobÄ…, a nim ta opieka ustanie, nie bÄ™-dziesz tam potrzebny, dokÄ…d teraz uciekajÄ… twoi koledzy.LeżeliÅ›my w zawszonym Å‚ajnie w baraku nr 18 w Belsen--Bergen.PodÅ‚oga byÅ‚a mokra, cuchnÄ…ca.BiaÅ‚e wszy peÅ‚zÅ‚ypo niej tam i z powrotem.ByliÅ›my spuchniÄ™ci z gÅ‚odu.Ubrania nasze Å›mierdziaÅ‚y jak doÅ‚y kloaczne.CierpieliÅ›myna biegunkÄ™, czerwonkÄ™, dur brzuszny i diabli wiedzÄ… na cojeszcze.Jego syn byÅ‚ siny.Usta miaÅ‚ szeroko otwarte.Od-dychaÅ‚ z trudem.Ojciec troskliwie tuliÅ‚ go do siebie, jakbysobÄ… chciaÅ‚ go zasÅ‚onić przed zÅ‚em tego miejsca. Kiedy oprzytomniaÅ‚em, staruchy nie byÅ‚o.A może jejw ogóle nie byÅ‚o? Może to byÅ‚ sen? Umiesz przewidywaćprzyszÅ‚ość, wiÄ™c chyba rozumiesz?SkinÄ…Å‚em gÅ‚owÄ…. Wieczorem ruszyÅ‚em mocno utykajÄ…c.Karabin wziÄ…-Å‚em, ale buty zostawiÅ‚em.SzedÅ‚em lasami, opÅ‚otkami, omija-jÄ…c wsie.Dopiero po przejÅ›ciu przez HoryÅ„, a zajęło mi totrzy doby, dowlokÅ‚em siÄ™ do pierwszej z brzegu napotkanejchaty i padÅ‚em zemdlony.Zaopiekowano siÄ™ mnÄ….A gdypo trzech tygodniach zaczÄ…Å‚em wracać do przytomnoÅ›ci,przez wieÅ› przetoczyÅ‚ siÄ™ front w odwrotnym kierunku.A zanim zupeÅ‚nie wyzdrowiaÅ‚em, pokój już byÅ‚ zawarty.WróciÅ‚em do Warszawy i w kilka miesiÄ™cy pózniej zaczÄ…-Å‚em pracować u Lilpopa.W 1925 roku ożeniÅ‚em siÄ™, a w 1926roku on przyszedÅ‚ na Å›wiat.Jedynak.A pierwszego sierpnia1944 r.razem z nim poszedÅ‚em na barykady Woli.Nie chcia-Å‚em z niin siÄ™ rozstać.Wciąż brzmiaÅ‚y mi w uszach sÅ‚owa tejCyganki: Z tego nieszczęścia wyjdziesz i z tamtego wydo-bÄ™dziesz siÄ™ i syna ocalisz.A to nieszczęście, w jakim PolskaznalazÅ‚a siÄ™, jest straszqp, I czy ja z tego obozuwyjdÄ™? A on? Spójrz na niego.On kona.WiÄ™c czy onanaprawdÄ™ widziaÅ‚a nas obu w takim miejscu? Powiedzcokolwiek.Dodaj mi otuchy.WiarÄ™ tracÄ™. WidziaÅ‚a.To byÅ‚a jasnowidzÄ…ca.Musisz jej ufać.LadadzieÅ„ wojna siÄ™ skoÅ„czy.Czuwaj dalej nad nim.Z tyfusuwiele osób już wydobrzaÅ‚o. Ale jak dÅ‚ugo tu jeszcze bÄ™dziemy? TyÅ› jasnowidz.Powiedz.PrzymknÄ…Å‚em oczy i siedziaÅ‚em dÅ‚ugo nic nie mówiÄ…c.A potem powiedziaÅ‚em to samo, co na drugi dzieÅ„ powtórzyÅ‚eminż.Kulikowskiemu. 15 kwietnia stanie siÄ™ cud.Dotrwajcie do tego dnia.Gdy to mówiÅ‚em byÅ‚ 11 kwietnia 1945 r., a 15 dnia tegomiesiÄ…ca, o godzinie 12 Anglicy wyzwolili nasz obóz.Ojciec isyn doczekali tego momentu.A w tydzieÅ„ pózniej MisjaSzwedzka zabraÅ‚a pierwszÄ… partiÄ™ beznadziejnie chorychwiÄ™zniów do swego piÄ™knego kraju.Niech Bóg bÅ‚ogosÅ‚awi Szwecji i jej ludowi, albowiemwiele dobrego ten naród uczyniÅ‚ w czasie tej wojny.Przepowiednia starej Cyganki byÅ‚a jedynÄ… siłą, jaka tegobiednego ojca trzymaÅ‚a przy życiu.40DziÅ›, kiedy moja droga ku Å›mierci jest coraz bliższakoÅ„ca, poczytujÄ™ sobie za zaszczyt, że Å›wiadomie i z całąpremedytacjÄ… stawiajÄ…c horoskop okÅ‚amaÅ‚em dra AlfredaSteinera, naszego lekarza obozowego, zapewniajÄ…c, że jegodwaj synowie, gdy dorosnÄ…, bÄ™dÄ… jego dumÄ….OkÅ‚amaÅ‚eminż.Alojzego, naszego Lager-Ältester, twierdzÄ…c, że popowrocie do kraju przywitany zostanie przez żonÄ™ i dwiecórki.Nie żyÅ‚y już, kiedy ten horoskop stawiaÅ‚em.Sani-tariusza G., roztaczajÄ…c przed nim wspaniaÅ‚e miraże natemat jego żony i syna.Nie żyli, gdy ten horoskop stawia-Å‚em.OkÅ‚amaÅ‚em jeszcze wielu innych.Ale na Boga, czymiaÅ‚em im, znajdujÄ…cym siÄ™ na samym dnie piekieÅ‚, odbie-rać tÄ™ zÅ‚udnÄ… iskierkÄ™ nadziei? IskierkÄ™, która w tym miejscu iczasie miaÅ‚a wartość pÅ‚omienia.Szewcowi Tadziowi przepowiedziaÅ‚em, że w rok po jegopowrocie do kraju żona powije mu blizniÄ™ta, ale nie po-wiedziaÅ‚em, że rozpije siÄ™ i wykolei.Memu koledze szkol-nemu Sz.powiedziaÅ‚em, że nim wróci do Polski, bÄ™dziejuż miaÅ‚ syna.Ale nie powiedziaÅ‚em, że syna tego nie ujrzy.Ale to oszustwo, jakiego dopuÅ›ciÅ‚em siÄ™ w koÅ„cupazdziernika 1943 r.w Warszawie, napawa mnie dumÄ….ByÅ‚a szczuplutka, niepozorna.Twarz miaÅ‚a zmÄ™czon4,w oczach przebÅ‚yski zastraszenia.Ubrana byÅ‚a skromnie,ale gustownie.WÅ‚osy miaÅ‚a ciemne.Rysy regularne.AlecaÅ‚a jej postać, takie odniosÅ‚em wrażenie, byÅ‚a otoczonajakby caÅ‚unem.PowiedziaÅ‚a mi, że jest sierotÄ….Ojciec padÅ‚ na fronciew 1938 r.Matka zmarÅ‚a pół roku temu.MiaÅ‚a narzeczo-nego, ale ten zerwaÅ‚ z niÄ…, nie podajÄ…c przyczyny.Jestkompletnie sama.Czuje siÄ™ nikomu niepotrzebna.Kole-żanki biurowe namówiÅ‚y jÄ…, by odwiedziÅ‚a mnie i zasiÄ™gnęłaporady
[ Pobierz całość w formacie PDF ]