[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To była ta sama chata, którą dzielili z Thonolanem i Jetamio, i Jondalar prze\ył napoczątku kilka trudnych chwil, rozpamiętując tragedię, która spowodowała odejście brata i wrezultacie jego śmierć.- Ale nie zepsujcie sobie apetytu - przestrzegła ich Tholie.- Dzisiaj będzie wielka uczta nacześć powrotu Jondalara.- Nie dodała, \e jest to równie\ uczta na cześć Ayli za pomoc udzielonąRoshario.Kobieta nadal spała i nikt nie chciał wyzywać losu przez mówienie o tym głośno, zanimbyło pewne, \e się obudzi i wyzdrowieje.- Dziękuję, Tholie.Za wszystko - powiedział Jondalar.Uśmiechnął się do małejdziewczynki.Opuściła głowę i schowała się jeszcze bardziej za matkę, ale nadal zerkała naJondalara.- Zniknęły chyba wszystkie resztki czerwieni od tamtego oparzenia.Niczego nie widzęna buzi Shamio.Tholie podniosła dziewczynkę, \eby Jondalar mógł się jej lepiej przyjrzeć.- Jak się bardzo uwa\nie przypatrzysz, to zobaczysz, gdzie było oparzenie, ale prawie siętego nie widzi.Jestem taka wdzięczna, Matka była dla niej łaskawa.- To takie śliczne dziecko.- Ayla uśmiechnęła się do nich.Patrzyła na małą dziewczynkę zewzruszeniem.- Taka jesteś szczęśliwa.Chciałabym mieć kiedyś córkę.- Zaczęła wychodzić zestawu.Woda była odświe\ająca, ale za zimna, \eby w niej długo siedzieć.- Powiedziałaś, \e naimię ma Shamio?- Tak, i rzeczywiście jestem szczęśliwa, \e ją mam - powiedziała młoda matka i postawiładziewczynkę na ziemi.Tholie nie umiała oprzeć się komplementowi pod adresem swojego dzieckai uśmiechnęła się ciepło do wysokiej, pięknej kobiety, która jednak nie była tym, za kogo siępodawała.Tholie zdecydowała się traktować ją z rezerwą i ostro\nością, dopóki się więcej niedowie.Ayla podniosła jedną ze skór i zaczęła się wycierać.- To jest takie miękkie i przyjemne w dotyku - powiedziała, po czym owinęła się w skórę.Podniosła drugą, \eby wytrzeć włosy, i zawiązała ją wokół głowy.Zobaczyła, \e Shamioobserwuje Wilka, nadal uczepiona matki, ale najwyrazniej bardzo zaciekawiona.Wilk interesowałsię nią tak\e, skręcając się z ochoty do zabawy, ale siedział grzecznie, gdzie mu kazano.Przywołała zwierzę do siebie, uklękła i objęła je ramieniem.- Czy Shamio chciałaby poznać Wilka? - Ayla skierowała to pytanie do dziewczynki.Kiedykiwnęła główką, Ayla spojrzała na matkę, czy ta się zgadza.Tholie patrzyła ze strachem na wielkiezwierzę z ostrymi zębami.- Nie zrani jej, Tholie.Wilk kocha dzieci.Wyrósł z dziećmi Obozu Lwa.Shamio puściła ju\ matkę i zrobiła jeden nieśmiały krok w ich kierunku, zafascynowanastworzeniem, które patrzyło na nią z równą uwagą.Dziecko spoglądało powa\nymi oczyma, bezcienia uśmiechu, a Wilk skomlał radośnie.Postawiła wreszcie jeszcze jeden krok i wyciągnęła doniego obie ręce.Tholie zachłysnęła się, ale ten dzwięk utonął w chichotach Shamio, kiedy Wilkpolizał jej buzię.Odepchnęła li\ący jęzor, chwyciła za futro, straciła równowagę i upadła na niego.Wilk czekał cierpliwie, a\ dziewczynka wstanie, i znowu polizał jej buzię, co wywołało kolejnychichot zachwytu.- Chodz, lik - powiedziała dziewczynka, łapiąc go za futro na karku i ciągnąc, \eby poszedłza nią, ju\ go uwa\ając za swoją własną \ywą zabawkę.Wilk spojrzał na Aylę i szczeknął krótko.Jeszcze nie dała mu sygnału, \e jest wolny.- Mo\esz iść z Shamio, Wilku.- Dała mu znak, na który czekał.Mogłaby niemal uwierzyć,\e w jego spojrzeniu malowała się wdzięczność, a nie było \adnych wątpliwości co do jegozachwytu z powodu pozwolenia na pójście z dzieckiem.Nawet Tholie się uśmiechnęła.Jondalar wycierał się i z zainteresowaniem obserwował tę scenę.Wziął swoje ubranie irazem z obydwiema kobietami poszedł w kierunku nawisu z piaskowca.Tholie na wszelkiwypadek nie spuszczała wzroku z Shamio i Wilka, ale oswojone zwierzę ją tak\e intrygowało.I nieją jedną.Wielu ludzi obserwowało dziewczynkę i Wilka.Kiedy trochę starszy od Shamiochłopczyk podszedł do nich, powitało go mokre zaproszenie do wspólnej zabawy.W tymmomencie dwoje innych dzieci wyszło z jednego z pomieszczeń, kłócąc się o jakiś drewnianyprzedmiot.Mniejsze dziecko rzuciło go przed siebie, \eby to drugie go nie dosięgło, co Wilk uznałza sygnał, \e chcą się bawić w jego ulubioną zabawę.Popędził za naciętym patykiem, przyniósł goz powrotem i poło\ył na ziemi przed dzieckiem.Ozór miał wywieszony, machał ogonem i byłgotów do dalszej zabawy.Chłopiec podniósł patyk i rzucił znowu.- Masz rację, on się z nimi bawi.Musi lubić dzieci - stwierdziła Tholie.- Ale dlaczegomiałby lubić zabawę? Przecie\ to wilk!- Wilki i ludzie są pod pewnymi względami podobni - odparła Ayla
[ Pobierz całość w formacie PDF ]