[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.rozszczelnieniekadłuba, zewnętrzna ładownia dwa, zamykam wewnętrzne drzwi ciśnieniowe.- A teraz ktoś dokonuje abordażu - jęknął Voth.- Kto? I skąd się tu wzięli?- To muszą być te droidy ze statku, który zniszczyłeś - odrzekł Kao Czi, wpatrując się wdygoczący z lekka wylot działka plazmowego.- Są agentami gatunku cyborgów znanego jakoLegion Awatarów.- Jako co?- Nie, posłuchaj: Legion został pokonany przez Przodków w potężnej wojnie tysiące lattemu.- Umilkł na chwilę, wiedząc, jak musi to brzmieć w uszach Votha, po czym dzielniekontynuował.- Te droidy próbują się dostać na Dariena, żeby otworzyć studnię sięgającą wgłąb hiperprzestrzeni.- Wariat - powiedział Voth.- Jesteś kompletnym, gapiącym się w słońce, wąchającymkamyki świrem! Legiony i Przodkowie.Ktoś dokonuje abordażu mojego statku, a ty mi tutajszepszysz takie bzdury.Ale mam propozycję.- Szturchnął Kao Cziego lufą działka.- Skorooni są twoimi wrogami, może powinienem ich zaprosić na pokład i potraktować jakprzyjaciół, hę? Co ty na to?- Bardzo rozsądna propozycja - przemówił głos z jednego z monitorów.- Sugeruję, abyśją niezwłocznie wprowadził w życie.Jeden z droidów Legionu spoglądał na nich z ekranu.Była to masywna, asymetrycznamaszyna, mająca skupiska soczewek osadzone w małej bocznej niszy.Yash rzucił nań tylkookiem i przybrał drwiącą minę.- Szepsz ci w szepszułkę! To mój statek, więc gramy według moich zasad.- Nie wydaje mi się, abyś rozumiał całokształt sytuacji - odrzekł droid.W tym momencie w sterowni zgasły wszystkie światła, jak również konsole i monitory,poza ekranem, na który właśnie patrzyli.- A więc, jak sądzisz, gdzie teraz jesteśmy? - kontynuował droid.Nozdrza Yasha się rozdęły i Kao Czi usłyszał wyraznie, jak Voth zgrzyta zębami.- Stacja rozrządu energii - wymamrotał.- Zgadza się.Teraz, ponieważ zniszczyłeś nasz statek, będziemy zmuszeni pożyczyćtwój, aby móc kontynuować pościg, znacznie utrudniony przez fakt, że w swej głupociepozwoliłeś, aby Instrument ukradł twój prom.- Głupocie? - powtórzył Voth, szczerząc długie zęby.- Twojej oraz tego kretyna Człowieka.Tak czy siak, nic nie możemy zdziałać, póki nieunieszkodliwimy wirusa autodestrukcyjnego, którego Instrument umieścił w łańcuchuprzetwarzania danych rozruchu hipernapędu.- Część konsol z powrotem ożyła.- Spójrzciesami.Gdy Voth pochylił się nad jedną z konsol i zaczął przewijać ekran za ekranemniezrozumiałego kodu, Kao Czi opadł na jedno z profilowanych siedzisk.W głowie miałzamęt.Drazuma-Ha* ewidentnie zaczął planować to wszystko, zanim jeszcze weszli napokład kombajnu, w tym porzucenie towarzysza.Być może maszyna potrzebowała uczciwejreakcji Kao Cziego w momencie, gdy pojawił się nieistniejący drugi statek droidów, ale niepoprawiło to ani trochę humoru młodzieńca.Nie złagodziło też jego niepokoju.I dlaczegodroid Legionu nazwał mecha Instrumentem?- Paskudny i dobrze ukryty - stwierdził w końcu Yash, prostując się.- Ale skąd mammieć pewność, żeście go tam sami nie umieścili?- A czemu mielibyśmy to robić? - odrzekł droid.- Po co zadawać sobie tyle trudu? Nie,to wysokiej klasy robota Legionu, zupełnie nie nasza metodyka.Yash wbił spojrzenie w Kao Cziego.- Powiedziałeś, że to towarzystwo jest z Legionu.jak im tam?- Awatarów - odrzekł Kao Czi.- Legionu Awatarów.- Ach, rozumiem - powiedział droid na monitorze.- Obawiam się, że zostałeśwprowadzony w błąd; to twój mechaniczny towarzysz jest Instrumentem wyjątkowobezlitosnej bandy zbójeckich mechów, które nazywają siebie Legionem Awatarów.- A dla kogo wy pracujecie? - spytał Voth.- Dla organizacji dobroczynnej?- Nasz dowódca nazywa się Konstrukt - odrzekł droid.- Jesteśmy wielofunkcyjnymizwiadowcami w jego armii.- Jakie.dowody możecie przedstawić? - zapytał Kao Czi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]