[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Górski kaznodzieja, któremu pomagała budować kościół, nigdy jej nie powiedział, żeEwangelie to przyrzekają.Nie miał żadnych osobistych objawień do przekazania, żadnychprawd ani mocy przyznanych tylko jemu.W niedziele i na spotkaniach ruchu odnowy prosiłDucha, by zstąpił między nich, a Duch wypełniający ich serca sprawiał, że zaczynali mówić;zwykle to, co mówił ktoś, nie było tym, co mówili inni; niektórzy twierdzili, że Bóg kochanas bez względu na wszystko, inni, że Jego gniew nie zna granic.A pasterz tej trzódki nigdynie mówił, co z tego jest prawdą, a co nią nie jest.Jeśli to wydobywało się z ich serc, to Duchnatchnął ich, by to powiedzieli; to właśnie chcieli wyrazić, mówił, i być może była to prawda,którą jakaś dusza wtedy i tam chciała usłyszeć.Boskiej mocy nie można ogrodzić; Słowo towielki nakrapiany ptak, dla każdego inny.W górach mówili językami; Powerhouse również, potrafili nauczyć, jak to robić, ichzdaniem każdy mógł się tego nauczyć; nie wymagali, by człowiek wytworzył we własnymsercu unikalną słodycz, Boga dojrzewającego niczym owoc we wnętrzu i wychodzącegoustami.To była, nie, to nie była sztuczka, ale potrafili poprowadzić człowieka i pokazać mu,jak to się robi.Nauczyła się tego tak samo jak pobierania krwi i robienia zastrzyków, choćwcześniej nie wierzyła, że jest w stanie czegoś takiego dokonać; teraz potrafiła mówićjęzykiem Boga równie długo i głośno jak oni w swoich zgromadzeniach i to bez mdlenia,płaczu czy pocenia się.Kiedy ktoś dokonywał tego po raz pierwszy, grupa zbierała się wokół,przytulała go, śmiała się i radowała.Nawet Ray Honeybeare pojawiał się, by przytulić tego,którego był już pewien.Pewien.Ale nade wszystko nauczyli ją, że wcale nie widziała umarłych tamtej nocy w wielkimdomu zgromadzeń w górach ani podczas innych nocy tam i w Conurbanie.Nigdy, nikt;Roberta też nie.Nieważne, co mawiali inni, którzy zwali się chrześcijanami: zmarli byli zmarli, leżeli wgrobach, byli tylko ewentualnością aż do dnia sądu.Biblia była co do tego zupełnie jasna,wystarczyło tylko przeczytać; każda inna interpretacja, na przykład że ludzkie dusze ulatujądo nieba czy piekła i powracają do ciał dopiero w końcu świata, były właśnie tylkointerpretacjami, a Biblia nie potrzebowała interpretacji.Jej sens był oczywisty: jak mogłobybyć inaczej.Zmarli byli zmarli: nie żyli, tak jak nie żyje mysz w łapce z przetrąconym kręgosłupem,jak zdechły pies na poboczu, rozdziobany przez kruki, wrony.Jakąż moc do dawania życiawiecznego miałby Bóg, gdybyśmy już je mieli? Zmarli nie chodzili po ziemi, szukającczegoś, pytając o coś.Nie chcieli nic.Nie wiedzieli nic.Nawet nie czekali na nic.Ci, którychwidziała, nie byli zmarli, ale byli w jej wnętrzu; byli objawami choroby umysłowej, którasięgała głęboko i brała się z jej przeszłości; zanim łaska boża będzie mogła całkowicie jąwypełnić, trzeba się ich pozbyć.I to także Powerhouse potrafił zrobić.Sto mil do Harrisburga, sto z Harrisburga do Morgantown w Zachodniej Wirginii, sto zMorgantown do Charleston, ale już wolniej; ostatnie sto przez Huntington do Breshy iBondieu, sto prosto jak strzelił, ale więcej, jeśli strzała musi pędzić w górę i w dół przezkażdy wąwóz, tak jak jej stary tomcat.Postępy w podróży mierzy się przebytymi tunelami, długim, krótkim, podwójnym, alezawsze jest ich więcej, niż człowiek oczekuje.Blue Mountain, Laurel Hill, KittatinnyMountain, Tuscarora - takie nazwy widniały nad wjazdami, nie chciała ich poznać ani nawet zpowrotem tędy przejeżdżać.Nastała noc i Bobby przebudziła się w pełni, jak gdyby weszłado własnego ciała z góry i z tyłu; otoczenie stało się wyrazniejsze, zarysy drogi, barwaświateł, czerwone przed nią, białe w lusterku wstecznym, prowadziło jej się łatwiej, kiedy nietrzeba było niczego poznawać i o niczym myśleć.Modlitwa.Czas płynie szybciej, jeśli ofiaruje się go Jemu - tak powiadali.Dobroprzychodziło, gdy człowiek otwierał swoje serce na przyjście Ducha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]