[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zjadłem lunch w pubie, porozmawiałem z gospodynią.Kochała Ewę, powiedziała,że była wspaniałym dzieckiem, bardzo przyjacielskim, skromnym.Po tychwszystkich wydarzeniach rzadko ją widywali.Ewa i Johnny niemal cały czasspędzali razem, nigdy nie przychodzili do wioski, jak to mieli niegdyś w zwyczaju. Wciąż nie mogę w to uwierzyć.Gdy ją poznałam, wydawała się taka szalona,taka szczęśliwa.Była w stanie robić najbardziej niesamowite rzeczy. Cassieprzeniosła się myślami w przeszłość.Mówiła mechanicznie, zdawało się, żebardziej do siebie samej niż do Quaida. Raz pojechałyśmy na narty.Nie istniałtaki stok, po którym by nie zjechała.Było nas tam dziesięcioro, sami bardzo dobrzynarciarze.Po jakimś czasie nikt nie chciał z Ewą jezdzić.Naprawdę.Rzucała się wdół zboczy, które nawet nie były zboczami.Raczej urwiskami.Uwielbiała to. Dla mnie nie świadczy to o fakcie, że była szczęśliwa.To raczej wizerunekczłowieka, który desperacko chce o czymś zapomnieć.Zdaje się, że mocno siępopisywała. To nie było popisywanie się.Nie tylko.Taka już była, taka silna. To lepsze, niż gdyby miała się poddać. Więc skąd nagle ta heroina? Ewa zdawała się tak odporna; musiała poradzićsobie ze zdarzeniami z przeszłości? Czy z takimi sprawami w ogóle można sobie poradzić? Wydaje mi się, żewiększość ludzi po prostu żywi nadzieję, że jakoś będą mogli brnąć dalej. Więc heroina była ucieczką pewnym rodzajem rebelii? Ewa zawsze miała wsobie coś z rebeliantki.Uwielbiała ryzyko, podniecenie, wychodzenie poza granicewyznaczone przez środowisko.To bardzo ekscytujące balansowanie nakrawędzi, wychylanie się poza nią siłowanie z samym sobą może nawet próbysamozniszczenia, sprawdzenie ile można znieść.Zawsze to u niej wyczuwałam.Nigdy nie zauważyłam niczego, co by mogło być tego dowodem, ale wiedziałam.Wystarczyło, że na nią zerknęłam, a już byłam pewna, iż jest to osoba podejmującaryzyko.Ta iskrząca się energia to właśnie jeden z powodów, dzięki którym mojaprzyjaciółka jest tak atrakcyjna.Cassie mówiła w przestrzeń.Nagle odwróciła się do Quaida. Kiedy to się zaczęło? Z tego, co wiem, jakieś osiem lat temu.Około sześciu miesięcy po opuszczeniuOksfordu. I nie bierze od czterech lat? Pr^puSzamt że to się zaczęło na Dalekim Wschodzie.Tam łatwo wpaść w szponynałogu.W niektórych miejscach to część lokalnej kultury zadumała się Cassie. Co masz zamiar zrobić? Powiesz Richardsonowi ! Cassie zassała policzki,zaczęła je przygryzać. Ewa była uzależniona.Teraz jest zdrowa.Najwyrazniej stara się odmienić swojeżycie.Jak mogę powiedzieć Richardsonowi? Nie mam prawa jej tego zrobić._ Więc okłamiesz Richardsona?Cassie przytaknęła.Quaid podjął decyzję.On też okłamie Frazera.Rozdział 22Ewa spędziła czwartkowy wieczór w samotności.Siedziała w domu, słuchałanagrania Don Giovanniego" O ósmej zamówiła kurczaka tikka masala z pobliskiejhinduskiej restauracji.Wypiła do niego dwie puszki heinekena, a gdy skończyła,zapaliła papierosa i delektowała się czarną kawą.Mimo muzyki, zapachu przypraw i tytoniu, w domu zdawała się panować jakaśpustka.Ewa siedziała bez ruchu, skoncentrowana.Nie korzystała z telefonu i on teżnie dzwonił.Bardzo niewielu osobom powiedziała, że wróciła do Londynu.Niechciała, żeby jej przeszkadzano, nie życzyła sobie zbytecznych drinków i przyjęćpowitalnych.Horda ciekawskich znajomych, starych i nowych, pytałaby: Corobiłaś na Dalekim Wschodzie? Czym się teraz zajmujesz? Zabierasz się zainteresy? To bardzo ciekawe.Powiedz mi coś więcej na ten temat.Jak wszyscy tajniagenci, Ewa nie wiedziała, w którym miejscu kończy się praca, a w którym zaczynaprawdziwe życie.Obie te rzeczy były dokładnie przemieszane.%7łycie Ewy byłosprawą tajną, podobnie jak uzależnienie od heroiny, która nią zawładnęła.Takczęsto działo się z fałszywymi maskami, przeważnie trudno było ich się pozbyć, gdystawały się bezużyteczne.Nie można prowadzić oszukańczego życia i nie splamićsię przy tym.Wysiłek związany z maskowaniem się był czasami tak wielki, że poprostu łatwiej było wcielić się w odpowiednią postać.Problem polegał na tym, jakpózniej odzyskać własną osobowość.Ewa zapaliła papierosa i poczuła, że poci się lekko.Angielskie lato nagle stało sięwilgotne.Powróciło do niej wspomnienie czterech lat uzależnienia, uniesienia irozpaczy.Ewa wiedziała, że w kilka sekund po tym, jak narkotyk dostanie się dokrwiobiegu, będzie znowu uzależniona, zdawała sobie sprawę, jaka czeka jąprzyszłość, napatrzyła się dosyć, żeby mieć świadomość, co będzie dalej.W każdejchwili, oprócz tych szczęśliwych godzin, gdy heroina działała kojąco, usuwając wcień wszystkieproblemy, Ewa miała niezwykłe poczucie zagrożenia, zdawała sobie sprawę, żeczeka ją ogromna bitwa, przygotowywała się do niej.Nie wiedziała, co sprawiło, żeudało jej się przestać brać.Uśmiechnęła się ponuro.Zwyciężyła heroinę.Teraz równowaga sił zostałaodwrócona.Robie Frazer nie wiedział nic o fałszywej tożsamości Ewy.Nie zdawałsobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo drzemało w jego łóżku, u jego boku.Podskoczyła na dzwięk telefonu, który stał na stoliku obok kanapy.Pochyliła się ipodniosła słuchawkę. Ewa, tu Robie. Robie, cześć. Udała mile zaskoczoną. Zastanawiałem się, co robisz jutro wieczorem.W sobotę rano muszę pojechać nawieś, ale pomyślałem, że w piątek moglibyśmy zjeść dobrą kolację, porozmawiać odiamentach, uczcić koniec tygodnia.Co ty na to? To świetny pomysł.Mogę przyjść około dziewiątej? Doskonale.Więc do zobaczenia.Frazer odłożył słuchawkę, zadowolony ze zbliżającej się przyjemności.Odporannego spotkania nie miał żadnych wiadomości od Le Maia.Czekanie nie byłołatwe.Le Mai nigdy nie zawiódł, ale jednak.Aby utrzymać nerwy na wodzy Frazer skupił myśli na Ewie, na jej cielesności.Seksbył lekiem na wszystkie racjonalne problemy, wszelkie irracjonalne zmartwienia.Sama obecność Ewy wprawiała Frazera w amok, a gdy jej nie było i nie dawałupustu swoim fizycznym żądzom, łapał się na rozmyślaniach o tej kobiecie.Jejcicha samowystarczalność była frustrująca.Ewa zdawała się nie posiadać żadnychsłabych punktów, właściwych innym kobietom.Nigdy nie pytała, kiedy znowu sięzobaczą nigdy nie dzwoniła, nigdy nie chciała się dowiedzieć, ile dla niego znaczy.Większość kobiet zadawała to pytanie, nawet na tak wczesnym etapie znajomości.Ale Ewie obce były wszystkie te poczynania.Zdawała się oddawać Frazerowi najego zasadach.Była to dziwna bierność u kogoś tak emanującego siłą jak Ewa.Frazer zastanawiał się, czego ona chce.Pewnie jego pieniędzy na swój diamentowyinteres.To było najprostsze wyjaśnienie i najbardziej przekonujące.Jednak wciążFrazerowi nie wystarczało.Jutro spróbuje trochę Ewą potrząsnąć, zobaczy, co z niejwydobędzie.Do tej pory powinien dostać wstępny raport od Quaida.Po krótkiej rozmowie z Frazerem Ewa poszła na spacer.Była dziewiąta.Niebociemniało, ale ulice pozostały jasne, oświetlone iluminowanymi oknamiwystawowymi i latarniami.Ewa poczuła się częściąruchliwego zbiorowiska pieszych.Alienacja i wyobcowanie, które wcześniej takmocno jej doskwierały, zdawały się słabnąć.W tym wszystkim nie chodziło jedynieo Frazera.Pracowała oczywiście dla Stormonta, ale on wiedział, że dla Ewy jest tosprawa znacznie bardziej osobista
[ Pobierz całość w formacie PDF ]