[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Emma wpatrywała się tępo w lśniące, mosiężne guziki w kostiumie pani Mercer, a potemprzeniosła wzrok na jej newage owy, kryształowy naszyjnik.Jak do tego wszystkiego doszło?Dlaczego nikt jej nie wierzy? Czy to, co mówi, jest naprawdę aż tak szalone?Może.Chociaż chciałam, by moi rodzice uwierzyli Emmie, to faktycznie brzmiało trochęwariacko.Laurel pomaszerowała w kierunku schodów. Wielkie dzięki za wczoraj, debilko syknęła po drodze.Emma cofnęła się o krok, jakby Laurel ją spoliczkowała.Po czym przypomniała sobie, coCharlotte mówiła na imprezie. Znowu puściłaś ją kantem? Niedobra z ciebie siostrzyczka.A potem Laurel przysłała jeszcze Sutton SMS-a: DZIKI ZA NIC, SUKO. To nie ja cię wystawiłam. Emma obróciła się, by zobaczyć oddalające się plecyLaurel. Czekałam na Sutton, gdy Madeline zaciągnęła mnie siłą na imprezę.Nic nie mogłamzrobić.Laurel wróciła i stanęła tuż przed Emmą. Jasne, Sutton.To jedna jedyna rzecz, o którą prosiłam cię już od tygodni.A ty musiałaśmnie olać.Praktycznie utknęłam w tym spa.I pewnie jeszcze postarałaś się o to, żeby padła mikomórka, co? Laurel miała naturalne jasne pasemka i drobniutkie piegi na nosie.Szerokąszczęką żuła zawzięcie gumę owocową. Gdzie masz medalion?Ręce Emmy podfrunęły do obojczyka i wzruszyła bezradnie ramionami.Laurel rozdziawiła usta i prychnęła cicho. A ja myślałam, że jest dla ciebie taki wyjątkowy powiedziała lodowato. To coś,czego nikt inny nie ma.Trzeba by mi chyba odrąbać głowę, żeby go zabrać! jej głos nabrałmelodyjnego tonu, gdy przedrzezniała Sutton. Dziewczynki, nie kłóćcie się pogroził im pan Mercer, sięgając przez kuchenny blat poskórzaną teczkę i kluczyki do samochodu. Tak, dość tych kłótni wsparła go żona. Po prostu znieś te torby, dobra? Daję ci półminuty. Laurel odwróciła się na pięcie i ruszyła po schodach. Którym samochodem jedziecie?Sutton, twój wciąż jest u Madeline? Pani Mercer spojrzała pytająco na Emmę. Uhm, tak? zgadywała Emma. Wezmiemy mój! krzyknęła z piętra Laurel.Pani Mercer zaprowadziła Emmę do przedpokoju.Po drodze dziewczyna wychwyciłanosem zapach perfum Fracas.Spojrzała głęboko w oczy mamie Sutton, starając się ją przekonać,kim tak naprawdę jest& a kim nie jest.Przecież musi rozpoznać własną córkę, prawda?Ale kobieta ścisnęła tylko Emmie ramiona.Mięśnie na karku dziewczyny się naprężyły. Możesz nam dziś trochę odpuścić? zapytała pani Mercer, po czym zamknęła oczyi ciężko westchnęła. Za dwa tygodnie urządzamy ci wielkie przyjęcie urodzinowe.Czy choćraz mogłabyś się postarać, żeby na nie zasłużyć?Emma wzdrygnęła się, a potem szybko skinęła głową.Najwyrazniej oni naprawdę jej niewierzyli.Laurel zbiegła na dół z naręczem rzeczy.Wepchnęła Emmie buty zapinane na paski, którewybrała pani Mercer, torbę tenisową i beżową skórzaną torebkę.Emma zajrzała do środka.W wewnętrznych kieszonkach znajdowały się niebieski portfel Sutton oraz iPhone w różowymetui.Na dnie torebki leżały pióra, ołówki, tusz do rzęs Diora oraz nowiutki iPad.Emma uniosłabrwi.Przynajmniej wreszcie się dowie, co to za wielkie halo z tym iPadem.Pani Mercer otwarła szeroko frontowe drzwi. Idzcie już ponagliła je.Laurel wyszła zdecydowanym krokiem na ganek, podzwaniając kluczykami dosamochodu.Z kółka na klucze zwisał srebrny breloczek z napisem RETURN TO TIFFANY &CO.Wsunąwszy buty, Emma podążyła za nią.Odniosła wrażenie, że jeśli tego nie zrobi, paniMercer wypchnie ją przez drzwi za pomocą stojącego w kącie ozdobnego wiosła.Gdy tylko Emma wyszła na zewnątrz, na czoło wystąpiły jej krople potu.Po drugiejstronie ulicy na trawniku szumiały zraszacze, a małe dzieci w kraciastych mundurkach szkolnychczekały na rogu na autobus.Stukając po podjezdzie wysokimi obcasami, Laurel zerknęła przezramię na Emmę. Kiepski sposób, żeby wywinąć się od szkoły rzuciła i nacisnęła pilot do samochodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]