[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widzisz, ile możeszsię ode mnie nauczyć? Dam ci jeszcze jedną wskazówkę.Nadrugi raz staranniej przypinaj perukę.- Och, nie! - Miała wrażenie, że grunt powoli usuwa jejsię spod nóg.Zrezygnowana, pozbyła się platynowych lokówi odruchowo poprawiła włosy.- Wspaniałe - powiedział cicho i Mariann zamarła w połowie gestu, zupełnie zaskoczona.- Czemu udajesz blondynkę, skoro masz włosy niczym piękności z obrazów Tycjana?Ten nieoczekiwany komplement zbił ją z tropu.- Ja.Trudno mi było dostać pracę.Wyglądałam na zbytrezolutną, a to się nie podobało.Wie pan, mężczyzni woląblondynki.Miałam dosyć, poddałam się, założyłam perukęi od razu mnie zatrudniono.- Tak jesteś znacznie ciekawsza.Masz węgierski typ urody.Te oczy.- Wspominałam panu, że moja mama pochodziła właśniestąd.- Skorzystała ze sposobności, żeby przerwać te komplementy.Ilekroć mówił coś zmysłowego, jego głos stawałsię inny, niski, cudownie wibrujący i wywoływał w cieleMariann niezwykle silny odzew.- Dlatego tu przyjechałam.Chciałam poznać jej rodzinny kraj.Moja siostra i brat nawetzamierzają się tu osiedlić, nic więc dziwnego, że tyle mniełączy z pańską ojczyzną.- Masz rodzeństwo?Jej napięta twarz złagodniała na wspomnienie rodziny- Tak.Ci dwoje, to Tanya i John.Jest jeszcze najmłodsza48 WBREW WYROKOM LOSUz sióstr, Sue.Mama przyjechała do Anglii jako młoda dziewczyna i zamieszkała z ojcem w Widecombe.To taka wioskaw Devon - mówiła z uczuciem.- To znaczy, że nie wychowywałaś się w Londynie - zauważył.- N-nie.Widzi pan, posługiwałam się tym prymitywnym slangiem, gdyż wydawało mi się, że pasuje do wizjinieskomplikowanej blondynki - wyjaśniła potulnie.Czuła się okropnie głupio.Jednak niepotrzebnie ustąpiłaLionelowi.Trzeba było słuchać intuicji i nie bawić się w ażtak daleko posuniętą mistyfikację.- Chodziło ci o to, że wszyscy mężczyzni będą skłonni iśćna rękę ślicznej idiotce, która trzepocze rzęsami i kuszącowydyma usta?Spuściła wzrok.- Wiem, że wydaj ę się panu osobą bardzo wyrachowaną.- Bo nią jesteś.Ale też jesteś znacznie bystrzejsza, niżpróbowałaś to udawać, prawda? - W jego oczach coś zalśniło.- Fakt, idiotką nie jestem.Tak samo, jak nie mam nicwspólnego z prostytucją.Nie życzę sobie takich insynuacji.Wiem, że oszukiwałam i jest mi przykro z tego powodu.Alenie miałam wyjścia, zależało mi na pracy - żachnęła się lekko.- Po co ja to mówię, pan i tak nie zrozumie, że zwykli ludziemogą rozpaczliwie potrzebować roboty i chwytają się różnych sposobów, by ją dostać.- Doskonale to rozumiem - wtrącił łagodnie.Jasne.Zapomniała, jak on doszedł do zajmowanego stanowiska.Pewnie dołożył sporo starań, żeby osiągnąć tak fantastyczną figurę.Potem wystarczyło uwieść córkę odpowied-WBREW WYROKOM LOSU 49niego człowieka i gotowe.Mariann nie posiadała się z oburzenia.I taki ktoś śmie ją oskarżać o wykorzystywanie swojego wyglądu? Szczyt bezczelności.- Skoro tak, to rozumie pan, że byłam zdesperowana i gotowa do różnych rzeczy.- Tak? Na przykład do jakich? - mruknął przeciągle.- Nie do takich, jakie ma pan na myśli! - odparowała.- Widzę, że ma pan wyjątkowo złe zdanie o kobietach.- Jakoś nie mogę spotkać takiej, która by mi udowodniła,że jestem w błędzie.- Widocznie obraca się pan w złym towarzystwie - parsknęła z irytacją.- Powtarzam jeszcze raz, że nie wykorzystuję mojego ciała w celach, hm, handlowych.Gdy ktoś próbuje mnie traktować nieodpowiednio, natychmiast przywołujęgo do porządku.- Tak jak mnie? - spytał ironicznie.Mariann spłonęła rumieńcem.- Zgadza się, powinnam była pana spoliczkować, zasłużyłpan na to.Ale bałam się uderzyć pracodawcę.W końcu topańska firma mnie zatrudniła.Przyglądał jej się nieufnie.- Jesteś bardzo przebiegła.Prawie uwierzyłem w twojąbajeczkę.Spojrzała na niego z rozpaczą.- Ależ to jest szczera prawda!W zamyśleniu pokręcił głową.- Ty coś kręcisz, wyczuwam to na kilometr.A ja nie mylęsię co do kobiet.- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - zareplikowała.- Cóż, przekonamy się.- Zmarszczył brwi.- To co, na-50 WBREW WYROKOM LOSUprawdę upierasz się przy tym, żebym wyszedł z łazienki? Niechcesz się ze mną kochać?- Nie chcę - powiedziała z absolutnym przekonaniem.-Proszę mnie zle nie zrozumieć.Nie chciałam pana urazić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]