[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podłogi, ściany i drzwi sejfu bankowego nie dawały żadnejochrony.Temu wrogowi nie mogła się oprzeć żadna forteca.%7ładnemiejsce na Ziemi nie mogło zapewnić bezpieczeństwa, spokoju czychoćby tylko prywatności. Rzeczywistość nie jest już tym, czym była kiedyś.Był to ulubiony aforyzm amatorów narkotyków za studenckichczasów Molly w Berkeley, ludzi grawitujących w stronę sztuk wy-zwolonych i kursów literatury.Odrzucali oni tradycyjne wartości li-terackie na rzecz wolności intelektualnej, uzyskiwanej dzięki anar-chii emocjonalnej i lingwistycznej cokolwiek to znaczyło.Rzeczywistość nie była tym co kiedyś.Dziś po południu możesię okazać czymś całkiem innym, niż była rano.Lewis Carroll spotkał H.P.Lovecrafta.Możliwe, że pacjenci szpitala Bedlam, nierozumiani i niezdolnido radzenia sobie z rzeczywistością swoich czasów, potrafiliby w281tych okolicznościach całkiem dobrze sobie radzić, a ich sposób my-ślenia doskonale pasowałby do nowej rzeczywistości.Molly miała wrażenie, że jej zdrowie psychiczne zachowuje sięjak pociąg bez maszynisty, toczący się bez hamulców w dół zbocza.Jeżeli pozaziemska istota z twarzami w dłoniach dysponowałatechnologią, pozwalającą przenikać sufity z taką łatwością, z jakąAngie została wessana w podłogę, jeżeli można było przemieszczaćsię w ten sposób bez żadnych ograniczeń, to zejście schodami w po-szukiwaniu Cassie nie było bardziej niebezpieczne od stania na par-terze albo chodzenia z Neilem po ulicach.Ostrożność straciła jakie-kolwiek znaczenie, roztropność nie obiecywała nagrody.Fortuna bę-dzie teraz preferować odwagę, a nawet lekkomyślność.Molly ponownie podążyła krwawym śladem do drzwi piwnicy.Kiedy już niemal stała na ich progu, jakiś dostrzeżony kątem okaruch kazał jej się zatrzymać i odwrócić.Pies.W drzwiach wejściowych restauracji stal golden retrieverjeden z trzech psów, które pozostały z Cassie.Czujna postawa.Po-ważne spojrzenie.Machnięcie ogonem.50Przyjazny ruch psiego ogona przekonał Molly, że powinna pójśćza retrieverem do damskiej toalety.Gdyby pies stracił oddane mupod opiekę dziecko, nie machałby ogonem zwłaszcza żaden ztych szczególnych psów, które wydawała się cechować niezwykłainteligencja oraz lojalność znacznie większa od tej, jaka zwykle ce-chuje te czworonogi.Cassie stała w toalecie, wciśnięta plecami w kąt, osłaniana przezdwa mieszańce.Psy pokazały Molly kły, lecz z pewnością nie dlate-go, że uznały ją za zagrożenie, prawdopodobnie chciały w ten spo-sób pokazać, że są czujne i dodać sobie otuchy.Ktoś zaniknął okno, przez które uciekł Render.Podłoga pod nimw dalszym ciągu była zalana wodą, nic w niej jednak nie rosło.Cassie padła Molly w ramiona i przytuliła twarz do jej szyi, drżącna całym ciele.Molly zaczęła pocieszać dziewczynkę, gładziła jej włosy i spraw-dzała, czy nic się jej nie stało.W dawnej rzeczywistości priorytetem byłoby wyjście z re-stauracji.Najpierw ucieczka, potem zajęcie się małą.W nowej rzeczywistości świat na zewnątrz był tak samo niebez-pieczny jak każde pomieszczenie restauracji, z piwnicą włącznie.283Tak naprawdę każde miejsce na zewnątrz było grozniejsze od re-stauracji.Choć pakamerę zajął nowy lokator, a w ciałach ludzi, któ-rzy dokonali samookaleczeń w piwnicy, dojrzewały nie wiadomo ja-kie zarodniki, więcej groteskowych, wrogich form życia z innej pla-nety krążyło po otwartych przestrzeniach.Panowie tej przypominającej magię pozaziemskiej technologiipotrafili wywabić swoje ofiary z każdej kryjówki, wyciągać je przezściany, podłogi i sufity i bez wątpienia sami również mogli przeni-kać przez ciała stałe.Niższe formy życia odpowiedniki ziemskichssaków, gadów i owadów nie miały tej zdolności, ściany były dlanich skutecznymi barierami.Wściekle trzepocząca chmara w domu Johnny'ego i Abby szukaławyjścia z gniazda ukrytego pod drewnem i tynkiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]