[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usiłowała się uspokoić, oddychając powoli i głęboko.Próbowała rozproszyćmyśli, przywołując obraz Wiktorii.Starała się omijać to miejsce spojrzeniem.Nieodmiennie jej oczy powracały ku prostej, a zarazem eleganckiej granitowejpłycie, która zdawała się leżeć samotnie i nieco na uboczu za innyminagrobkami różnej wielkości i kształtu.232R SNawet w słońcu to miejsce sprawiało ponure wrażenie.Po bokach grobuwiły się nagie i rachityczne gałęzie derenia.To, co prawdopodobnie było ławką,wyglądało na pryzmę śniegu.Jednak nie dlatego ten grób wydawał się osamotniony.Perry Walkerzmarł młodo, członkowie rodziny, do których należały sąsiednie kwatery, nadalżyli.Nie było tu innych nagrobków.Rodzice Perry'ego mieszkali obecnie w Elkland, czterdzieści minut jazdyna północ od Lake Henry.Poppy nigdy się nie dowiedziała, czy to wypadekskłonił ich do przeprowadzki.Nie wiedziała również, czy rodzeństwo Perry'egonadal mieszka w New Hampshire.Nie pytała.Nie mogła.Nie chciała wiedzieć.Być może przez te wszystkie lata docierały do niej jakieś wiadomości, ale ichnie pamiętała.Mózg posiada cudowną zdolność wypierania informacji, któresprawiają ból.W tej chwili też ogarnęła ją przemożna chęć, żeby uciec; zawrócić i czymprędzej stąd odjechać.Jednocześnie nie mogła oderwać oczu od napisu nakamieniu, wyraznie widocznego z miejsca, w którym siedziała, jak gdyby ktośrozmyślnie wyrył litery tak, aby były widoczne z drogi i właśnie ona mogła jeodczytać, zapamiętać i pogrążyć się w żalu.Tak, chciała uciekać.Ale jeszczebardziej pragnęła porozmawiać z Perrym.Jednak myśl o mówieniu na głos do nieżywego człowieka napełniła jątrwogą.Z trudem przełknęła ślinę, wrzuciła bieg i lekko dodała gazu.Kiedy Perryzawołał do niej, przyspieszyła.Po chwili grób został daleko w tyle.Nieoglądając się za siebie, wyjechała z cmentarza, mając świadomość, że ucieczkaniczego nie załatwia.Ona i Perry mieli rachunki do wyrównania.Musiała sięzastanowić, jak najlepiej zamknąć je raz na zawsze.Griffin nie miał problemów z uzyskaniem pozwolenia na widzenie.Cassiezadzwoniła gdzie trzeba i kiedy wszedł do aresztu, zaprowadzono go do pokoju233R Sspotkań podsądnych z adwokatami, zapewniając tym samym prywatnośćpodczas rozmowy.Wątpił, czy byłoby to możliwe w New Jersey, Nowym Jorkulub w Kalifornii.To była jedna z zalet małego i spokojnego stanu, takiego jakNew Hampshire.Kiedy drzwi się otworzyły i wprowadzono Heather, odniósł wrażenie, żedobrze ją zna.Ciemne włosy, co prawda, ze śladami siwizny, szare oczy, bladacera, blizna nad wargą nadająca ustom złudzenie uśmiechu - znajoma twarzdzięki wielu godzinom spędzonym na oglądaniu zdjęć.Heather wydawała się zalękniona.Gdy tylko zamknięto drzwi, wyciągnął do niej rękę.- Jestem Griffin Hughes, przyjaciel Poppy.Poppy i Cassie zgodziły się,żebym tu przyszedł.Usiądziesz?Zignorowała zaproszenie i nie odeszła od drzwi, jakby gotowa uciec przeznie, gdyby rozmowa przybrała niekorzystny obrót.- Po co przyszedłeś? - spytała niepewnie.- One uznały, że przy mnie poczujesz się swobodniej.Wcale niewydawała się swobodna.Była przestraszona.- Uważają - mówił łagodnie - że nikomu nie stanie się krzywda, jeśli mnieznienawidzisz.Ale ja nie chcę, żeby do tego doszło.Jestem po twojej stronie.Nie zamierzam cię skrzywdzić.Ponieważ wyraz przerażenia nie znikał z jej twarzy, postanowił usiąść.Uznał, że górując nad nim wzrostem, poczuje się bezpieczniej.Od początkuzałożył, że nie wspomni o wyznaniu, jakie uczyniła przy Poppy.Dość, że się nanie zdobyła.To sygnał, że jest gotowa mówić lub przynajmniej skłania się kutemu.Oby tak było.- Sprawa wygląda następująco - zaczął.- Ty nie chcesz mówić, a my niemamy żadnych wskazówek dotyczących twego miejsca pobytu przedprzyjazdem do Lake Henry.Możesz z uporem twierdzić, że jesteś HeatherMalone, lecz to na nic, dopóki się tego nie udowodni.Lisa Matlock wyjechała z234R SKalifornii piętnaście lat temu.Musimy przedstawić dowody, że wtedy teżnazywałaś się Heather Malone.Wystarczy dokument potwierdzający tożsamość.Może być świadek - jakiś znajomy, krewny czy współpracownik.W językuprawniczym nosi to nazwę potwierdzenie".To właśnie jest nam niezbędne.- Nie jesteś prawnikiem - powiedziała ciągle drżącym głosem.- Nie.Jestem pisarzem.Nie przyjechałem tu jednak, żeby pisać.Przychodzę do ciebie jako przyjaciel, bo sądzę, że mogę pomóc.Specjalizuję sięw dziennikarstwie śledczym.Moje artykuły dobrze się sprzedają, ponieważpotrafię dotrzeć do faktów, które dla innych dziennikarzy pozostają niedostępne.Udaje mi się to dzięki szerokim kontaktom.Niektórzy z tych ludzi są moimiznajomymi, inni należą do grona znajomych mego ojca.Chętnie uczynią miprzysługę.Nie będzie cię to kosztować ani centa.Nie wydawała się ani trochę spokojniejsza.- Tak więc - ciągnął tym samym łagodnym tonem - potrzebujemy dowodupotwierdzającego.Najlepiej, żebyśmy mogli pójść tropem Heather Malone, alety nie chcesz mówić.Nie dajesz nam żadnych wskazówek.Moi ludzie sąprofesjonalistami, ale niczego nie zdziałają, nie mając punktu wyjścia.Wiemy,że Heather Malone pojawiła się w Lake Henry czternaście lat temu.Przedtemkrótko pracowała w restauracji w Atlancie i tam ślad się urywa.Zamierzamywięc podejść do sprawy z innej strony - że tak powiem: z drugiego końca".Planujemy przyjrzeć się Lisie.Chcemy się dowiedzieć, dlaczego Lisa Matlockprzejechała Roba DiCenzę.Heather wsunęła ręce w kieszenie pomarańczowego dresu.- Czemu nie ma tutaj Cassie? Czy ona mnie znienawidziła? Uśmiechnąłsię, żeby nieco złagodzić sens słów, bo nie zamierzał jej nadmiernie oszczędzać.- Nie.Czuje się sfrustrowana brakiem współpracy z twojej strony.- Micah mnie nienawidzi.- Wątpię.Gdyby tak było, nie chodziłby taki zdenerwowany.- Nie pojawił się.235R S- Ma mnóstwo pracy.W dodatku musi zajmować się dziewczynkami.Oparła się o framugę.- Czego oczekujesz ode mnie, skoro zamierzasz zająć się Lisą?- Czegokolwiek, co naprowadziłoby na ślad Heather.Jakiegoś szczegółu.Nazwiska.Daty.Miejsca.Sytuacja jest tragiczna.Widzisz, ten drugi ślad,wiodący do Lisy, to trudny orzech do zgryzienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]