[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pewno nie omieszka podkreślić, że ten typprzyjęcia, które on wydaje, jest jedynie właściwy.- Chyba przesadzasz.On urządzi to przyjęcie bezwzględu na to, czy wystąpisz w roli gospodyni, czy nie- dowodziła logicznie Summer.- Pragnie natomiastpokazać, że ufa, iż go nie skompromitujesz.To jestoznaka szacunku dla ciebie.- Summer, dlaczego stajesz po jego stronie? - zapytała Connie.- Czy to jakaś zmowa? Chciałabymwiedzieć, co wy dwoje mówiliście o mnie wczoraj?- Connie! - Summer gwałtownie odstawiła filiżankę.- Chyba znasz mnie na tyle.- Masz rację.Przepraszam - westchnęła Connie.- Po prostu z przyzwyczajenia doszukuję się ukrytych motywów we wszystkim, co robi Derek, Naprawdę wierzysz, że to gałązka oliwna?- Tak - odparła zdecydowanie Summer, sama niewiedząc, skąd bierze tę wiarę w dobre chęci Derka.Poprostu miała do niego zaufanie i zakładała, że chcenaprawdę pogodzić się z siostrą.I pragnęła mu w tympomóc.- Zrobisz to, Connie?- Prawdopodobnie będę się potwornie nudzić, alechyba się zgodzę.Ostrzegam cię jednak, że wszyscymożemy tego żałować.LATO " 69- Sądzę, że ty nie będziesz.Nawiasem mówiąc, onzaprosił również mnie - dodała, licząc, że to zachęciConnie.- Pewnie spodziewa się, że ja popełnię jakąśgafę.Postaram się mu dowieść, że potrafię zachowaćsię równie poprawnie, jak powiedzmy.Joanne Payne.Connie bacznie obserwowała zarumienioną twarzi błyszczące oczy przyjaciółki.- Summer, ty chyba.nie jesteś zainteresowanamoim bratem, co?- Zainteresowana?! - Postarała się, by w jej głosiezabrzmiało zaskoczenie i niedowierzanie.- Connie, czywedług ciebie Derek jest typem bohatera?- Nie, raczej nie.- A ja nie zamierzam ulec wdziękom jakiegośnapuszonego, godnego szacunku biznesmena.Nawetjeśli całuje jak anioł.Jeszcze raz Connie powstrzymała się od komentarza, choć oczy jej się śmiały.- To powinno być interesujące -mruknęła tylko.Summer spojrzała na nią z dezaprobatą.- Idę szykować się do pracy - oznajmiła wynioślei oddaliła się z godnością.Connie zachichotała cicho i została przez chwilęprzy stole, rozmyślając o tym, co zaszło między jejstatecznym bratem i lekko traktującą życie współlokatorką.To zapowiada się naprawdę ciekawie.Może przyjęcie w domu Derka nie będzie jednak takienudne.- Jesteś pewna, że dobrze wyglądam? - denerwowała się Connie, stając przed drzwiami domu brata.Wygładziła dół ciemnozielonej koktajlowej sukienki,która jakimś cudem trzymała się doskonale na jejpełnym biuście, mimo że była bez ramiączek.Kasztanowate loki, zwykle nieporządnie rozrzucone, miałauczesane z wyrafinowaną elegancją.70 " LATO- Connie, wyglądasz pięknie - zapewniła ją Summer i zapytała z kolei:- A ja? Dobrze wyglądam?- Lepiej niż dobrze - odparła serio Connie.Summer wybrała na tę okazję oryginalnie drapowa-ny jedwabny kombinezon o głębokim niebieskimodcieniu, który dodawał jej oczom blasku i odbijał sięw lśniących klamerkach spinających materiał na ramionach.Wisiorek ze szlifowanego kryształu połyskiwał w głębokim dekolcie.Summer uniosła stopę i popatrzyła krytycznie nasrebrne sandałki z cienkich paseezków, które ukazywały się spod nogawek kombinezonu.- Gdybym mogła nosić takie zabójcze dziesię-ciocentymetrowe obcasy jak ty - westchnęła, ponuro.-Kobieta na takich szpilkach czuje się podbronią.Connie zaśmiała się.- Ty rzeczywiście byłabyś nie tylko zabójcza, alei niebezpieczna dla otoczenia.Już lepiej pozostań przypłaskim obcasie.- To nie było zabawne, Connie - dobiegł je oddrzwi suchy głos Derka.Summer spojrzała wymownie na przyjaciółkę.- Wiedziałam, Connie, że o czymś zapomniałam!- krzyknęła Summer.- O dzwoneczku!- O dzwoneczku? A on ci po co? Do dzwonienia nasłużbę?- %7łeby dać znak, kiedy należy się śmiać.Derek mapewne trudności z rozpoznawaniem dowcipów.Connie wybuchnęła śmiechem.- Nie od dzisiaj.Zawsze był taki.- Jak długo macie zamiar stać tutaj i ostrzyć sobiejęzyki moim kosztem? Może łaskawie wejdziecie do-środka - zaproponował Derek.Connie przeszła obok brata swobodnym krokiem.LATO " 71- Dobry wieczór, Derek.Czy wszystko gotowe?- zapytała przesadnie modulowanym głosem.- Tak, wszystko gotowe - odparł, patrząc na Summer, która podążała w ślad za Connie.- Obydwiewyglądacie bardzo pięknie.- Dziękuję ci, kochanie - zaszczebiotała Connie,pochylając głowę królewskim gestem.- Zauważ, proszę, że jesteśmy pól godziny przed czasem, tak jakrozkazałeś.e.chciałam powiedzieć: prosiłeś.- Connie!- Tak, Derek?- Skończ te wygłupy!Connie parsknęła śmiechem.- Summer, co ty zrobiłaś z Derkiem podczasostatniego weekendu? - zapytała milczącą przyjaciółkę.- On się zachowuje jak normalny starszy brat.Całkiem go rozluzniłaś.Musiałaś mu czegoś zadać.Summer posiała jej grozne spojrzenie i odwróciła siędo Derka z uśmiechem prawie naturalnym, zauważając przy okazji, że jego oczy sieją znów srebrny blask.Czyżby uwaga Connie go rozbawiła? Może sądził, żeSummer zaczerwieni się na wspomnienie jego szalonych pocałunków? Ale ona pokaże temu arogantowi,że nie tylko potrafi zbić z tropu przeciwnika.- Robiłam, co mogłam - odparła, nie odrywającoczu od wytwornej sylwetki Derka, a potem spuściławzrok z niewinną minką.- Czy mogę być w czymś przydatna, zanim zacznąsię schodzić goście? - Connie szybko zmieniła temat,żeby nie wybuchnąć śmiechem.- Mogłabyś zrobić rundkę i popatrzeć, czy wszystko jest jak należy - odparł.- Kelnerzy wszystkim sięzajęli, ale lepiej sprawdzić, czy czegoś nie brakuje.- Oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]