[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poomacku dotykaÅ‚a przez chwilÄ™ kurtyny, potem znalazÅ‚a wejÅ›cie i wÅ›lizgnęła siÄ™ za kulisy.PanowaÅ‚ tam ożywiony ruch.Górne Å›wiatÅ‚a Å›wieciÅ‚y jaÅ›niej niż te w sali.HélènezobaczyÅ‚a wysokie, dÅ‚ugonogie tancerki w nabijanych cekinami skÄ…pych kostiumach iwielu muskularnych statystów w opiÄ™tych strojach lub jedynie w przepaskach na biodrach.Stali znudzeni i palili papierosy.Z bliska ich makijaż byÅ‚ krzykliwy, a skóra pod powÅ‚okÄ…265SRpudru chropowata i pokryta pryszczami.Zaskoczona zauważyÅ‚a, że tancerki miaÅ‚ypomalowane różem piersi, a pÅ‚askie brzuchy chÅ‚opców podkolorowano brÄ…zowÄ… szminkÄ….W kÄ…cie orkiestra stroiÅ‚a instrumenty; klarnet zapiszczaÅ‚ gÅ‚oÅ›no.Hélène zdumiaÅ‚a kiczowata Å›wietność tego wszystkiego.Maszyneria unoszÄ…cakurtynÄ™ byÅ‚a wielka i bÅ‚yszczÄ…ca.Dziewczyna spojrzaÅ‚a na niÄ… z lÄ™kiem.Na szczycie sze-rokiej zÅ‚otej piramidy znajdowaÅ‚y siÄ™ figury stajÄ…cych dÄ™ba koni z kolorowymipióropuszami na Å‚bach.SpojrzaÅ‚a wyżej, na sufit.ByÅ‚o tam jeszcze wiÄ™cej dekoracjizawieszonych wysoko nad scenÄ… i gotowych do opuszczenia w okreÅ›lonym momencie.Nagle podÅ‚oga pod niÄ… zaczęła siÄ™ poruszać.Przerażona spojrzaÅ‚a w dół.ZorientowaÅ‚a siÄ™, że stoi na obrotowej scenie.ZeskoczyÅ‚a na nieruchomÄ… część i znalazÅ‚asiÄ™ w Å›rodku grupy plotkujÄ…cych dziewczÄ…t.WiÄ™kszość z nich miaÅ‚a na sobie różowebikini i wielkie turbany z różowymi strusimi piórami.TrzymaÅ‚y sztywno gÅ‚owy, abyimponujÄ…ce zawoje siÄ™ nie zsunęły.- Nie znoszÄ™ tego kostiumu - narzekaÅ‚a ze zÅ‚oÅ›ciÄ… jedna z dziewczÄ…t.MiaÅ‚a grubyróżowy koÅ„ski ogon przymocowany na poÅ›ladkach, a drugi na czubku gÅ‚owy.- MonsieurBlond jest sadystÄ…, że kazaÅ‚ nam siÄ™ ubrać tak wczeÅ›nie.BolÄ… mnie stopy i chcÄ™ usiąść! -Parsknęła i zatupaÅ‚a.Ogon podskakiwaÅ‚ w górÄ™ i dół, tak jak u konia.Hélène nie mogÅ‚apowstrzymać chichotu.Dziewczyna odwróciÅ‚a mocno umalowanÄ… twarz i oparÅ‚a rÄ™ce na nagich biodrach.- Może mi powiesz, z czego siÄ™ Å›miejesz? - zapytaÅ‚a groznie.Hélène zakryÅ‚a dÅ‚oniÄ… usta i cofnęła siÄ™ szybko.- N-nie, mademoiselle - wyjÄ…kaÅ‚a zakÅ‚opotana.- Excusez-moi, nie Å›miaÅ‚am siÄ™ zpani.Tylko.szukam Matki.- Och! - Dziewczyna zmrużyÅ‚a oczy.- JesteÅ› tu nowa, co? Hélène kiwnęła gÅ‚owÄ….- Jestem nowÄ… szatniarkÄ….- SÅ‚uchaj, kochanie, wszystkie jesteÅ›my szatniarkami.Czyż nie, moje panie? -SpojrzaÅ‚a na pozostaÅ‚e i mrugnęła.Wybuchnęły Å›miechem.Hélène czuÅ‚a, że siÄ™ rumieni.Jedna z dziewczÄ…t wystÄ…piÅ‚ado przodu.266SR- Nie zwracaj uwagi na Angelique - powiedziaÅ‚a życzliwie.- Jest wÅ›ciekÅ‚a, bozaszÅ‚a w ciążę i musi sama zapÅ‚acić za skrobankÄ™.Chodz, zaprowadzÄ™ ciÄ™ do Matki.-Wzięła Hélène pod rÄ™kÄ™ i popatrzyÅ‚a groznie na koleżankÄ™.Potem ponownie zwróciÅ‚a siÄ™do Hélène: - Mam na imiÄ™ Denise.- A ja Hélène.- UÅ›miechnęła siÄ™ nieÅ›miaÅ‚o.PoszÅ‚y dalej przez ciemny wÄ…skikorytarz.- Nie przejmuj siÄ™ dziewczÄ™tami - powiedziaÅ‚a Denise.- Tak naprawdÄ™ nie sÄ… zÅ‚e.Tylko lubiÄ… udawać takie ostre.A te wszystkie pióra sÄ… ciężkie i grzejÄ…, wierz mi.TozdumiewajÄ…ce, że nie kłócimy siÄ™ częściej.Ach, jest Matka.ZatrzymaÅ‚y siÄ™ w drzwiach jednej z garderób.ByÅ‚y otwarte i Hélène mogÅ‚a zerknąćdo Å›rodka.Stary, pomarszczony, drobny mężczyzna z krótkÄ… brÄ…zowÄ… grzywkÄ…, ubrany wbiałą falbaniastÄ… koszulÄ™ robiÅ‚ makijaż jakiejÅ› statystce.- Nic nie widzÄ™ przez te rzÄ™sy, Matko! - jÄ™czaÅ‚a dziewczyna.- SÄ… sztywne jakszczotka!- Nie martw siÄ™, chérie.Najwyżej wykÅ‚ujÄ… ci oczy - zagdakaÅ‚ piskliwym gÅ‚osem icoÅ› poprawiÅ‚.- Gotowe.- OdstÄ…piÅ‚ do tyÅ‚u, by ocenić efekt, i zÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce.- WyglÄ…daszszykownie.Hélène spojrzaÅ‚a zdumiona na Denise.- To jest Matka? - wyszeptaÅ‚a z niedowierzaniem, pokazujÄ…c palcem mężczyznÄ™.Denise przytaknęła.- Poza tym, że ma ostry jÄ™zyk, jest nieszkodliwy.Jeżeli jesteÅ› dziewczynÄ….ChÅ‚opcygo nie lubiÄ…, bo ciÄ…gle próbuje ich obÅ›ciskiwać.Nazywamy go MatkÄ…, bo to pedzio.WÅ‚aÅ›ciwie podoba mu siÄ™ to, bo czuje siÄ™ jednÄ… z nas.- JednÄ… z nas?- Jasne.Nas, dziewczÄ…t.- Denise uÅ›miechnęła siÄ™.- W każdym razie matkuje namwszystkim.Jest jak stara kwoka, ale bardzo go kochamy.Hélène pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….Kobiety z koÅ„skimi ogonami.Sztuczne rzÄ™sy.Mężczyznanazywany MatkÄ…, który lubi chÅ‚opców.To wszystko byÅ‚o bardzo dziwne.PatrzyÅ‚a, jak statystka pochyliÅ‚a siÄ™ nad lustrem i zamrugaÅ‚a oczami.267SR- Prawdopodobnie oÅ›lepnÄ™ w ciÄ…gu piÄ™ciu minut - zawodziÅ‚a.Matka wziÄ…Å‚ jÄ… zaramiÄ™ i skierowaÅ‚ ku drzwiom.- Zmykaj, chérie.- Nagle spojrzaÅ‚ na Hélène i uderzyÅ‚ siÄ™ dÅ‚oniÄ… w czoÅ‚o.- ChybazemdlejÄ™! - krzyknÄ…Å‚.- SkÄ…d siÄ™ tu wzięła ta zdrowa istota? Mon Dieu! Czy mam zrobić zniej wymalowanÄ… lafiryndÄ™? Och, chyba zaraz zemdlejÄ™!- Jest nowÄ… szatniarkÄ… - wyjaÅ›niÅ‚a Denise.Matka uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do Hélène.- Jak siÄ™ masz? Hm.Masz uroczÄ… skórkÄ™.Może dam ci kostium mleczarki? -zastanawiaÅ‚ siÄ™.- Kostium.mleczarki? - zapytaÅ‚a zmieszana Hélène, patrzÄ…c na Denise.Jej towarzyszka zmarszczyÅ‚a groznie brwi.- Nie oÅ›mielisz siÄ™! To jeden z jego wiejskich kostiumów.Po prostu najbrzydszy,jaki można sobie wyobrazić.DotÄ…d żadna dziewczyna nie zgodziÅ‚a siÄ™ go wÅ‚ożyć.Ma takgłęboko wyciÄ™ty dekolt, że cycki praktycznie wiszÄ… na wierzchu, do tego lamówki zkoronki, a jeszcze ten paskudny wiejski kapelusz à la Maria Antonina.Fe! - wzdrygnęłasiÄ™ z obrzydzeniem.Matka spojrzaÅ‚ na niÄ… z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ….- Co rozumiesz przez fe"? Sam go zaprojektowaÅ‚em.Prosta góra, siatkowepoÅ„czochy i to wszystko.Jest bardzo seksowny.- Jest ohydny - warknęła Denise.- Masz kataraktÄ™ na oczach? Gdzie twój gust? Niewidzisz, że ona ma klasÄ™? Daj jej coÅ› przyzwoitego, żeby nie wyglÄ…daÅ‚a jak stara szmata.W przeciwnym razie zmówimy siÄ™ i odetniemy ci jaja.WydaÅ‚ z siebie piskliwy krzyk.- WstrÄ™tne dziewczÄ™ta! Nie oÅ›mielicie siÄ™!ByÅ‚a szósta rano, kiedy dziewczÄ™ta wreszcie wyszÅ‚y z klubu.ZwitaÅ‚o.HélènezamrugaÅ‚a.Po atmosferze zabawy karnawaÅ‚owej w Å›rodku, po wielkiej ciemnej sali peÅ‚nejróżowych lampek, po wystÄ™pach tancerzy, smokingach mężczyzn i piÄ™knych sukniachkobiet zdumiewajÄ…ce byÅ‚o znalezć siÄ™ nagle na Å›wieżym powietrzu i przekonać siÄ™, że jestjuż dzieÅ„.W alejce czekaÅ‚ na niÄ… Guy.Kiedy go ujrzaÅ‚a, serce zabiÅ‚o jej mocniej.- Jak byÅ‚o? - zapytaÅ‚ z uÅ›miechem.PoczuÅ‚a siÄ™ szczęśliwa.268SR- Zaczynam myÅ›leć, że nie najgorzej.MówiÅ‚a prawdÄ™.W jakiÅ› dziwny sposób byÅ‚a wÅ‚aÅ›ciwie zadowolona.Może dlatego,że wreszcie skoÅ„czyÅ‚a pracÄ™.A może z powodu dziewczÄ…t? Denise miaÅ‚a racjÄ™, nie byÅ‚yzÅ‚e.- Dobrze - powiedziaÅ‚.- ChcÄ™ usÅ‚yszeć o wszystkim.Hélène poczuÅ‚a czyjÄ…Å› dÅ‚oÅ„ na ramieniu.OdwróciÅ‚a siÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]