[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochodziła z jakiegoś dziwnego drzewa. Zciślej mówiąc, z limby.Okazuje się, że po śmierci chłopca szkoła oddała do naprawy stołekzrobiony z drewna limbowego. Chcesz oddać go do analizy ? To by łoby coś. Bodnar zamy śliła się, ale nie przeszkodziło jejto wsunąć kolejnej porcji jedzenia do ust. Gdzie go masz? W bagażniku.Trzeba zrobić porównanie struktury drewna.Na kory tarzu rozległ się dzwięk gwizdka.Sawa chodził od drzwi do drzwi, zwołując wszy stkichdo sali konferency jnej.Dla pewności zajrzał do ich pokoju.Miał na sobie odświętny garnituri czarny krawat. Zbiórka za dwie minuty, wiecie gdzie oznajmił. Wy glądasz, jakby ci ktoś umarł. Michalina rzuciła pusty m talerzem do kosza.Poszy bowałniczy m frisbee do plastikowego worka.Sawa zby ł jej uwagę milczeniem.By ł zaabsorbowany mającą odby ć się za chwilę projekcjąfilmu jego produkcji.Pożegnanie komisarza musiało odby ć się z pompą i nikogo nie mogłozabraknąć, nawet gdy by właśnie ogłoszono ewakuację miasta z powodu zagrożenia zderzeniemz asteroidą.Natknęły się na Zasępę przed salą konferency jną.Pachnący jak zwy kle na kilometr sprawiałwrażenie, jakby szedł na rozdanie Złoty ch Globów. I jak? Wy piął pierś, demonstrując nową jedwabną koszulę.Poły skiwała nadzwy czajelegancko. Chciałaś widzieć gwiazdę? Bodnar zwróciła się szeptem do Julii. To już ją masz.Pozwolisz, że ja się oddalę.Ten blask od jego koszuli zanadto bije po oczach.Boję się, że oślepnę. Przecisnęła się przez stłoczony ch kolegów w cy wilu i weszła do sali, szukając dla siebienajlepszego miejsca na pokaz filmowy. Chodz ze mną. Julia chwy ciła Zasępę za rękaw mary narki i pociągnęła w stronę wy jściaz komisariatu.Przebiegli przez parking.Deszcz smagał ich po plecach.Mokry mi palcami nacisnęła zamekbagażnika.Wskazała brodą worek. Wez to i oddaj jak najszy bciej do analizy.Niech przy jrzą się strukturze drewna.Chcę miećwy niki porównawcze drzazgi z miejsca zbrodni z ty m, co jest w środku.Na wczoraj, jakby ktośpy tał.Zasępa pociągnął worek do góry. Ciężkie draństwo.Naprawdę nie mogę poczekać z ty m do końca uroczy stości? Szy kuje sięniezła zabawa. Nie mamy czasu. Julia pstry knęła pilotem i skulona ruszy ła w stronę budy nku.Obejrzałasię na taszczącego worek Zasępę. Nadal kręcimy się wokół własnego ogona.Nie pamiętamjeszcze takiej sprawy, w której mieliby śmy tak mało informacji.Nie mamy prawie nic,rozumiesz.Zginęła dwójka dzieci, a my jesteśmy w ślepej uliczce.Może ten cholerny stołek nasdo czegoś doprowadzi.Musiał przy znać jej rację.Ktoś bawił się z nimi, nie dając szans na równą walkę. Okej westchnął. Zrobi się.Wezmę chłopaków do galopu.Kilku z nich jest mocnorozkojarzony ch dzisiejszy m świętowaniem. Zgarnij ich z sali, zanim rozkręcą się na dobre.Liczę na ciebie, Zasępa.Kiedy wbiegli do komisariatu, wy glądali jak dwie zmokłe kury.Suszarka do rąk w damskiejtoalecie wciąż by ła zepsuta.Julia nie miała innego wy jścia, musiała skorzy stać z tej w męskiejtoalecie.Nadstawiła głowę i puściła na włosy ciepły strumień powietrza.Z kabiny obokdochodziły dziwne odgłosy.Chrząknęła.Odgłosy umilkły i zastąpił je dzwięk spuszczanej wody.Zza drzwi kabiny wy jrzała głowa młodego staży sty z drogówki.Zapiął w pośpiechu rozporeki oglądając się na dziewczy nę suszącą kasztanowe włosy, wy cofał się z łazienki z głupią miną.Stanęła w kącie sali.Zcianę, na której wy świetlano nakręcony przez Sawę film z ży cia załogi,zasłaniali wy żsi od niej mężczy zni.Nie lubiła huczny ch imprez ani spędów, toteż obrane przez niąmiejsce wy dało jej się znakomite.Wprawdzie widziała co drugą klatkę filmu, ale ważne by ło, żew każdej chwili mogła wy jść przez nikogo niezauważona.Komisarz siedział na honorowy m miejscu, na przy gotowany m przez Sawę fotelu przy kry ty mkrwistoczerwoną płachtą.Trochę tandetnie, ale ogólnie sty lizacja tronu wy szła nie najgorzej.Nawet znalazł się podnóżek z kartonu po papierze od ksero.Stefaniak try skał energią.Przy najmniej takie sprawiał wrażenie.Pierwszy raz widziała, żebytak swobodnie wy buchał śmiechem z powodu kilku ruchomy ch obrazków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]