[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uśmiecham się do jego profilu.Widzęwyrazisty, dość duży nos, wystającą szczękę.Księżyc odbijasię w soczewkach jegookularów.Odwraca się twarzą do mnie.- Miałem tweedowąmarynarkęi apaszkę - odpowiada, a potem znowu patrzy na morze.-Kate, zastanawiałem się ostatnio.Pociąg przejeżdża w oddali, fale chlupoczą poddrewnianym molo.- Nad czym? - pytam.Siedzę na deskach z nogami zwieszonymi nad wodą.Dzwonki brzęczą na zakotwiczonych łodziach, a żagle drżą nawietrze.To piękny wieczór i piękne miejsce.Patrzę na wstęgędomów u podstawy klifu.Ten różowy, który nazywa się CliffHouse, należy do Fanshawów.- Zastanawiałem się, czy.- O Boże, Rod, popatrz!Jego matka stoi w oknie, całkiem naga, pokazującwszystkim ciemny trójkąt i wielkie piersi.- Lepiej powiem matce, żeby gasiła na noc światło wsypialni- mówi Rodney.- Albo zaciągała zasłony - sugeruję, zasłaniając usta.- Tak, tak.- Macha ręką w stronę domu.- Kate, chciałemcię o coś zapytać.- Dobrze.Hm.Przecierają mi się kolana w dżinsach, powinnamnaszyć łaty.- Znamy się od dwudziestu miesięcy.- Rodney unositwarz do granatowego nieba.- Rozważałaś małżeństwo? WOakley Green jest przyzwoity dom do kupienia.Miałam na to nadzieję.Pocałunki, trzymanie się pod ramię, dotyk dłoni, odrobinęwięcej, gdy zostawaliśmy sami, ale poza tym zachowywałdystans.Nie żebym miała coś przeciwko.Jeśli chłopak chce zrobić to przed ślubem, powiedziałaBiddy, to znaczy, że cię nie szanuje.ale czasem zastanawiałam się, czy jestem atrakcyjnafizycznie dla Rodneya.Ale najwyraźniej tak, bo właśniepoprosił mnie o rękę.Hura!Dzięki Rodneyowi moje życie staje się znośne.Zabieramnie z Cherry Blossom Road na większość weekendów,żebym patrzyła, jak gra w krykieta, hokeja albo bilard.Moira i Ingrid pytały, czy tylko to robimy, ale wyjaśniłamim, że po grze bawimy się, idziemy na drinka, krążymy poklubach.Czasem idziemy coś zjeść.I znalazł dom, i prosi, żebym zostawiła za sobą Dorton.OBoże, to znaczy, że zostawię też Biddy.- No więc? - Rodney siada obok i bierze mnie za rękę.- Rod, kochasz mnie?- Myślę, że tak.Bardzo.- Wyjdę za ciebie - szepczę.Wtedy dotyka ustami moich zamkniętych warg, a jegowąsy łaskoczą mnie w nos.Sobota, 10 lipca- O, jesteś, Kate.Możesz pożyczyć te bryczesy.Gaynor, siostra Rodneya, rzuca mi spodnie.- Muszę?- Jak chcesz - stwierdza i wybiega jak szalona zpowiewającymi czarnymi włosami.Rozkładam bryczesy na łóżku.Ku górze rozszerzają siętrochę jak tulipan i są przy udach wzmocniane skórą.Będęwyglądała w nich wspaniale.Wyciągam brązowy T - shirt zwalizki i szykuję się do jazdy na kucyku.Betsy, młodszasiostra Rodneya, mówi, że będę potrzebowała wysokich butówalbo nawet zwykłych, ale z mocnymi obcasami.Puk - puk.- Tu Rodney.Gotowa?- Prawie.- Świetnie.- Uchyla drzwi i wsuwa rękę.- Twój kapeluszdo jazdy.Widzę, że Gaynor stoi obok niego w korytarzu wobcisłych spodniach.Betsy, zdrowa i dorodna, włożyłaspodnie od dresu.Dziewczyny chichoczą, gdy wychodzę wbryczesach.- Rod, czekaj, przebiorę się - mówię, śmiejąc się, żebypokazać, że mam poczucie humoru.Wiedźmy.- Za późno, świetnie wyglądasz, chodźmy.- Spotkamy się na miejscu - rzuca Gaynor, pobrzękująckluczykami do samochodu.Kiedy docieramy do stajni, pięć tłustych kucyków czekauwiązanych do płotu.Wszystkie stoją w bezruchu.- Och, Fanshawowie.Witam, nazywam się Joe Nagel.-Mężczyzna macha i sięga po najszerszą uzdę dla kucyka, gdyBetsy idzie przez podwórze.- To dla pani - mówi.Patrzę, jak cała trójka rodzeństwa wsiada z łatwością.Biedny kucyk Betsy zatacza się lekko w bok i kładzie uszy posobie.Joe Nagel widzi, że czaję się za samochodem Rodneya iwoła do mnie.- Ładny strój - mówi, mrugając.- Dobrze,proszę podejść do Webster z właściwej strony.- Słucham? - pytam z wahaniem.Joe Nagel żuje zapałkę, odsuwa do tyłu czapkę z daszkiemi klepie Webster w lewy bok.- Tu, proszę stanąć obok mnie.Proszę słuchać i patrzeć uważnie.Gotowa?Kiwam głową.- Stojąc twarzą zwróconą do kuca, cugle należy trzymaćw lewej dłoni, a całą lewą rękę położyć na łęku siodła.Zrozumiano?Dobra.Łęk.- Cugle powinna pani trzymać dość mocno, żeby Websternie mogła się odsunąć, gdy będzie pani próbowała na niąwsiąść, widzi pani? Teraz proszę odwrócić się do zadka, wziąćstrzemię w prawą rękę, obrócić zgodnie z ruchem wskazówekzegara, o tak, i wsadzić w nie lewą nogę, tak żeby środekstopy opierał się na strzemieniu.Na razie wszystko jasne?Jak cholera.- Z lewą stopą w strzemieniu należy prawą rękę położyćna tylnym łęku.A potem lekko się odbić, podskoczyć iprostując lewą nogę, przerzucić prawą, pamiętając przy tym,żeby przesunąć prawą rękę w przód i delikatnie usiąść wsiodle.Zrozumiano?Drży mi dolna warga
[ Pobierz całość w formacie PDF ]