[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest to tematem częstej korespondencji, ale oni, te służby polowe,są nieprzejednani.- Oczywiście - zakończył oficer stukając palcem w list - zrobię dla pana, cobędę mógł.270271- Rozumiem problem - odpowiedział Oskar, spoglądając na esesmana z promiennymuśmiechem.- Jeśli więc w jakiś sposób będę mógł wyrazić swoją wdzięczność.Tak więc Oskar opuścił Oranienburg z pewnymi gwarancjami trwałości obozu, któryznajdował się na tyłach emalierskiej fabryki.Zmieniony status Płaszowa, określony na nowo całą serią memorandów GłównegoUrzędu Administracyjno-Gospodarcze-go, przejawił się m.in.w karnej" izolacjikobiet i mężczyzn.Druty, wszystkie pod napięciem, pojawiły się teraz wszędzie-między sektorem męskim i kobiecym, na obwodzie obozu, wokół sektorafabrycznego.Wysokość napięcia, odstęp między drutami, liczba żył i izolatorówzostały określone przez wytyczne Głównego Urzędu.Amon Góth i jego oficerowieniezwłocznie spostrzegli dyscyplinarne możliwości nowych instalacji.Teraz możnabyło postawić ludzi na dwadzieścia cztery godziny bez przerwy międzyzelektryfikowanym ogrodzeniem zewnętrznym a starym, wewnętrznym płotem bezprądu.Zataczając się ze zmęczenia wiedzieli, że centymetry za ich plecamibiegną setki woltów.Na przykład Mundek Korn, powracający do obozu z oddziałemroboczym, w którym brakowało jednego pracownika, musiał spędzić w takim wąskim iniebezpiecznym miejscucały dzień i całą noc.Ale od ryzyka wpadnięcia na druty gorsze jeszcze było to, że od końca apeluwieczornego do pobudki był włączony prąd, który jak fosa dzielił mężczyzn ikobiety.Czas kontaktu został teraz zredukowany do krótkiej fazy przemieszaniana placu apelowym, fazy trwającej do chwili, kiedy zaczynały padać rozkazy, abyustawić się w szeregu.Każda p^a wymyślała swoją melodię, gwizdała ją w tłumie inadstawiała uszu, by w gąszczu podobnych dzwięków usłyszeć refren odpowiedzi.Rebeka Tannenbaum także miała taką porozumiewawczą melodyjkę.Wymagania GłównegoUrzędu SS zmuszały więzniów do przyjmowania pta-272sich sposobów kojarzenia się.I tym sposobem ceremonialny romans Rebeki i Józefatrwał nadal.Potem Józef jakimś sposobem zdobył z magazynu odzieżowego damską sukienkę.Poapelu, spędzonym w szeregach mężczyzn, szedł do latryn, wciągał na siebie długąsuknię i wkładał na głowę beret.Następnie wychodził i dołączał do kobiet.Jegokrótkie włosy nie dziwiły żadnego strażnika - większość kobiet miała krótkoostrzyżone głowy z powodu wszy.Razem z trzynastoma tysiącami kobiet wchodziłJózef do sektora żeńskiego i spędzał noc w baraku 57, dotrzymując Rebecetowarzystwa.W baraku Rebeki starsze kobiety były konsekwentne.Jeżeli Józef życzy sobietradycyjnych zalotów, to one przyjmą rolę tradycyjnych przyzwoitek.Był więcJó^pf darem także i dla nich, upoważnieniem, by znów zagrały swoje przedwojenne,ceremonialne role.Spoglądały na oboje młodych ze swych czteropiętrowych prycz,dopóki wszyscy nie zasnęli.Jeśli nawet któraś z nich myślała: Chyba nie musimyw takich czasach przejmować się tym, co dzieci robią w środku nocy" - na pewnonie powiedziała tego głośno.Dwie starsze kobiety cisnęły się na jednej wąskiejpryczy, żeby Józef miał całą pryczę dla siebie.Niewygoda, przykry zapachdrugiego ciała, ryzyko przejścia wszy z przyjaciółki na ciebie - wszystko toprzestawało mieć znaczenie wobec faktu, że zaloty Odbywają się zgodnie zzasadami.Pod koniec zimy Józef z opaską Biura Budowlanego na ramieniu znalazł się wwąskiej przestrzeni między wewnętrznym ogrodzeniem obozu a drutami podnapięciem.Miał w ręce stalowy przymiar i udawał, że z jakichśarchitektonicznych powodów mierzy tę ziemię niczyją.Znieg w tym miejscu byłdziwnie nietknięty.U stóp betonowych słupów, opatrzonych porcelanowymiizolatorami, rosły pierwsze kwiatki.Błyskając stalą przymiaru, Józef zerwałkwiatki i schował je pod kurtką.Zaniósł kwiatki na drugi koniec obozu, naJerozolimską.Z kurtką wypchaną kwieciem mijał willę komendanta.Nagle wdrzwiach willi pojawił się Amon.Zaczął schodzić po schodach.Józef zatrzymałsię.Najgor-18 Lisia Schindlera273sze, co można było zrobić, to zatrzymać się, dać się Amonowi zobaczyć nazwolnionych obrotach.Lecz zatrzymawszy się, Józef znieruchomiał.Bał się, żeserce, które tak zdecydowanie i uczciwie oddał Rebece, może się teraz staćkolejnym celem Amona.Ale kiedy komendant-minął go, nie zgłaszając zastrzeżeń, że tak bezczynnie stoiz taśmą mierniczą w ręce, Józef uznał, że jest to znak.Amonowi nie można byłoumknąć, chyba że było w tym przeznaczenie.Któregoś dnia, ubrany w swójstrzelecki mundur, Góth wszedł niespodziewanie do obozu przez boczną bramę izobaczył Warrenhauptównę, która rozsiadła się w stojącej w garażu limuzynie iprzeglądała w lusterku wstecznym.Okna samochodu, które miała wyczyścić, nadalbyły brudne.Zabił ją za to.I jeszcze ta matka z córką, które Amon zobaczyłprzez okno kuchni.Zbyt wolno obierały ziemniaki.Przechylił się przez parapet izastrzelił obie.A tymczasem tu, pod jego domem, było coś, czego nie znosił:nieruchomy %7łyd, zakochany kreślarz ze stalowym przymiarem w ręce.I oto Amon poprostu przeszedł mimo.Józef Bau poczuł chęć uświęcenia tegonieprawdopodobnego szczęścia jakimś patetycznym czynem.Najbardziej patetycznebyło małżeństwo.Wrócił do budynku administracji, wszedł schodami na górę, poszedł do pokojuSterna i odnalazłszy Rebekę, oświadczył się jej.Rebeka z przyjemnościązauważyła, że Józefowi wreszcie zaczęło się spieszyć.Wieczorem, przebrany w kobiecą suknię, ponownie odwiedził swoją matkę i radęprzyzwoitek w baraku 57.Czekali jedynie na przybycie rabina.Ale rabinizatrzymywali się w obozie tylko na kilka dni przerwy w drodze do Oświęcimia -zbyt krótko, by wierni, którym byli potrzebni ich do rytuałów kidusz i nissutn,mogli ich odnalezć i poprosić o ten ostatni - przed pójściem w ogień -akt kapłaństwa.Józef poślubił Rebekę w lutowy, mrozny, niedzielny wieczór.Nie było rabina.Ceremonii przewodniczyła matka Józefa.Wszyscy oni byli reformowanymi %7łydami,zatem mogli się obejść bez274napisanej po aramejsku ketuby.W pracowni złotnika Wulkana ktoś zrobił obrączkize srebrnej łyżeczki, którą matka Józefa ukryła wśród krokwi.Na podłodze barakuRebeka okrążyła Józefa siedem razy, a on nogą stłukł szkło: spaloną żarówkę zbiura.Młodej parze wydzielono najwyższą pryczę.Dla intymności obwieszono jąkocami.Po ciemku Józef i Rebeka wdrapali się na górę, a wokół sypały się tłustedowcipy.Na weselach w Polsce zawsze nadchodziła chwila swego rodzajuzawieszenia broni, w której dawA*io przemówić nieprzyzwoitości.Jeśli gościeweselni nie mieli ochoty sami wygłaszać tradycyjnych double enten-dre, moglisprowadzić zawodowego weselnego rozbawiacza.Kobiety, które w latachdwudziestych i trzydziestych być może z dezaprobatą patrzyły na wynajętegoopowiadacza nieprzyzwoitości i na rozbawienie mężczyzn, tylko od czasu do czasupozwalając sobie - jako kobiety dojrzale - na uśmiech, tego wieczora zastąpiływszystkich nieobecnych i zabitych rozbawiaczy weselnych całej południowejPolski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]