[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przezszacunek dla samej siebie próbowałam w to nie wierzyć, leczjego spojrzenia, jego postępki przekonują mnie o tym niezbicie.Oczy tego potwora napełniały się łzami, kiedy że mną mówił.Naprawdę, Walterze.Oświadczył, że kiedy miał pokazać temuczłowiekowi nasz dom, pomyślał, jak będę nieszczęśliwa, jeślioddzielą mnie od Laury, i jakie konsekwencje na mnie spadną,jeśli odpowiadać będę za ucieczkę Laury.Wtedy po raz drugi,ze względu na mnie, naraził się na niebezpieczeństwo z twojejstrony.W zamian prosił tylko, żebym pamiętała o jegopoświęceniu i powściągnęła twoją porywczość dla własnegodobra, bo on już zapewne nie będzie mógł się powodowaćmyślą o mnie.Ja nie zawarłam z nim takiej umowy -wolałabym wpierw umrzeć! Ale bez względu na to, czy muwierzymy i czy istotnie odesłał doktora z niczym, jedno nieulega wątpliwości: widziałam, jak ten człowiek odchodził nierzuciwszy okiem w nasze okna ani nawet na naszą stronę ulicy.- Wierzę, Marianno.Najlepsi ludzie nie są wyłącznie dobrzy,dlaczego zli mieliby być wyłącznie zli? Jednocześniepodejrzewam, że chciał cię tylko nastraszyć grożąc tym, czegow gruncie rzeczy nie można zrobić.Wątpię, czy teraz, gdy sirParsival nie żyje, a pani Catherick uzyskała swobodę, hrabiamógłby nam szkodzić, nawet z pomocą właściciela zakładu.Alesłucham dalej.Co mówił o mnie?- W końcu mówił o tobie.Oczy mu twardo zabłysły,zachowywał się jak dawny Fosco, bezlitosny i stanowczy, pełenkuglarskich sztuczek - którego nie sposób przeniknąć. Proszęostrzec pana Hartrighta - powiedział wyniosłym tonem.- Kiedybędzie chciał się ze mną zmierzyć, niech pamięta, że ma doczynienia z człowiekiem interesu, który gwiżdże sobie na prawai konwenanse' społeczne.Gdyby mój nieodżałowany przyjacielsłuchał mojej rady, śledztwo toczyłoby się nad zwłokami panaHartrighta.Ale mój nieodżałowany przyjaciel był uparty.Proszę spojrzeć! Noszę po nim żałobę - wewnątrz w sercu, nazewnątrz na kapeluszu.Ta banalna krepa symbolizuje uczucia,które radzę panu Hartrightowi szanować.Jeśli kto obrazi teuczucia, zmienią się w niezgłębioną wrogość.Niechaj zadowolisię tym, co ma - co ze względu na panią pozostawiam pani ijemu.Proszę mu przekazać wyrazy szacunku ode mnie izapowiedzieć, że jeśli zaczepi mnie, będzie miał z Foscą doczynienia.Informuję go najwyrazniej, jak można: Fosco niecofa się przed niczym.Do widzenia, droga pani!" Utkwił wemnie swe zimne, stalowe oczy, uroczyście zdjął kapelusz,ukłonił się i odszedł.- Nie wracał? Nic już więcej nie dodawał?- Na rogu ulicy odwrócił się, pomachał ręką i położył jąteatralnym gestem na sercu.Potem straciłam go z oczu.Oddaliłsię w kierunku przeciwnym do naszego domu, a ja pobiegłamdo Laury.Zanim znalazłam się w domu, zdecydowałam, żemusimy zmienić mieszkanie.Teraz, gdy hrabia znał nasz adres,dom przestał być schronieniem, stał się niebezpiecznymmiejscem, zwłaszcza podczas twojej nieobecności.Gdybymbyła pewna, że powrócisz, poczekałabym do chwili twegopowrotu.Ale nie byłam niczego pewna i działałam od razu, idącza pierwszym impulsem.Przed wyjazdem mówiłeś, że dobrzebyłoby, dla zdrowia Laury, przenieść się w okolicęspokojniejszą, gdzie byłoby zdrowsze powietrze.Przypomniałam jej twoje słowa i zaproponowałam, żebyśmyzrobiły ci niespodziankę i zaoszczędziły kłopotuprzeprowadzając się podczas twojej nieobecności, i towystarczyło, aby równie gorąco jak ja sama zapragnęła sięprzenieść.Pomogła mi spakować twoje rzeczy i porozstawiałaje w twoim nowym gabinecie.- Skąd przyszło ci na myśl to miejsce?- Nie znam innych miejscowości w pobliżu Londynu.Uznałam za konieczne uciec jak najdalej od naszego dawnegomieszkania, a Fulham nie jest mi obce, ponieważ chodziłam tukiedyś do szkoły.Wysłałam posłańca z listem, mając nadzieję,że szkoła nadal istnieje.Tak było rzeczywiście, prowadziły jącórki mojej dawnej nauczycielki i wynajęły dla mniemieszkanie stosownie do moich wskazówek.Przed samymodejściem poczty posłaniec powrócił z adresem.Przeniosłyśmysię już po zapadnięciu zmroku, przybyłyśmy tutaj niezauważone przez nikogo.Czy słusznie postąpiłam, Walterze?Czy nie zawiodłam pokładanego we mnie zaufania?Wyraziłem jej gorącą wdzięczność, jaką rzeczywiście czułem.Ale z twarzy jej nie znikał wyraz troski, a kiedy umilkłem,pierwsze jej pytanie dotyczyło hrabiego Fosco.Widziałem, że inaczej teraz o nim myśli.Nie wybuchałagniewem przeciwko niemu, nie zwracała, się do mnie z prośbą,bym przyspieszył dzień zdania przez niego rachunku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]