[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Daisy i Kiki mieszkały w jednym pokoju przez wszystkie lata spędzone w SantaCruz, często gadając do pózna w nocy i dzieląc się przeżyciami.Jednak Kiki, którejanteny tworzyły całą sieć nad jej narwaną głową, wiedziała, że były jakieś wielkieobszary w przyjaciółce, których nie rozumiała.Nawet na ostatnim roku Daisy byłapewnego rodzaju zagadką, a Kiki nie miała zbyt wiele cierpliwości do zagadek. Daisy zaproponowała pewnego dnia zimą 1971 roku, pod koniec studiów pomyśl o łechtaczce. Przed lunchem? Dlaczego, zapytuję cię, dlaczego jest tam gdzie jest? Dokładnie ukryta,praktycznie niewidoczna, niemożliwa do odnalezienia bez przewodnictwa, któregoosobiście mam dosyć. Myślałam, że po prostu mówisz im, co chcesz żeby zrobili, a oni to robią odpowiedziała Daisy bez entuzjazmu.Skarga przyjaciółki nie była jej zupełnieobca. Niby dlaczego mam im wręczać cholerny atlas drogowy? Mężczyzna niemusi pokazywać kobiecie, gdzie jest jego kutas.To niesprawiedliwe! A gdzie, myślisz, należałoby ją przenieść? rozsądnie dociekała Daisy. Naczubek nosa? Nie rezygnuję z seksu szybko odpowiedziała jej Kiki ale naprawdękonieczna jest reforma. Hmmm. Daisy cierpliwie czekała na prawdziwy cel tej rozmowy.KiedyKiki zaczynała mówić o łechtaczce, zawsze musiało to do czegoś prowadzić. Skoro już o tym mówimy, Daisy, jest jedna rzecz, której u ciebie nierozumiem. Tylko jedna? Tak.jak to możliwe, że ciągle jesteś dziewicą? Wszyscy o tobie mówią.chyba wiesz o tym? Nazywają cię Valensky-Muśnięty-Policzek. Wiem.To takie nieamerykańskie.Wstydzisz się za mnie, prawda? zaśmiałasię Daisy. Coś w tym rodzaju.Czy zdajesz sobie sprawę, że za parę miesięcy skończyszdziewiętnaście lat? I ciągle dziewica? Zostawmy to nieamerykańskie.to jestniezdrowe.Naprawdę, Daisy, mówię poważnie. Czekam na tego jedynego odpowiedziała Daisy, podenerwowana. Gówno prawda.Tańczysz z Markiem Horowitzem, który jest zadurzony doszaleństwa w Janet, tyle, że ona nie cierpi tańczyć; jezdzisz konno z Genem,homoseksualnym Caballero; idziesz do kina z każdym, pod warunkiem że w dużejgrupie; pozwalasz, aby Tim Ross postawił ci pizzę, a on jest w tobie tak zakochany,że czuje się zaszczycony możliwością zapłacenia za twoją pepperoni; jedziesz doSan Francisco na chińską kuchnię z trzema dziewczynami, na miłość boską, amimo to dosłownie każdy z atrakcyjnych chłopców w szkole podrywał cię! I nieliczę nawet mężczyzn, których poznałaś, kiedy pojechałaś ze mną do domu nawakacje.najbardziej wzięci kawalerowie Grosse Pointe zostali przez ciebieodrzuceni, moja droga, nie wyłączając moich biednych braci, tych słodkich drani.A poza tym co z mężczyznami, których spotykasz, kiedy jezdzisz na lato doAnabel? Widziałam listy, jakie pisują do ciebie, a na które ty nawet nie raczyszodpowiedzieć.Co się z tobą dzieje? skończyła Kiki wziąwszy się pod boki podwystrzępionym poncho, a jej ostro zakończone uszy były zaróżowione odoburzenia. Daisy spojrzała na nią i nagle spoważniała.Kiki grała na tę nutę od ponaddwóch lat i najwyrazniej dręczyło ją to wystarczająco, aby zrobić z tego sprawę.Akiedy Kiki robiła z czegoś sprawę, była zdolna nawet ściągnąć Napoleona z Elby. W porządku, masz rację.Nie chcę się angażować w związek z żadnymmężczyzną.Nie chcę, aby ktokolwiek miał nade mną władzę.Nie chcę, abyktokolwiek myślał, że ma prawo do jakiejkolwiek części mnie.Nie chcę, żeby jakiśmężczyzna czuł się aż tak mi bliski.Nie cierpię, kiedy uważają, że mają prawopocałować mnie tylko dlatego, że razem spędziliśmy wieczór.nikt ich.do diabła,nie prosił.kto im pozwolił, jak śmią zachowywać się tak, jakbym była im coświnna. Hej, powoli.uspokój się.mówimy o dwu różnych rzeczach.Zbliżenie siędo faceta ma ci sprawiać przyjemność.czy nigdy nie powiedziano ci tego, kiedydorastałaś? Czy to, co ja mówiłam nigdy do ciebie nie dotarło? Ale mnie to nie sprawia przyjemności.nie chcę próbować.po prostu tak jużjest.Do tej pory powinnaś już się z tym pogodzić powiedziała Daisy tonemkończącym rozmowę. Masz rację.Powinnam.Ale nie godzę się. Cóż, próbuj dalej poradziła jej Daisy.Od przyjazdu do Santa Cruz Daisy była otoczona romantycznymi uczuciami,jakie wzbudzała u różnych młodych mężczyzn, z tym że ich romantyczne przeżycianie zasługiwały na większe współczucie z jej strony niż utrata koszuli, którazginęła im w pralni.Nikomu, absolutnie nikomu nie wolno było mieć choćbynajdrobniejszej nadziei na posiadanie jej.Druzgotała ich uczucia bez żadnychskrupułów.Nie była za nie odpowiedzialna i skoro chcieli być nieszczęśliwi z jejpowodu, proszę bardzo.Moment, w którym ktoś z kim wyszła próbował zwykłypocałunek w policzek zmienić w większe objęcie, był momentem, w którymkończyła się ich znajomość.Zawsze byli inni, gotowi zająć jego miejsce.Nim Daisy ukończyła dziewiętnaście lat, jej uroda stała się jeszczewyrazniejsza.Miękkie, posrebrzane włosy, które rzadko ścinała, jeśli nie liczyćniecałego centymetra koniuszków przycinanych od czasu do czasu, sięgały jejprawie do pasa.Jakkolwiek próbowała utrzymać je w ładzie plotąc warkocz,związując i podwiązując je na różne sposoby, nie dało się nic zrobić, aby uniknąćpęczków, kosmyków i loków krótszych włosów łaskoczących jej kark, skronie iuszy i tworzących aureolę otaczającą twarz.Jej skóra nadal utrzymała ciepłodojrzałej brzoskwini, które odziedziczyła po Francesce i pokoleniach pięknychkobiet z San Gimignano, a mężczyzni czuli się przeszyci jej oczami jak włócznią.Tak wielkie oczy, ze zrenicami o takiej czerni, jak zrenice Daisy były wręczniemożliwe do zgłębienia, a jednak mężczyzni w Santa Cruz nigdy nie zaprzestalipróbować.Odrobinę osobliwości, która była przeciwwagą dla jej urody, stanowiłybrwi, niezwykle proste i zdecydowane ponad tajemniczymi oczami.W miarędorastania jej pełne, słowiańskie usta, jedyna cecha, poza włosami, którąniewątpliwie odziedziczyła po Stasiu, stały się jeszcze bardziej wyraziste.W SantaCruz jeszcze podrosła i osiągnęła swój ostateczny wzrost stu siedemdziesięciucentymetrów.Nie uległa pokusom uczelnianej stołówki i była tak szczupła i gibkajak zawsze.Codziennie jezdziła konno i, jak przystało na amazonkę, miała pełne iwdzięczne ręce, uda i łydki.Piersi nieco jej urosły przez cztery lata, ale nadal byłyuniesione i kształtne.Zarówno Daisy, jak i Kiki ubierały się tak, jak postanowiły na początkustudiów: dżinsy i ręcznie tkane bluzki, jedne i drugie znoszone do granicmożliwości.Obie razem, znane jako Valensky i Kav, stały się legendą wmiasteczku akademickim, gdzie prawie wszyscy byli ekscentrykami, a to z powodukontrastu ich osobowości i wyglądu, nie mówiąc o Tezeuszu, który spał z nimi wpokoju i towarzyszył Daisy na wszystkich zajęciach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]