[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamówimy obsługę! - Z zamkniętymi oczami szuka po omacku mojejdłoni.Oo, drugi raz nie dam się złapać.Szybko wstaję.- Byłoby fajnie, ale muszę się z nimi zobaczyć.Przylecielispecjalnie dla mnie.Julia wzięła nawet wolne w firmie, chociaż jestteraz bardzo zapracowana.Ma pięciu autorów na liście bestsellerów New York Timesa".Jeff odmyka jedno oko.- Czym ona się zajmuje?- Mówiłam ci.Jest agentką literacką.Reprezentuje autorów isprzedaje ich książki wydawcom. - Hmm.- Siada z trudem.- Wiesz.może pójdę z tobą.- Zwysiłkiem prostuje swoje odziane tylko w bokserki ciało.- A twój kac? - pytam zaskoczona.Działanie w cierpieniu to niespecjalność Jeffa.Bywało, że odwoływał randkę z powodu zbytmęczącej sesji na siłowni.- Nie chcesz, żebym szedł z tobą?- Nie! Oczywiście możesz iść.Ale będziemy mówić poangielsku.Oni nie znają chińskiego.Waha się, ale potem zdecydowanym krokiem rusza do łazienki.- Będę gotowy za kwadrans,O jedenastej w niedzielę Maxim City Hall rozbrzmiewa gwarem.Rodziny zbierają się, by głośno plotkować, sączyć herbatę i zajadaćprzekąski, smakołyki, które zapadają w serce - to właśnie znaczy dimsum.Kelnerki popychają ciężkie wózki z kolumnami parującychbambusowych koszyków, wołając na całą salę.Wielkie pomieszczenietętni hałaśliwą energią, pojoną herbatą i krzepioną pierożkami.Jeff krzywi się wobec tej kakofonii, gwaru i jaskrawego światła,ale twardo idzie za mną.Rozglądam się za Julią i Andrew.Znajdujęich bez trudu - ich zachodnie rysy twarzy jaśnieją jak latarnie morskie.Szybko dokonuję prezentacji i siadamy, zaglądając doprzejeżdżających wózków.- Li Jia opowiadała mi o twojej pracy.To fascynujące.- Jeffobdarza Julię swoim firmowym uśmiechem.- Czy to, co robisz,przypomina pracę Carrie Bradshaw z Seksu w wielkim mieście?- Nie bardzo.- Julia rzuca mi spojrzenie.- Niestety jest dużonudniejsza.Przez większość czasu czytam kiepskie propozycjewydawnicze.- Myślałem o napisaniu książki.- Jeff unosi brwi.- Książki?! - pytam.- Nigdy o tym nie wspominałeś.- O! Shagao! (Shagao (chiń.xiajiao) - bułeczki wypełnionenadzieniem z krewetek; rodzaj dim sum.) Chasiu bao! (Chasiu baau(chiń.cha shao bao) - rodzaj dim sum; gotowane na parze bułeczkinadziewane wieprzowiną.) - woła Julia, machając na przejeżdżającąkelnerkę i unosząc dwa palce.- Przepraszam - zwraca się do Jeffa -nie chciałam, żeby nas minęła.Padam z głodu!Rozmowa zamiera, gdy zajadamy fikuśne pierożki - przezdelikatne ciasto przeziera bladoróżowe nadzienie z krewetek.Nurkujemy w talerzach ryżowych nudli pachnących sosem sojowym,odwijamy bambusowe liście z trójkącików kleistego ryżu, zatapiamyzęby w złocistych tarteletkach jajecznych i patrzymy, jak ciastołuszczy się nam na kolana.- Zwietne jedzenie, takie świeże! - mówi Julia głosem pełnympozytywnego zaskoczenia.- Nigdy nie jadłam smaczniejszych dimsum.O! - woła, zatrzymując przejeżdżający wózek.- Kurze łapki!- Jakie koncerty grałeś w Pekinie? - pyta Andrew Jeffa, którydziwnie zamilkł.- Na pewno masz sporo ciekawych rzeczy doopowiedzenia jako gwiazda popu - dodaje uprzejmie.- Dokładnie - przytakuje ochoczo Jeff.- Dlatego właśnie chcęnapisać tę książkę.%7łeby zainspirować innych młodych ludzi dopodążania za marzeniami.- Jak przebiłeś się na rynku? Pewnie trudno było podpisaćpierwszy kontrakt? - pyta Andrew.- Ach, akurat tu nie ma za bardzo o czym mówić.- Jeff dziobiekrewetkę.- Mój wujek jest producentem muzycznym na Tajwanie.Ale najważniejsze to nie poddawać się pomimo przedziwności losu.Andrew kiwa głową.- Pewnie zanim się wybiłeś, nie było ci łatwo.- Tak.Pamiętam, jak raz wszyscy moi przyjaciele pojechali doMakao na weekend, a mnie nie było stać.Czułem się naprawdęsamotny.Julia robi pełną zdumienia minę i otwiera usta, żeby cośpowiedzieć, ale zaraz je zamyka.- Więc co myślisz? - Jeff rzuca jej szeroki uśmiech.- Mogłabyśmnie reprezentować? Na jakie pieniądze mogę liczyć?- Hmm.- Julia podnosi pusty bambusowy koszyk i zagląda dośrodka jakby w nadziei, że magicznie pojawią się w nim pierożki.- Nie sądzę, żebyś mógł liczyć na jakąś większą zaliczkę, biorącpod uwagę, że masz troje amerykańskich fanów i wszyscy oni siedząteraz przy tym stole - rzucam.- Ale czy Jeff nie grał na tym balu w ambasadzie? - pyta Julia.- Na pewno ma tam jakichś fanów.- Na przykład Charliego? - Andrew daje mi kuksańca i mrugaporozumiewawczo.- Może zaprosić go na następny występ DownLoad? - proponujeentuzjastycznie Julia.- Mielibyście oboje fajną randkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]