[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po raz setny wyjmujÄ™ telefon, ale nie ma w nim ani Å›ladużadnej wiadomoÅ›ci.ChciaÅ‚abym wiedzieć, jak dÅ‚ugie czekaniemam przed sobÄ….Wtedy może znalazÅ‚abym dla swoich myÅ›lijakieÅ› zajÄ™cie.SpacerujÄ™ od jakiegoÅ› czasu i wtem uÅ›wiadamiam sobie, żebezwiednie szÅ‚am w stronÄ™ Central Parku i wÅ‚aÅ›nie do niegodocieram.Postanawiam wejść na jego teren i znalezć miejsce, wktórym bÄ™dÄ™ siÄ™ mogÅ‚a napić kawy.Powinnam powiadomićGeorgie, że jednak nieprÄ™dko wrócÄ™.Na niedużej polance widzÄ™ kawiarenkÄ™ i siadam przy jednymze stolików na zewnÄ…trz.W okolicy nie ma zbyt wielu ludzi; możejest za zimno dla rodzin, a może mieszkaÅ„cy Nowego Jorku,podobnie jak londyÅ„czycy, majÄ… zwyczaj wyjeżdżać dokÄ…dÅ› naÅ›wiÄ™ta.U kelnera zamawiam café latte.DostajÄ™ jÄ… po kilkuminutach w styropianowym kubku, wokół którego natychmiastowijam dÅ‚onie, wdziÄ™czna za odrobinÄ™ ciepÅ‚a.MajÄ…c już niecoogrzane palce, piszÄ™ wiadomość do Georgie dajÄ™ jej znać, gdziejestem, i dodajÄ™, że spózniÄ™ siÄ™ trochÄ™ na lunch. MogÄ™ siÄ™ przysiąść? SÅ‚yszÄ™ szorstki, nieco zgrzytliwy,nietrudny do rozpoznania gÅ‚os.PodnoszÄ™ wzrok i widzÄ™, żewpatrujÄ… siÄ™ we mnie bladoniebieskie oczy AndriejaDubrowskiego. Z zaskoczenia aż mi zapiera dech w piersi i podnoszÄ™ siÄ™ zmiejsca. Co? Co tutaj robisz?Siada na jednym z metalowych krzeseÅ‚, a jego eleganckiubiór ostro kontrastuje z otoczeniem. ChcÄ™ z tobÄ… porozmawiać.Nadal nie mogÄ™ siÄ™ otrzÄ…snąć ze zdumienia.Trudno miwprost uwierzyć wÅ‚asnym oczom. Ale miaÅ‚eÅ› być teraz z Dominikiem! Gdzie on jest? RozglÄ…dam siÄ™ w panice, jakbym miaÅ‚a zobaczyć DominicawalczÄ…cego w zaroÅ›lach ze zbirami Andrieja.Ten jednakodpowiada spokojnie: Nie martw siÄ™ o niego.Jest w moim biurze, tak jak siÄ™umówiliÅ›my. Ale już mija kilka godzin.A ty nie jesteÅ› na spotkaniu? Moi prawnicy dbajÄ…, żeby siÄ™ nie nudziÅ‚, podczas gdy jaodbÄ™dÄ™ z tobÄ… pogawÄ™dkÄ™.Wiem, że Dominic chce mi przekazaćjakieÅ› wieÅ›ci, i coÅ› mi podpowiada, że znam treść tej wiadomoÅ›ci.ChciaÅ‚bym jednak najpierw usÅ‚yszeć jÄ… od ciebie.ChcÄ™, żeby padÅ‚az twoich ust.GapiÄ…c siÄ™ na niego, opadam z powrotem na krzesÅ‚o.Niewiem, co powiedzieć.Nie jestem na to przygotowana.Jak, dolicha, mogÄ™ takiemu czÅ‚owiekowi jak Andriej wygarnąć w twarz,że go przejrzeliÅ›my i lada moment możemy wyjawić Å›wiatu jegodziaÅ‚alność przestÄ™pczÄ…?On patrzy na mnie uporczywie, jego oczy uważnie badajÄ…mojÄ… twarz.UÅ›wiadamiam sobie, że z ich mroznej głębinyprzebÅ‚yskuje coÅ› jakby współczucie. SÅ‚yszaÅ‚em o Marku mówi Andriej. Bardzo mi przykro. Czyżby? plujÄ™ jadem. DostaÅ‚am twojÄ… uroczÄ… karteczkęświÄ…tecznÄ….TÄ™ z komunikatem prasowym, w którym zamierzaszwystawić Marka i przy okazji zupeÅ‚nie zszargać jego imiÄ™.Przykroci, bo nie żyje czy może dlatego, że nie bÄ™dziesz miaÅ‚ okazji zadaćmu cierpieÅ„, na jakie miaÅ‚eÅ› nadziejÄ™?Twarz mu tężeje i staje siÄ™ zimna jak kamieÅ„. OczywiÅ›cie, że mi przykro.ByÅ‚em do niego przywiÄ…zany.MyÅ›lisz, że jestem zadowolony z jego Å›mierci? Uważasz mnie zapotwora? Wiesz co? Nie mieÅ›ci mi siÄ™ to w gÅ‚owie! Nie mam pojÄ™cia,co o tym myÅ›leć, ale doÅ‚ożyÅ‚eÅ› staraÅ„, żeby mi pokazać, jakipotrafisz być zimny i bezlitosny, zaczynam wiÄ™c wierzyć, że takinaprawdÄ™ jesteÅ›! Wiem, czego chcÄ™, i staram siÄ™ to zdobyć.Nie życzÄ™nikomu, by przy tym ucierpiaÅ‚, ale czasami tak siÄ™ zdarza rzucaw odpowiedzi. Może zdarzaÅ‚oby siÄ™ rzadziej, gdybyÅ› nie mieszaÅ‚niewinnych ludzi w swoje pranie pieniÄ™dzy! odparowujÄ™.NastÄ™puje chwila okropnej ciszy.Twarz Andrieja jest zimnajak gÅ‚az. A wiÄ™c o to Dominic zamierza mnie oskarżyć. Wie o tym.I ja wiem.PosÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ Markiem jakokanaÅ‚em.WykorzystaÅ‚eÅ› jego ufnÄ… naturÄ™, a potem byÅ‚eÅ› gotów gozniszczyć. PotrzÄ…sam gÅ‚owÄ… z niedowierzaniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]