[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpowietrzu unosił się smakowity zapach smażonych ryb.Alea najadła się pouszy, potem otarła usta, upiła łuk pysznego naparu i zapytała, nie patrząc wstronę krasnoluda.-A ty Mjollnie, idziesz z Felimem do Sai-Miny?Krasnolud wydał się zawstydzony.Wodził wzrokiem od Alei do druida, krzywiłsię zanim zdecydował odpowiedzieć.-Oczywiście droga z druidem byłaby pasjonująca.Hem.Ileż historii, ileż legenddo opowiadani! Albo do odrzucenia? Z tego co wiem, w tym co mówią druidzimoże nie być nic prawdziwego.tak, Felimie co ja wiem? Tadaaam! Pięknelegendy! A jacy są druidzi, mógłbyś mi opowiedzieć nieprawdaż? Ale nie, nie,nie miotaczko kamieni, pójdę razem z tobą do Providence, czy gdziekolwiek sięudasz, co to, to tak.Jak ci obiecałem, będę ci towarzyszył, w przeciwnym raziekto będzie przygotowywał ci śniadania?-Dziękuje Mjollnie powiedziała po prostu Alea.Druid wstał i wyjął zza pleców mały miecz, który podał Mjollnowi.-Zatem przyjmij tę broń, mój drogi krasnoludzie.Skoro zdecydowałeś siętowarzyszyć Alei, musisz mieć czym ją bronić, nieprawdaż?Krasnolud, który nigdy jeszcze nie trzymał w ręku tak pięknego miecza,wydawał się dumny i usatysfakcjonowany.Był to miecz wykonany z jasnegometalu, o szerokim ostrzu, na którym wygrawerowano eleganckie ornamenty.Jego złocona rękojeść wydłużała się, przechodząc w głowę ptaka zwieńczonąmałym niebieskim kamieniem-Miecz? wymamrotał.-Został wykuty w Pierwszej Erze przez Goibniu, kowala.Nazywa się Kadhel, alegenda głosi, że jego ostrza nie da się złamać.Jestem szczęśliwy, że mogę goofiarować właśnie tobie, dudziarzu, bo w ten sposób Alea będzie miaławspaniałego strażnika.-Robiłem w życiu wiele rzeczy, o tak, ale strażnikiem jeszcze nigdy nie byłem!Hem.Ale teraz, gdy mam Kadhela, niech strzeże się ten, kto dotknie choćbyjednego włosa Alei.Odrąbię mu głowę, ręce, nogi i całą resztę! Aha!W tym momencie Feli skoczył w kierunku dziewczynki i gwałtownie chwycił jąza ramiona.-Ukryj się szybko jesteśmy otoczeni.Wejdz pod tę kłodę i nie ruszaj się, dopókipo ciebie nie przyjdę.http://chomikuj.pl/Manija.B68Kiedy Alea chciała zaprotestować, ujrzał na drugim końcu drogi grupęobrzydliwych zielonkawych kreatur, które pasowały do opisu gorgonówprzedstawionego przez Mjollna.Nie wahała się ani chwili dłużej i ukryła się wmiejscu wskazanym przez druida.-Mjollnie będziesz miał okazje dobyć tego miecza wcześniej, niż sądziłem krzyknął do krasnoluda druid, przygotowując się do walki.-Ach.! Hem.O tak, cóż za szczęście wyjąkał w odpowiedzi. Przeklętegorguny, zaraz zakosztujecie tego ostrza, hem! Za moja Zainę, pokażę wamwszystkim!Po czym wydał swój bojowy okrzyk w starożytnym języku krasnoludów wojowników.-Alragan!Gorguny zbliżyły się biegiem, uzbrojone w zardzewiałe topory, wrzeszczącchrapliwie.Z pysków ciekła im ślina.Alea, tkwiąca pod pniem drzewa, ujrzła jak Felim w jednej chwili zamienił sięw słup ognia.Stał się ogromnym migotliwym płomieniem, który rzucał się nawroga z nadnaturalna prędkością.Przestraszona zamknęła oczy.Pierwsza fala gorgonów została odparta przez Felima, monstra waliły się naziemię spalone żywcem.Wciąż jednak przybywały nowe i wkrótce Mjollnzostał osaczony przez owe plugawe kreatury.Nie było oczywiście zaprawionymw bojach wojownikiem, ale w przeszłości musiał często stawiać czołagorgunom, a śmieć jego żony z ich rak tylko podsycała jego mordercząwściekłość.W dalszym ciągu wydawał bojowy okrzyk i rąbał bez zastanowieniamieczem na lewo i prawo.Może bezładnie i mało elegancko, ale bez wątpieniaskutecznie, skoro Alea ujrzała co najmniej dwie odrąbane głowy gorgunów.Gdydruga potoczyła się wprost pod jej nogi, dziewczynka krzyknęła przerażona izakryła twarz dłońmi.Felim spalił kilkanaście gorgunów, zanim wyczerpany upadł na kolana,przybierając ludzką postać.Zostało jednak jeszcze wielu wrogów, którymkrasnolud powoli nie dawał rady.Druid wstał, podnosząc swą długą białą laskę,która w kontekście z jego dłonią zmieniła się w kawał błyszczącego metalu.Potem podszedł, by pomóc krasnoludowi, posługując się laską niczymhalabardą.Jej czubek zdawał się wydłużać i ciskał błyskawice w kierunkukażdego z wrogów.Gorguny umierały porażone gwałtownym wstrząsem.Mjolln nie tracił zapału.Nie dostrzegł nawet Felima, który walczył u jego boku,tak zawzięcie kręcił się wokół własnej osi, wrzeszcząc i rozdającniekontrolowane ciosy w lewo, w prawo, w górę, w dół.Przeszył mieczemjednego gorguna i rozpłatał gardła dwóm następnym, zanim sam nie otrzymałgwałtownego ciosu, który przetrącił mu biodro.Krasnolud wrzasnął z bólu iupadła na ziemię, wzniecając tuman kurzu.Odwrócił się na plecy szukającoparcia w pniu drzewa i nie przestawał się bronić.Felima wkrótce ogarnęła nieopanowana wściekłość i całe jego ciał zaczęłomiotać błyskawice.Wydawało się, ze gorguny eksplodują wokół niego, iwkrótce zostały tylko te, które rzuciły się do ucieczki, gdy druid tracąc siły,opadł na ziemię.http://chomikuj.pl/Manija.B69Mjolln oparty o drzewo, trzymał się za swój poraniony bok prawą ręką.Ranbroczyła krwią.Mamrotał z wysiłkiem.-Wracajcie tu, obrzmiałe ropuchy, wracajcie, bym mógł wami nakarmić ziemię,spróbujcie mojego miecza!Resztką sił uniósł Kadhela i rzucił nim w kierunku uciekinierów, ale ci jużdawno znikneli z pola widzenia.-Tchórze! zawołał jeszcze, zanim stracił przytomność.Alea wyszła z ukrycia i podbiegła w stronę druida.-Felimie! Szybko trzema ratować Mjollna, szybko!Starzec podniósł się z trudem.Wydawało się, że i on za chwilę zemdleje.*Tego ranka Williama Kellerena obudziło niezwykłe poruszenie panujące wśróddruidów na korytarzach pałacu Sai-Mina.Było to zaledwie kilka dni przed końcem jego nauki i zastanawiał się najpierw,czy ten rejwach nie ma przypadkiem czegoś wspólnego z jego osobą.Możeprzygotowywano jego inicjacyjną ceremonię, podczas której stanie się druidem?Może wreszcie będzie mógł porzucić zieloną szatę uzdrowiciela, by przywdziaćbiały płaszcz druida. Przestań myśleć wyłącznie o sobie! skarcił sam siebie w duchu. Rada madość większych zmartwień niż twoja inicjacja!.Na pewno chodziło o jakiś poważniejszy i niespodziewany problem.Williampróbował nawet zgadnąć, o jaki, ale od kilku dni miał trudności z myśleniem oczymś innym niż zwieńczenie siedmioletniego okresu nauki w Sai-Mina.Siedem lat prób, z czego trzy były poświęcone na znalezienie Saimana, mocydruidów, dwa najtrudniejsze na nie posługiwanie się nim i na zachowaniemilczenia, zaś podczas dwóch ostatnich skupił się na nauczaniu się na pamięćtrzystu trzydziestu trzech triad druidzkich i na próbie ich zrozumienia.Na tymwłaśnie polegała ostatnia lekcja: dowiedz się sam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]