[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie ma mowy.Księżniczka musi mieć swój tron.Zaczęłam walić pięściami w jego plecy, co wywołało tylko jeszczegłośniejszy śmiech, idostałam klapsa w tyłek.Cholera, to była najgorsza możliwa pozycja,nie miałam nawet jak gouderzyć. Jeżeli mnie natychmiast nie postawisz, spełnię swoją poprzedniągrozbę.Zmiał się jeszcze dobrą chwilę, zanim przypomniał sobie noc w jegołóżku i jego śmiechbłyskawicznie ustał.Oczywiście nie mogłam mieć ostatniego słowa.Chwycił mnie mocno zaramię, zawlókł do drzwi frontowych, a potem przyciągnął mnie dosiebie i wyszeptał szorstko doucha: Nie chcę, żebyś z nim była warknął, a jego uścisk się zacieśnił.Nawet to wywołało umnie dreszcz rozkoszy. Co masz do niego? Czy zrobił coś, co też chciałbyś zrobić? On nie jest dla ciebie odpowiedni.Potrząsnęłam głową, ale nie udało mi się wyrwać ramienia.Tozaczynało być bolesne. Skąd wiesz, co jest, a co nie jest dla mnie odpowiednie? Nawet mnienie znasz! wysyczałam.Ciepłe dłonie spoczywały teraz na moich ramionach i chociaż Chasepuścił mnie już,wyglądał na jeszcze bardziej wkurzonego niż przedtem.Wiedziałam,że przedtem trzymałmnie mocno, bo moje ramię wprost pulsowało w miejscu, gdzie jeszczechwilę temu znajdowałasię jego dłoń. Myślałem, że dałem ci jasno do zrozumienia, że masz się odwalić głos Chase a zabrzmiałdonośniej.Przysięgam, że niemal dostrzegłam jak się zjeżył.Mogłam się spodziewać, że Brandon stał w bojowej pozie, ale onwydawał się idealniespokojny i głaskał moje ramiona od góry do dołu. Nie sądzę, aby to zależało od ciebie.Chase spojrzał na mnie miękko, ale jego głos nadal był szorstki: Jeżeli ją skrzywdzisz, przysięgam, że złamię ci kark. Przepchnął sięobok nas i poszedłz powrotem do kuchni.Tego było trochę za wiele. Idiotyzm! wypuściłam powietrze, chociaż nawet nie zdawałamsobie sprawy, żewstrzymywałam oddech i odwróciłam się, aby spojrzeć na Brandona.Zanim zapytasz: niemam zielonego pojęcia, o co chodzi.Roześmiał się i oplótł mnie ramionami, przyciskając do piersi. Więc jesteś pewna, że między wami nic nie ma? Absolutnie.Prawdopodobnie traktuje mnie jak siostrę i jest poprostu odrobinę zbytopiekuńczy. Ha, ha! Jestem pewien, że raczej nie traktuje cię tak jak Bree. Co masz na myśli?Nie sądziłam, że to możliwe, a jednak jakimś cudem jego głos stał sięjeszcze bardziejaksamitny.Wszystko, czego chciałam w tej chwili, to zamknąć oczy ipo prostu go słuchać. Jesteś piękna, zabawna i po prostu zachwycająca.A co dodatkowopogarsza sprawę, tosama tego nie zauważasz.Wszyscy faceci gadali o tobie, zanim się tuwprowadziłem, a podzisiejszym dniu już wiem dlaczego. Wcale nie, Brandonie przewróciłam oczami.Uniósł brew i uśmiechnął się. Nie okłamałbym cię, Harper.Zaufaj mi, kiedy mówię, że on wcale niechciałby być twoimbratem, ale nie zamierzam mu pozwolić stać się nikim innym.Jego usta znalazły się na moich, a cały mój świat nagle się zatrzymał.Jedną dłoń położył namoim biodrze, a drugą na karku, przyciągając mnie bliżej.Jego pełneusta były miękkie, alestanowcze, kiedy przylgnęły do moich.Odsunął się lekko, aby spojrzećmi w oczy, uśmiechnąłsię i dwukrotnie musnął moje wargi, zanim pocałował mnie ponownie,leciutko prześlizgując sięjęzykiem po mojej dolnej wardze.Westchnęłam i chwyciłam go za koszulę, przyciskając się mocniej.Zjego ust wymknął siępomruk, kiedy nasze języki się spotkały, co wywołało u mnie gęsiąskórkę.Oddychaliśmygwałtownie, kiedy odsunęliśmy się od siebie, a ja zdałam sobie sprawę,że zakochuję się w tychustach.Opuszką kciuka musnął mój policzek, podczas gdy jego szareoczy szukały moich. Harper, chodz, teraz nasza ko& ups! Przepraszam!Wcale nie wyglądała na skruszoną, kiedy usiadła, uśmiechając się donas. Co jest, Bree? Teraz moja kolej w piwo pongu.Chciałam, żebyś była mojąpartnerką.Okej, już drugi raz słyszę nazwę piwo pong , ale co to u diabła jest? Nie umiem w to grać. Nie nauczysz się, stojąc tutaj, chociaż niezle sobie radzisz.Zarumieniłam się i spuściłam ponownie głowę, a Brandon tylkozachichotał. Okej, idziemy.Wszyscy faceci usiłowali mi objaśnić tę grę, podczas gdy Konrad czyli facet Bree na tenweekend razem z Drew przygotowywali stół.Kiwnęłam głową izaczęłam się martwić, kiedynalali po połowie butelki piwa do każdej szklanki.Jeżeli ci faceci byliw tym dobrzy, to ja zpewnością zwalę się pod stół w oka mgnieniu.Nachylając się do Bree, wyszeptałam: Czy te szklanki mają być takie pełne? Oczywiście, że nie.Robią tak, bo Drew chce cię upić.Miejmynadzieję, że nie uda im sięwygrać za dużo. Jestem całkiem pewna, że dostanie to, czego chce.Było mi niedobrze, chociaż nie upiłam jeszcze nawet łyka.Najwidoczniej prawdą jestjednak to, co mówią o szczęściu początkujących, bo spudłowałam tylkojeden strzał i musiałamwypić tylko dwie szklanki.Nawet po takiej porcji już poczułam się lepiej i zaczęłam sięczęściej śmiać.Wiem, wiem.Jestem chudziną.Ustawili szklankijeszcze raz, tym razem było wnich niewiele piwa, a Brandon stanął obok Dereka.Uniosłam brwi i lekko się uśmiechnęłam. Gotowy na przegraną? Nigdy wcześniej nie przegrałem.Dawaj, kochanie.Chłopcy zaczęli i obaj trafili.Wypiłyśmy pierwsze dwie szklanki,zanim trafiłyśmy naszestrzały.Potem Brandon trafił, a Derek nie.Bree i ja znów trafiłyśmyswoje.Byłam naprawdęzadowolona, że Konrad i Drew nie byli w tym zbyt dobrzy.Breezrobiła co trzeba i przyszłamoja kolej.W momencie gdy wypuszczałam piłeczkę, Brandonprzeciągnął się, wyrzucającręce nad głowę i wyginając plecy.Jego koszula uniosła się, odsłaniającidealnie umięśnionemiejsce nad bokserkami, które ledwie wystawały z dżinsów.Tymrazem spudłowałam.Roześmiał się i poprawił sobie koszulę. Oszust szepnęłam do Bree,kiedy Derek pił zeswojej szklanki, a ona wybuchła śmiechem.Wszyscy na nas spojrzeli,jakbyśmy zwariowały,więc tylko wzruszyłyśmy ramionami.Brandon podniósł już rękę, awtedy ja pochyliłam się,jakbym szukałam czegoś na podłodze, celowo wypinając tyłek w jegostronę.Nie trafił.Kiedyprzyszła kolej Dereka, Bree wygięła się lekko w talii, dając impełniejszy widok na swój dekolt,po którym błądziła dłonią.Jego piłeczka nawet nie trafiła w stół, za cozarobił trzepnięcie w tyłgłowy od swojej dziewczyny.Zaśmiewałyśmy się do rozpuku, kiedyobie ponownie trafiłyśmy.Zanim przyszła kolej na chłopaków, dwóch facetów, których nieznałam, podeszło do nas odtyłu.Zadbali, abyśmy nie mogły już więcej oszukiwać.Nie żeby torobiło jakąkolwiekróżnicę.Wszyscy tak bardzo się śmiali, patrząc, jak każdy usiłujerozkojarzyć drugą stronę, żenikt nie był w stanie trafić w kilku kolejnych rundach.Mimo że minęładopiero pierwsza połowagry, zabrało nam z Bree cztery kolejki, aby trafić nasze ostatnie dwieszklanki. Ja mam dość.Ktoś inny niech zajmie moje miejsce zaśmiałam się,uciekając przednadchodzącym Brandonem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]