[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skurcz minął.Wyczerpana, spocona Lily opadła na poduszki.Dla Conora była najpiękniejszą kobietą na świecie.- Przepraszam.Doszedł do wniosku, że mimo okoliczności powinien to powiedzieć.Wspólnie czekali z radością na dziecko - nowe życie.I tylko to się liczyło.Jakże Lily mogła mu nie wybaczyć?- Przyniosłem ci prezent.Wyjął z kieszeni szare aksamitne pudełeczko.Kiedy wręczał je Lily, czuł się jak nastolatek zapraszający dziewczynę napierwszą randkę.Równie zdenerwowana jak on, trzęsącymi się palcamiotworzyła prezent.- Och, Mac - westchnęła, widząc złoty piercionekw kształcie dwóch dłoni trzymających serce.- Prześliczny.- Należał do mojej prababki.- W tej chwili Connor nabrałpewności, że wszystko dobrze się skończy.- Pradziadek przywiózł go statkiem z Irlandii dla narzeczonej.Wiedziałem, żemiałaś diamenty.- Cait zdradziła mu, że Lily sprzedała biżuterię,aby spłacić długi męża.- Chciałem ci dać coś z głębi serca.Oczy Lily zaszkliły się ze wzruszenia.Connora stać byłona każdy klejnot.Ofiarowując rodową pamiątkę, pokazał, żetak jak ona wyżej ceni rodzinę niż pieniądze.Następnymisłowami potwierdził zaś to, co od dawna podejrzewała: umiałczytać w jej myślach.- Moja matka nie może się doczekać, kiedy cię pozna.Strasznie się przejęła, że zostanie babcią.Zapisała się nawet nakurs przyrządzania zdrowej żywności dla dzieci.NA DOBRY POCZTEK " 183Wsunął pierścionek na palec Lily i pocałował ją tak czulejak nigdy przedtem.Zapadł zmrok.Connor nie odstępował Lily na krok.Masował brzuch, poklepywał nogi i ramiona, wycierał twarz zimnym ręcznikiem, zwilżał usta i gardło kostką lodu, uspokajał, a przede wszystkim kibicował.Wczesnym wieczorem poraz wtóry wpadły Blythe i Cait.Wreszcie nadszedł wyczekiwany moment - dziecko Lilyprzyszło na świat.- Zostaliście dumnymi rodzicami prześlicznej dziewczynki - poinformował lekarz.- Mama była bardzo dzielna.- O Boże! - Lily rozpłakała się ze szczęścia.- Mamy córkę.- Zadziwiony Connor otarł łzy z policzków.- Dziękuję.- Ucałował Lily, trzymającą w objęciachmałą istotkę, która momentalnie przyssała się do matczynejpiersi.- Cud - stwierdził półgłosem.Jeszcze żaden widok niezrobił na nim takiego wrażenia.- Tak.To prawdziwy cud.Głaszcząc maleńką główkę, Lily patrzyła na pierścionek.Ileż kochających się pokoleń symbolizowały złożone złotedłonie.Dwa miesiące wcześniej była na świecie sama, bezrodziny, która by ją wspierała w dobrych i złych chwilach.Teraz miała córkę.A obok kochającego mężczyznę, którywkrótce zostanie jej mężem.Bogactwo Connora nie byłoważne.Pokochała go przecież dla niego samego, nie wiedzącnic o majątku, pozycji społecznej, ustosunkowanej rodzinie.Mieli siebie i dziecko - a przez to stali się najbogatszymiludzmi na ziemi.Uśmiechnęła się, z miłością w sercu, z miłością w oczach.- Noc pełna cudów.184 " NA DOBRY POCZTEKCud.Aleksandrze kręciło się w głowie, kiedy wyszła z gabinetulekarskiego przy Bulwarze Zachodzącego Słońca.Niemożliwestało się możliwe.Była w ciąży.Dokładnie od ośmiu tygodni.Powiedziano jej kiedyś, że nie będzie mogła mieć dzieci.Pogodziła się z tym.Kiedy zdradziła tę tajemnicę Patrickowi,zapewnił ją, że to nie ma dla niego żadnego znaczenia.Dziecko Patricka rosło teraz w jej łonie.Aleksandrę rozpierałaradość, choć wiedziała, że Walter Stern będzie wściekły z powodu komplikacji, które niewątpliwie spowoduje jej ciąża.Roześmiana, przycisnęła dłonie do płaskiego wciąż brzucha.Wyobraziła sobie, że czuje ruchy dziecka.Pojechała do domu, żeby powiedzieć mężowi, iż niedługozostanie ojcem.KONIEC
[ Pobierz całość w formacie PDF ]