[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-W rewanżu przyślę twojej żonie kolczyki z psich sucharów.Zprzyjemnością oddałabym ci moje, ale co bym wtedy założyła?- Nie mam pojęcia, proszę pani.Ale może.śrubki od kołasamochodowego? - spytał z humorem.- Mechaniku, przestań doradzać - powiedziała z lekką naganąAngela, ale nie czuła do niego złości, bo był naprawdę miły idowcipny, jak chyba wszyscy pracujący w rezydencji Seatonów.Pomyślała, że, nie wiadomo dlaczego, zimny i cyniczny jest tylko samgospodarz.Pośpiesznie wzięła matkę pod ramię i skierowała się w stronęwejścia.Starała się teraz nie myśleć o obawach, jakie żywiła wzwiązku z tą wizytą.Alexander zaprowadził je do biblioteki.Angela nie lubiła tegomiejsca od czasu, kiedy Tarrant trzymał ją brutalnie za ręce, a potemodepchnął jak zawadzający przedmiot.Stał teraz przy marmurowymkominku i, jak zwykle, wyglądał wspaniale.Był ubrany w lekkąciemnozieloną marynarkę i spodnie w rdzawym odcieniu.Jegoznakomicie ostrzyżone ciemne włosy harmonizowały z piwnymioczami i śniadą skórą.Nie uśmiechał się, ale było widać, że jest wszampańskim nastroju.Pewnie dlatego, że obok niego stała EdenLeslie, smukła i wytworna w fiołkoworóżowej obcisłej sukni.Patrzącna nią i można było pomyśleć, że ożyło zdjęcie z ekskluzywnegomagazynu mody.Eden miała delikatne rysy twarzy, cerę o barwiekości słoniowej i blond włosy zaplecione we francuski warkocz.Seaton i jego narzeczona wyglądali na idealną parę z kręguśmietanki towarzyskiej Ameryki, choć z jakiegoś niezrozumiałegopowodu Angeli wydało się, że to tylko pozory.Odruchowowygładziła sukienkę, myśląc z przykrością, że nie jest ona ani długa,ani kupiona w domu mody, w przeciwieństwie do sukienki Eden.46RSZrobiło jej się przykro z powodu swojego skromnego stroju.Niestety, jej po prostu nie było stać na luksusowe ciuchy.Delili, jakzwykle, jeszcze nie było, a Minny wydawała się zupełnienieskrępowana tym wytwornym i bogatym towarzystwem.Prostood drzwi popędziła do Tarranta.- Jak się masz, synu? Wyglądasz jeszcze bardziej zabójczo niż wstołówce! - wykrzyknęła i chwyciła obiema dłońmi jego rękę.Potrząsała nią, jakby zupełnie nie zważając, że ręka Tarranta jestsztywna jak proteza.- Pani Meadows, chciałbym przedstawić pani moją narzeczoną,Eden Leslie.- No! No! - przerwała mu Minny, grożąc palcem.- Dziś niebędziemy o tym rozmawiali, ponieważ dałam słowo Angeli.- Miło ciępoznać, Eden.Mów mi po imieniu - zwróciła się do jego towarzyszki,potrząsając teraz jej dłonią.- Chyba nie jest ci przykro?To pytanie zadała szeptem, rozglądając się, gdzie jest Angela.- Dlaczego, proszę pani.Minny, miałoby mi być przykro? - spytałazmieszana Eden.- Dlatego, że wiesz co będzie dwudziestego trzeciego maja -odrzekła Minny i spojrzała na nią tak, jakby nie pojmowała, z jakiegopowodu tamta jest zaskoczona.- Ale jesteś ładna, więc na pewnoznajdziesz sobie kogoś innego.Matka zdążyła powiedzieć to wszystko, zanim Angela do nichpodeszła.Córka nie usłyszała niczego, ale sądząc z miny Tarranta nierozmawiali o pogodzie.- Miło mi panią poznać - przywitała się z Eden.Miała nadzieję, żejeśli zacznie rozmawiać z narzeczoną Tarranta, matka przestanieobwieszczać swoje przepowiednie.I rzeczywiście, dała Eden spokój.- Cieszę się, że nareszcie się spotykamy - oznajmiła Eden z miłymuśmiechem i serdecznie uścisnęła dłoń Angeli.- Tak mi przykro z powodu tych gazetowych plotek, ale mamnadzieję, że zanadto się pani nimi nie przejęła - wyznała szczerzeAngela, ujęta sympatią, jaką okazała jej Eden.- Tarrant wszystko mi wyjaśnił - odrzekła Eden i roześmiała się.-47RSKobieta zaręczona z takim jak on mężczyzną musi byćprzygotowana, że inne kobiety będą z nią rywalizowały o jegowzględy.- Ale ja nie.- Przepraszam, wcale nie miałam na myśli pani - usprawiedliwiałasię szczerze Eden.Lekko poklepała Angelę po ramieniu izaproponowała, żeby już więcej nie wracać do tej sprawy.- Co za wspaniałomyślność - orzekła Angela, uśmiechając sięniepewnie.- O tak - potwierdził Tarrant.Patrzył na Angelę, przymrużywszy lekko powieki.Pewnieporównuje mnie z Eden i cieszy się, że ona wygląda o wiele lepiej -pomyślała Angela.Ona nie.miała co do tego żadnych wątpliwości.Jej bawełniana sukienka w biało-niebieską kratę z pewnością niebyła elegancka w porównaniu z sukienką Eden.- Zlicznie pani dziś wygląda - powiedział jakby na przekór jejmyślom Tarrant.- Ty, Minny, też.W jego głosie nie dało się wyczuć ani cienia sarkazmu.Angela byłatak zaskoczona, że nawet nie potrafiła podziękować za komplement.- Jaki ty jesteś miły, synu - zachichotała Minny.- Sama sobie zaprojektowałam ten strój.A teraz powiedz szczerze,czy podobają ci się moje kolczyki?- Są absolutnie w twoim stylu - odpowiedział również z chichotempo krótkich oględzinach.Angela ze zdziwieniem stwierdziła, że Tarrant jest bardzoserdeczny wobec matki.Po chwili namysłu doszła do wniosku, że zewzględu na Eden postanowił zachowywać się dziś nienagannie.Jednak bez względu na powód, po raz pierwszy od tygodniaodetchnęła z wielką ulgą.- Oj, synu, jaki ty jesteś złośliwy - zrewanżowała się Minny.-Kolczyki z psich sucharów mojego pomysłu przyniosłam wprezencie dla twojej matki.Mam nadzieję, że tu przyjdzie.- Na pewno, ale zawsze się spóznia - uspokajał ją Tarrant.Angela zwróciła uwagę, że wziął Eden za rękę.Spojrzała na niego i48RSnatychmiast spuściła wzrok.Gdy podniosła oczy, zauważyła, żeSeaton przygląda się jej.Teraz on odwrócił wzrok.Trzymał swojąnarzeczoną za rękę, ale popatrzył na Angelę tak, że chyba musiałodczuwać z tego powodu wyrzuty sumienia wobec Eden.Angela teżczuła się wobec niej trochę nie w porządku, choć przecież nic się niewydarzyło.Podobnie było podczas kolacji, jakby łączył ich jakiśtrudny do określenia związek, choć patrzyli na siebie całkiemzwyczajnie.Angela dowiedziała się dziś dużo o Eden.Okazało się, że jej ojciecjest jednym z dyrektorów zarządzających czekoladowym imperiumSeatonów, a ona zna Tarranta od dziecka.W wieku osiemnastu latpoślubiła bogatego właściciela ziemskiego z Teksasu.Po dziesięciulatach rozwiodła się z nim i od dwóch lat była sama.Z półsłówekEden wynikało, że jej były mąż miał romans, który skończył sięślubem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]