[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przesuwam jedzenie na moim talerzu, tracąc nagle apetyt.- To było dawno temu. Skupiam mój wzrok na jedzeniu.Już nawet nie znam mojegobrata.Po tym jak został postrzelony, wydaje mi się, że bałem się z nim o tym rozmawiać, borozmawianie o tym sprawiało, że to wszystko było prawdziwe.Alex nigdy nie powiedział, codokładnie wydarzyło się, kiedy zerwał z Latynoską Krwią, a ja nigdy nie pytałem.Alewczorajszego ranka dostałem wskazówkę. Widziałem wczoraj twoje blizny, kiedywyszedłeś spod prysznica.Przestaje jeść i odkłada widelec.- Myślałem, że śpisz.- Nie spałem. Obraz jego okropnie pobliznionych pleców, pełne czegoś, cowyglądało jak uderzenia batem, wyryło mi się na umyśle.Kiedy zauważyłem wypukłą skórępomiędzy jego łopatkami z literami LB24, wypalone na nim jak na sztuce bydła, moja skórapokryła się nienawistną wściekłością i pragnieniem zemsty.- Po prostu zapomnij, - mówi Alex.- Nie ma mowy. Alex nie jest jedynym bratem Fuentes, który czuje zażartą troskę oswą rodzinę.Jeśli wrócę do Chicago i znajdę dupka odpowiedzialnego za naznaczenie ciałaAlexa, jest trupem.Mogę buntować się przeciwko swojej rodzinie, ale to wciąż moja krew.Alex nie jest jedynym, który ma blizny.Na swoim koncie mam więcej walk, niżprofesjonalny bokser.Gdyby Alex dowiedział się także, że tatuaże na moich plecach łącząmnie z Guerrero, narobił by w gacie.Może i jestem w Kolorado, ale wciąż jestem połączony.- Brittany i ja zamierzamy dzisiaj odwiedzić jej siostrę, Shelley.Chcesz iść z nami?Wiem, że siostra Brittany jest niepełnosprawna i przebywa w jakimś ośrodku pomocyniedaleko uniwersytetu.- Nie mogę, wychodzę, - mówię Alexowi.- Z kim?- Kiedy ostatnim razem sprawdzałem, nasz papa, był martwy.Nie muszę ciodpowiadać.Alex i ja wpatrujemy się w siebie.Kiedyś był w stanie skopać mi tyłek, nawet niepróbując, ale te czasy już minęły.Właśnie mamy to sobie znów udowodnić, ale otwierają siędrzwi i wchodzi Brittany.Musi wyczuwać, że w powietrzu wisi napięcie, ponieważ jej uśmiech blaknie, gdydochodzi do stołu.Kładzie rękę na ramieniu Alexa.- Wszystko w porządku?- Wszystko perfecto.Prawda, Alex? mówię, a potem podnoszę swój talerz i mijam jąw drodze do kuchni.- Nie.Zadałem mu proste pytanie, a on nawet nie potrafi odpowiedzieć, - mówi Alex.Przysięgam, to coś, co powinno paść jedynie z ust rodzica.Wypuszczam sfrustrowanewestchnienie.- Idę na imprezę, Alex.Nie idę nikogo zamordować.24Skrót od Latino Blood29 - Imprezę? pyta Brittany.- Taa.Słyszałaś o czymś takim?- Słyszałam.Wiem też co dzieje się na imprezach. Siada obok Alexa. W szkoleśredniej chodziliśmy na imprezy, jednak uczyliśmy się na naszych błędach, on nauczy się nawłasnych.Nie powstrzymasz go przed wyjściem, - mówi mojemu bratu.Alex wskazuje na mnie oskarżycielsko.- Powinnaś zobaczyć dziewczyny, z którymi się pokazał jednego dnia, Brittany.Wyglądały jak ta wariatka Darlene.Pamiętasz ją? Ta dziewczyna przeleciałaby całą drużynęfutbolową, gdyby to podniosło jej status popularności.I znów mój brat mi nie pomaga.Dzięki, braciszku.- Cóż, miło się słuchało jak dyskutujecie o moim życiu naprzeciwko mnie, ale muszęiść.- Jak się tam dostaniesz? pytam Alexa.- Spacerem.Chyba, że& - Zerkam na kluczyki Brittany leżące na wierzchu jej torebki.- Może wziąć mój samochód, - mówi do mojego brata.Nie mówi tego do mnie, boBoże broń, by którekolwiek podjęło decyzję bez zgody drugiej strony. Ale żadnego picia.Ani narkotyków.- Dobrze, mamo, - mówię sarkastycznie.Alex kręci głową.- To nie jest dobry pomysł.Splata swoje palce z jego.- W porządku, Alex.Naprawdę.My i tak zamierzaliśmy pojechać do mojej siostryautobusem.Przez nanosekundę lubię dziewczynę mojego brata, ale potem przypominam sobie, jakona kontroluje jego życie i to ciepłe i niewyrazne uczucie znika tak szybko jak błysk pioruna.Zabieram kluczyki Brittany i kręcę nimi w dłoni.- No dawaj, Alex.Nie rób mojego gównianego życia gorszym, niż już jest.- W porządku, - mówi. Ale przyprowadz samochód w stanie idealnym.Albozobaczysz.Salutuję mu.- Tak jest, sir.Wyciąga z tylnej kieszeni swój telefon i mi rzuca.- I wez to.Zanim którekolwiek z nich zmieni zdanie, idę do drzwi.Zapomniałem zapomniałemzapytać, gdzie zaparkowany jest samochód, ale nie trudno go namierzyć.Beemka lśni jakanioł przed mieszkaniem i mnie wzywa.Sięgam do tylnej kieszeni wyciągam kartkę z adresem Madison.Zapisałem go, zanimzmyłem z ręki.Po tym jak już rozgryzam, jak używać to coś, wprowadzam adres w GPS,opuszczam dach i z piskiem opon wyjeżdżam z parkingu.Nareszcie& wolność.30 Parkuję na ulicy i idę długim podjazdem do domu Madison.Wiem, że to właściwyadres, bo muzyka wylewa się przez okna sięgające drugiego piętra, a dzieciaki kręcą się potrawniku.Ten dom jest ogromny.Z początku nie jestem pewien czy to jeden dom, czyapartamentowiec, dopóki nie podchodzę bliżej i widzę, że to jedna wielka posiadłość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]