[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jutro dokoÅ„czymy.Baw siÄ™ dobrze, ja pÅ‚acÄ™.SpojrzaÅ‚a wtedy na niego spod opuszczonych rzÄ™s, które specjalnie na tÄ™imprezÄ™ drogÄ… mascarÄ… kumpeli pomalowaÅ‚a.Poszli do pokoju obok.NajpierwrozebraÅ‚a siÄ™ i onanizowaÅ‚a przed nim, a potem on wszedÅ‚ w niÄ… szybko i brutalnie.TrochÄ™ bolaÅ‚o, ale co tam, pomyÅ›laÅ‚a, za tÄ™ kasÄ™ siÄ™ przemÄ™czy.A pózniejpowiedziaÅ‚, że nie chce, żeby ona z innymi.%7Å‚e wie, że jest tu nowa, on nie lubiprzechodzonych, nie lubi siÄ™ cipkami dzielić, tak powiedziaÅ‚, wiÄ™c albo z nim, alboz innymi.To powiedziaÅ‚a, że ona na wyÅ‚Ä…czność to tylko dla męża może być.RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.Taki niby żart, ale serio tak myÅ›laÅ‚a.Bo w sumie katolickiewychowanie odebraÅ‚a, chociaż do koÅ›cioÅ‚a to od skoÅ„czenia szkoÅ‚y nie chodziÅ‚a.Pobrali siÄ™ miesiÄ…c pózniej.I on naprawdÄ™ dobry dla niej byÅ‚.RÄ™ki nie podniósÅ‚,tego baÅ‚a siÄ™ najbardziej.Kasy nigdy nie żaÅ‚owaÅ‚.Jak dzieciaka mu urodziÅ‚a, tonawet auto kupiÅ‚, żeby jej Å‚atwiej byÅ‚o, kiedy on w interesach jezdziÅ‚.I gadaÅ‚ z niÄ…jak czÅ‚owiek, nie wyÅ›miewaÅ‚, nie lekceważyÅ‚.SÅ‚uchaÅ‚.I tak jakoÅ› wyszÅ‚o, że trochÄ™mu tam w tym biznesie pomagaÅ‚a, bo Å‚eb do kasy miaÅ‚a.Tylko chciaÅ‚a tak bardziejna legalu i na ten pomysÅ‚ ze Å›wiadkiem koronnym to ona wpadÅ‚a, Janusz myÅ›laÅ‚dÅ‚ugo, a potem przyszedÅ‚ i powiedziaÅ‚, że zrobi to.Dla niej i dla dziecka.Co onateraz bez niego zrobi? KurczÄ™, naprawdÄ™ go kochaÅ‚a.34WTOREK, 28.01, godz.22:50Znowu dziÅ› nie zaÅ›nie.LeżaÅ‚a w ciemnoÅ›ci, zza okna dobiegaÅ‚ cichy szum samochodów, coraz rzadszycho tej porze.KtoÅ› tam na kogoÅ› czeka zaÅ‚atwiÅ‚eÅ› wszystko?, dlaczego tak pózno?,obudziÅ‚eÅ› mnie.I wsuwajÄ… siÄ™ razem pod rozgrzanÄ… koÅ‚drÄ™, może nawet majÄ… siÅ‚Ä™i ochotÄ™ na seks albo zasypiajÄ… od razu, przytuleni, oddaleni Jezu, jak ona mniewkurwia!, nie mogÄ™ już na niego patrzeć, w co ja siÄ™ wÅ‚adowaÅ‚am?, co za życieprzechlapane.W ciszÄ™ mieszkania wdarÅ‚ siÄ™ ostry dzwiÄ™k dzwonka.Natalia niechÄ™tnie wstaÅ‚az sofy, owinęła siÄ™ pledem i powlokÅ‚a do drzwi.SpojrzaÅ‚a przez wizjer, otworzyÅ‚a.Robert chwiaÅ‚ siÄ™ na nogach, patrzyÅ‚ na niÄ… trochÄ™ wyzywajÄ…co, trochÄ™ jak zbitypies. Masz fajki? ZgubiÅ‚em gdzieÅ› swoje.Bez sÅ‚owa odwróciÅ‚a siÄ™ i poszyÅ‚a do kuchni, Robert wszedÅ‚, zamknÄ…Å‚ drzwii zapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o.PrzystanÄ…Å‚ w progu kuchni, opierajÄ…c siÄ™ niedbale o futrynÄ™.NataliapodaÅ‚a mu paczkÄ™, wziÄ…Å‚ papierosa, zapaliÅ‚.Stali tak w milczeniu, zupeÅ‚nie jakbygrali w niemym kinie, aż dziwne, że nie pojawiÅ‚y siÄ™ plansze z dialogiem.NataliaprzyglÄ…daÅ‚a mu siÄ™ zimno.I to ona przerwaÅ‚a w koÅ„cu ciszÄ™: Po co przyszedÅ‚eÅ›? PomyÅ›laÅ‚em, że jesteÅ› taka samotna.I że pocieszÄ™ ciÄ™ trochÄ™.CzknÄ…Å‚ gwaÅ‚townie. Chcesz wody?Robert pokrÄ™ciÅ‚ przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. Zaraz mi przejdzie.Chujowe to życie, co?Natalia wzruszyÅ‚a ramionami, minęła go i wróciÅ‚a do pokoju, Robert po chwiliwahania ruszyÅ‚ za niÄ….Nie pozbÄ™dzie siÄ™ go dzisiaj.Pijany robi siÄ™ uparty jak muÅ‚.Robert usiadÅ‚ nasofie, rÄ™ce poÅ‚ożyÅ‚ za siebie, na oparcie.SpojrzaÅ‚ na niÄ…, niby taki wyluzowany,gdyby go nie znaÅ‚a, mogÅ‚aby uwierzyć, ale zna go za dobrze. Wiesz, że Karolina chce siÄ™ rozwieść?Tego siÄ™ nie spodziewaÅ‚a.Robert zaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™. Przykro mi. Akurat.UsiadÅ‚a obok niego na sofie, siÄ™gnęła po papierosa. ZmieniÅ‚a zamki, nie mogÄ™ tam wejść.Chce, że- bym jej oddaÅ‚ mieszkanie.W ogóle wszystko siÄ™ po- chrzaniÅ‚o.PoczuÅ‚a nagle znużenie. Natalia, bÄ…dz ze mnÄ….Możemy jeszcze raz spróbować.Nie byÅ‚o nam razemzle, co?WTOREK.CZERWIEC.PÓA ROKU WCZEZNIEJMiaÅ‚ tu nie przychodzić, takÄ… mieli umowÄ™, zadzwoniÅ‚, ma wolnÄ… godzinÄ™,przesunÄ™li sesjÄ™ zdjÄ™ciowÄ…, modelka nie zdążyÅ‚a dojechać do Warszawy.DlaczegosiÄ™ zgodziÅ‚a? Może podÅ›wiadomie chciaÅ‚a, żeby w koÅ„cu wszystko siÄ™ wydaÅ‚o.Robert wpadÅ‚ tylko na chwilÄ™.Szybki seks, mocna kawa i prysznic.Woda zmywaz niej ostatniÄ… noc, ostatni poranek i caÅ‚y ostatni miesiÄ…c.Dlaczego siÄ™ zgodziÅ‚a?Spotkali siÄ™ cztery tygodnie wczeÅ›niej na wernisażu fotografii prasowej, wróciÅ‚awÅ‚aÅ›nie ze Szwecji, rozbita i zmÄ™czona.Z Marcinem przywitaÅ‚a siÄ™ w przelocie, miaÅ‚spotkanie z inwestorem, koÅ„czyli projekt, Å›miaÅ‚ siÄ™, że kolejny deadline naprawdÄ™go zabije, pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czoÅ‚o, cieszÄ™ siÄ™, że już jesteÅ›, wyszeptaÅ‚ jeszczei wyszedÅ‚.Nie chciaÅ‚a spÄ™dzać samotnego wieczoru, na wernisaż mogÅ‚a wysÅ‚aćkogoÅ› z redakcji, może inaczej by siÄ™ to wszystko potoczyÅ‚o.Przecież wiedziaÅ‚a, żego tam spotka, może sama kusiÅ‚a los?Gdy weszÅ‚a do galerii, zdjÄ™cia Roberta zauważyÅ‚a od razu.Nikt tak nie operujeÅ›wiatÅ‚em, powiedziaÅ‚a mu kiedyÅ›, że jego fotografie przypominajÄ… obrazyCaravaggia, zdziwiÅ‚ siÄ™, uwielbia Caravaggia, przegadali wtedy caÅ‚Ä… WigiliÄ™o Å›wietle i cieniu w malarstwie XVII wieku.Marcin i Karolina byli w kuchni, zawszetak byÅ‚o, jak tylko siÄ™ spotykali, przestawali zauważać kogokolwiek poza sobÄ….Robert przyznaÅ‚, że on też, jak Caravaggio, niszczy każde zdjÄ™cie, które ktoÅ›,ktokolwiek, skrytykuje.Ale nie Å›pisz z broniÄ… pod koÅ‚drÄ…? UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.NieodpowiedziaÅ‚.A potem byÅ‚ sernik, teÅ›ciowa z niemrawÄ… opowieÅ›ciÄ… o kotachsÄ…siadki i nastrój prysÅ‚.Na wernisaż przyszÅ‚o sporo osób, artystów i dziennikarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]