[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego wyjeżdżam!- Dlaczego uważasz, że musisz mnie opuścić? Czy dlatego, że myślałaś, że cięnie kocham, czy z powodu tego, iż jestem żonaty?- Z obu powodów - powiedziałam.Poczułam, że ból znowu wrócił, gdy przypomniałmi o Fionie.- Marku, to nie ma sensu, prawda?Przyciągnął mnie znowu do siebie - To ciebie kocham, tylko ciebie.Musisz miuwierzyć - powiedział niemal gwałtownie.- Nie zrobimy krzywdy Fionie.Wszystkomiędzy nami skończyło się wiele lat temu.W to także musisz uwierzyć.Popatrzyłam mu w oczy i wiedziałam, że mówi prawdę.Jego ręka gładziła mojewłosy, ale oczy patrzyły niespokojnie gdzieś poza mną.- W chwili, gdydowiedziałem się, że mnie kochasz, dopełniło się moje szczęście.Jednak czy możeono trwać, skoro wciąż nie mam prawa do twojej miłości?Wyciągnęłam dłoń i pogładziłam go po twarzy.- Nic nie może zniszczyć mojegoszczęścia, gdy wiem, że mnie kochasz.Uśmiechnął się i pochylił głowę, aby mnie pocałować.- Najdroższa, gdybyśmymogli spotkać się od razu! Ale ja urodziłem się zbyt wcześnie albo ty za pózno.To, co było w przeszłości, wydarzyło się rzeczywiście i nie można niczegocofnąć.Jesteś taka młoda, taka niewinna.Zasługujesz na miłość kogoś lepszegoniż ja.- Pragnę tylko twojej miłości - przerwałam mu.- Nigdy nie będę chciała kogośinnego.- Czy zdajesz sobie sprawę, że mam już trzydzieści dziewięć lat?- A ja mam już dwadzieścia sześć.Nie odczuwam dużej różnicy między nami.- Być może masz rację.Jaką różnicę mogą stanowić lata? Zanim cię spotkałem,czułem się już bardzo stary.Teraz jestem tak młody, jak ty.Ile znaczyświadomość, że się kochamy.Teraz wiek nie ma dla nas znaczenia.Znowu mnie pocałował.- W twoich oczach widzę to spojrzenie, które tak bardzopragnąłem zobaczyć.Pozwól, by tak pozostało, przynajmniej dzisiaj.Muszę ciwiele rzeczy powiedzieć, ale zostawmy to do jutra.Otaczając mnie ramieniem,zaprowadził na sofę i usiedliśmy razem.- Ostatnie dni były dla mnie udręką - powiedział.- Zastanawiałem się, cosprawiło, że zwróciłaś się przeciwko mnie.Teraz jestem spokojny.Spokojny iszczęśliwy.Ty do tego doprowadziłaś, a ja nie spodziewałem się, że kiedykolwiekjeszcze zaznam spokoju i szczęścia.Siedział, patrząc na mnie uważnie.- Byłaś zawsze dobra dla mnie.Kiedy tylko popatrzę w te twoje czyste, szareoczy, widzę w nich siebie takiego, jakim powinienem być, jakim kiedyś byłem.Przy tobie jestem znowu sobą, a przeszłość przestaje się liczyć.Chwycił moje ręce, ściskając je w swoich.- Moja ukochana, przy tobie mógłbymbyć taki szczęśliwy.Gdybym tylko mógł zatrzymać cię przy sobie, nie prosiłbym onic więcej.- Ale my nie możemy do siebie należeć.To chcesz mi powiedzieć, prawda?Znowu poczułam ból i smutek.Dzięki jego cudownej miłości wydawało mi się, żewszystko jest możliwe, jednak tak naprawdę nigdy nie wierzyłam, że moglibyśmybyć - razem.Puścił moje dłonie, wstał i zaczął chodzić niespokojnie po - pokoju.Po chwiliznów podszedł i stanął przede mną.- Powiedziałem ci, że między mną a Fioną wszystko skończone i to prawda.Alewciąż nie wolno mi zrobić tego, co chcę.Nie będę wolny, dopóki Piotr nieukończy uniwersytetu i nie będzie mógł przyjechać tu i objąć swoje dziedzictwo.Jak mógłbym żądać od ciebie, abyś czekała tak długo? Jesteś jeszcze bardzo młodai masz całe życie przed sobą.Uklęknął na podłodze i obejmując mnie, złożył głowę na moich kolanach.- Och,Anno, czy muszę cię stracić teraz, gdy cię odnalazłem?Pogładziłam jego jasne włosy, czując się tak, jakbym pocieszała dziecko.- Jeślimamy się rozstać, to nie przeze mnie.Bez ciebie nigdy nie będę znowuszczęśliwa.Nie poruszył się i nie odrzekł ani słowa.- Czy to znaczy, że dom i wyspa będą należeć do Piotra, a nie do ciebie? -zapytałam po chwili, myśląc o tym, co powiedział.Podniósł głowę i uśmiechnął się jakoś dziwnie.- Tak, Piotr otrzyma to wszystkopo swoim dziadku.Ja jestem tu tylko do czasu, gdy będzie mógł pójść w jegoślady.Jeżeli zdecydujesz się na mnie czekać, zabiorę cię daleko stąd, gdyż tomiejsce nigdy nie stanie się moim domem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]