[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale czy rzeczywiście miała ona coś wspólnego zmorderstwem? Nie ulegało wątpliwości, że utrzymywałastosunki z Boreckim.Niekoniecznie jednak musiała być jegokochanką.Twierdziła, że ową noc spędziła u adwokataWaliszew-skiego.Należało sprawdzić to alibi.Można jednakbyło mieć pewność, że jeżeli Anna przyznała się do tego, że byłakochanką mecenasa, to Waliszewski potwierdzi jej słowa.Czyto była prawda? Chyba tak.Właściwie to, że znaleziono odciskijej palców u Boreckiego, niczego jeszcze nie dowodzi, a raczejowszem, dowodzi tego, że Anna u niego bywała, żeutrzymywała z nim jakiś kontakt.Jeżeli natomiast nie byłajegokochanką, to po co przychodziła do kawalerskiego mieszkania,po co narażała się na ewentualne plotki? Niejasne, bardzoniejasne.To prawda, że oboje Szymańscy byli zaprzyjaźnieni zBoreckim, ale czy Szymański wiedział o tym, że jego żonaodwiedzała tego zdobywcę serc?Przez parę następnych dni Downar zbierał dokładnewiadomości dotyczące osoby mecenasa Waliszewskiego.Rezultatem tej działalności była następująca notatka:„Karol Waliszewski, urodzony w Poznaniu dnia 17 stycznia1916 roku.Ukończył studia prawnicze w Warszawie, gdzienastępnie aplikował w kancelarii adwokackiej Aleksandra Ple-szyńskiego.W czerwcu 1939 roku wyjeżdża w sprawachhandlowych do Szwecji, gdzie zastaje go wojna.Z zagranicypowrócił do kraju w roku 1950.Ze względu na swoje wysokiekwalifikacje i znajomość języków zajmował odpowiedzialnestanowiska.Obecnie prowadzi kancelarię adwokacką, ajednocześnie jest radcą prawnym Ministerstwa HandluZagranicznego oraz centrali eksportowo-importowej Motor-Eksport.Człowiek cieszący się doskonałą opinią i zaufaniemwładz.Wielokrotnie był delegowany za granicę w sprawiemiędzynarodowych traktatów handlowych".Zdobywszy te wiadomości, Downar postanowił zobaczyć sięz mecenasem, przedtem jednak odbył wyczerpującą rozmowę zSzymańskim.Miał nadzieję, że może coś się od niego dowie oAnnie.Szymański przyjął go z dużą serdecznością.Wyciągnął zbiurka bułgarskie papierosy, kazał przynieść kawę iusadowiwszy się wygodnie w fotelu, spytał:- No i co słychać, poruczniku? Jak tam posuwa się śledztwo?Downar zrobił nieokreślony ruch ręką.- Niestety, nie mogę pochwalić się jeszcze żadnymsukcesem.Pracuję bardzo systematycznie, ale przyznać muszę,że jak dotychczas rezultaty mojej działalności są nikłe.- Macie jakąś koncepcję? - spytał Szymański.- Hm.Przypuszczenia można snuć w nieskończoność.Mniesię wydaje, że cała ta historia może mieć tło romantyczne.Borecki był wielkim kobieciarzem.Trochę nawet przesadzałpod tym względem.Każda mu się podobała.Na pewno miał nasumieniu niejedno złamane serce.Można więc przypuścić, żemorderstwa dokonała jakaś zrozpaczona dziewczyna albo.albo zdradzony mąż.- Ostatnie słowa Downar mocnozaakcentował.Wydawało mu się, że przez twarz Szymańskiegoprzesunął się cień.Zapalił papierosa i po chwili mówił dalej: -Borecki został zastrzelony z pistoletu dużego kalibru.To może,chociaż nie musi, wskazywać na to, że zbrodni dokonałmężczyzna.Kobiety niechętnie posługują się taką ciężką iniewygodną bronią.Ponieważ Borecki utrzymywał także bliskiestosunki z mężatkami, więc.Co o tym myślicie, towarzyszumajorze?Szymański najwidoczniej nie miał ochoty mówić na tematzdradzanych mężów.Odpowiedział pytaniem:- Czy nie sądzicie, że śmierć Boreckiego wiąże się jednak ztą bandą, którą rozpracowywał w Szczecinie Stasiak?- Oczywiście.To jest druga prawdopodobna hipoteza, alenie widzę tu jakoś uzasadnionych motywów zbrodni.No bopowiedzmy, że nawet Borecki zszedł na śliską drogę i miałjakieś powiązania z tymi bandziorami.Po co mieliby golikwidować? Przecież byłby to dla nich niezwykle cennyczłowiek, a w takim wypadku mieliby go całkowicie w ręku.Wkażdej chwili mogli mu zagrozić zdemaskowaniem go.Prowadząc taką podwójną grę, byłby całkowicie od nichzależny.- Stasiak twierdzi stanowczo, że go ktoś sypnął - wtrąciłSzymański.- O jego akcji wiedziałem tylko ja i Borecki.A pozatym ta stuzłotówka znaleziona przy Boreckim.Downar skinął głową.- No tak.Niewątpliwie.To są pewne poszlaki, ale.Stasiaksam mógł popełnić jakąś nieostrożność i wzbudzić podejrzenietamtych, a jeśli chodzi o stuzłotówkę, to mógł ją Boreckidostać, zmieniając pięćset złotych, a poza tym mógł Stasiakniedokładnie zapisać numer.Szkoda, że przy wstępnymśledztwie nie zostało dokładnie określone położenie znalezionejłuski.-Bo.?- Bo można się było pokusić o to, żeby ustalić skąd padł strzał.- Przecież Borecki został zastrzelony z pistoletu innegokalibru.Kula, od której zginął, pochodziła z kolta, dwunastki, ałuska z szóstki, więc.- A nie sądzicie, że Borecki mógł strzelać? Szymańskipotrząsnął głową.- Nie znaleziono u niego broni.- Wiem o tym, ale to tylko potwierdza moją teorię.Morderca musiał zabrać pistolet Boreckiego.A Borecki właśniemiał szóstkę.- No cóż.wszystko jest możliwe - mruknął Szymański.Wyglądało na to, że już miał dość tej rozmowy.Downar zacząłsię żegnać.Na wieszaku wisiały dwa identyczne prochowce.Dopiero naulicy Downar zorientował się, że wziął płaszcz Szymańskiego.Zawrócił.Idąc po schodach, machinalnie wsunął rękę dokieszeni.I nagle przystanął.Z prochowca majora wyjął mankietoddarty od białej koszuli.Rozdział 9Tajemnicze zniknięcie Stasiaka stało się sensacją dnia.WKomendzie Głównej o niczym innym nie mówiono, komentującna różne sposoby niezwykłe wydarzenie.Wstępne dochodzeniewykazało, że Stasiak piątego sierpnia zjadł kolację wtowarzystwie pani Nowickiej i jej córki i że na drugi dzień ranowyjechał do Gdańska, gdzie kupił bilet do Olsztyna.Kasjerdoskonale przypominał sobie kłótliwego pasażera, z którymmiał scysję na temat ceny biletu.Tutaj, to znaczy przy okienkukasy kolejowej, ślad się urwał.W Olsztynie nikt nie potrafiłudzielić jakichkolwiek informacji o zaginionym.Nie widzieli goani kolejarze, ani szoferzy, ani milicjanci, ani kelnerzy, napróżno wywiadowcy z Warszawy kręcili się przez dwa dni pomieście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]