[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.2.25.Irenę szybko wstała i naciągnęła na siebie ubranie.Naszczęście Krister się nie obudził.Wrócił do domu godzinę wcześniej i spał jak niedzwiedz.Przypadek był smutny, ale podobne zdarzały się dość często.Jakiś mężczyzna znęcał się nadswoją konkubiną, aż zmarła w mieszkaniu na Guldheden.Kiedy Irenę przybyła na miejsceprzestępstwa, sprawcę odwieziono już do aresztu.Kobieta leżała w łazience, w kałuży krwi.Była tak zmasakrowana, że jej twarz była zniekształcona.Technik badał już miejsceprzestępstwa.Nie znała go, więc zdecydowała się poczekać z pytaniami, aż skończy swojezadanie.Przeprowadziła szybki rekonesans mieszkania, które składało się z pięciu pokojów ikuchni.Wszędzie było wysprzątane.W większej sypialni stało niepościelone łóżko dla dwóchosób, na którym leżało różowe jedwabne prześcieradło ze śladami krwi.To tuprawdopodobnie wszystko się zaczęło, a skończyło w łazience.Na biurku stała fotografia kobiety.Uśmiechała się do fotografa.Była młoda i piękna.Technik policyjny zasygnalizował koniec badań.Podniósł się i zmęczony zdjął rękawice.Irenę podeszła do niego i ukłoniła się po przyjacielsku.- Witam! Irenę Huss, inspektor kryminalna.Młody mężczyzna popatrzył na nią ponuro przez swoje szkła, które były jak denka od butelekpo coca-coli.Być może jego cienkie ciemne włosy z przedziałkiem z boku sprawiły, że Irenępomyślała o wampirach.Do tego był bardzo wysoki, żółtoblady i chudy.- Witam! Erik Larsson, zastępuję Ahlena.- Czy wiesz jak do tego doszło?- Tak.Gwałtowny atak na okolicę karku.Zgnieciona tylna część głowy, prawdopodobniekantem dłoni.Ofiara śmierdzi alkoholem.Sprawca był także pijany.- A gdzie znajduje się radiowóz?- Został zaalarmowany, ale powiedziałem, żeby odjechał, bo w drodze byłaś ty.A ja zająłemsię w tym czasie tą damą.Może powiedział to tak dla żartu, ale przeszyły ją ciarki. Skąd Svante Malm go wytrzasnął?Wygląda na to, że z najbliższej krypty" - pomyślała.Przybyli pracownicy z zakładu pogrzebowego.Zapakowali zwłoki i zawiezli je do patologa.Irenę zostawiła technika w mieszkaniu.W momencie, gdy zamykała drzwi, z sąsiednichwyjrzała kobieta z czerwonymi włosami.Nie ukrywając ciekawości spytała:- Czy tym razem zabił ją na śmierć?Miała na sobie spodnie do joggingu i powyciąganą bawełnianą koszulę, mimo że była piątarano.Tłuste włosy, splecione w chudy warkocz, opadały na plecy.Była niższa od Irenę.Ważyła około stu kilogramów.Irenę była doświadczonym śledczym i wiedziała od razu, żema do czynienia z gadatliwym świadkiem.Wyciągnęła legitymację służbową i zamachała niąw hollywoodzkim stylu.- Dzień dobry! Inspektor kryminalna Irenę Huss.Czy mogę wejść i porozmawiać? I tak nieśpisz.- Oczywiście!Kobieta nie ukrywała zachwytu i wycofała się, aby wpuścić Irenę, która przebiegła oczymamieszkanie.Stwierdziła, że przydałoby się je trochę posprzątać.Półka na kapelusze uginałasię od ubrań, a na podłodze stały różne modele butów.Pod jej podeszwami trzeszczał piasek.W małej kuchni widać było brudne naczynia pozostawione w zlewozmywaku, co byłoprzyczyną dziwnego zapachu w mieszkaniu.W pokoju gościnnym odór przybrał na sile.Buszowało tutaj z dziesięć kotów, a sprzątanebyło chyba rok temu.Odruchowo dotknęła taśmy chirurgicznej pod szczęką.- Proszę usiąść! - zaproponowała właścicielka mieszkania wskazując zapadnięty fotel szaregokoloruIrenę zwróciła uwagę na poplamioną poduszkę do siedzenia i spojrzała podejrzliwie na kociądrużynę.- Nie, dziękuję.Nie będę długo.Przepraszam, ale nie zapamiętałam, jak się nazywasz.- Bo tego nie powiedziałam.Jestem Johanna Storm.- Wiek?- Dwadzieścia pięć lat.- Zawód?- Studiuję psychologię.Pozostało mi rok do egzaminu końcowego.Dla pozorów Irenę zapisywała wszystko w notesie.- Co miałaś na myśli, pytając, czy tym razem zabił ją na śmierć?- Dokładnie to, co powiedziałam.- A więc bił ją często?- Tak.-- Jak często?- Od Bożego Narodzenia praktycznie każdego weekendu.Maria.ona.jest Polką i nie znaszwedzkiego.- Kiedy przyjechała do Szwecji?Johanna pomyślała chwilę, po czym odpowiedziała.- Nie wiem.Miałam wrażenie, że przybyła prosto z Polski.Wprowadziła się doSchólenhielma w lecie.Była o połowę młodsza od tego prawdziwego rozpustnika.- Czy to ty zadzwoniłaś na policję?- Tak.Słyszałam, że było o wiele gorzej niż zwykle.Policja była tu kilka razy wcześniej, pięć,sześć razy, o ile się nie mylę.Okropnie się darła.Przerwa.krzyk, a potem cisza.Moje kotybyły niespokojne.Zrozumiałam, że musiało się stać coś strasznego.- Dochodziła wtedy druga?- Tak.johanna Storm nie wiedziała o sąsiadach dużo więcej niż to, że Maria zostawała w dzień wdomu, a Schólenhielm zajmował się używanymi samochodami.- Chcesz szklankę herbaty? - spytała.Irenę grzecznie odmówiła.Dostała wprawdzie szczepionkę przeciwko tężcowi, ale picieherbaty z szklanki Johanny mogłoby być ryzykowne.Dochodziła ósma rano, kiedy Birgitta Moberg zaglądnęła do pokoju Irenę.- Dzień dobry! A ty co tutaj robisz?Irenę wyjaśniła niedociągnięcia na liście dyżurów.Kiedy wymieniła Hansa Borga, twarzBirgitty spochmurniała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]