[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeff patrzył na nią, gdy mówiła o Aleksie, ale z jej twarzy niemógł nic wyczytać.Była zawodową modelką i potrafiła nieujawniać żadnych uczuć.- Jeśli już nie zależy ci na Aleksie, to dlaczego nie chceszsprzedać mu domu? - zapytał z ciekawością.Popatrzyła na niego przez chwilę.- Czy żaden z was nie pomyślał, że może Venetia celowozapisała mi dom? Oczywiście wiem, Alex uważa, że todlatego, bo czuła się winna, że to ja wyjechałam, ale może miałainny powód?- Jaki?Nie chcąc być do końca szczera, wzruszyła ramionami.- Dostała ten dom od naszego ojca i chciała, żeby pozostał wnaszej rodzinie.- Rozumiem.A nie dlatego, że zakładała, że może wrócisztutaj i będziesz razem z Alexem? - zapytał domyślnie.Uniosła podbródek i odrzekła zimnym tonem.- Raczej trudno mi sobie wyobrazić, żeby Venetia mogłamyśleć w ten sposób.- Dlaczego? A czy nie to miałaś na myśli? Przez chwilę niewiedziała, czy ma się rozzłościć, w końcu westchnęła iuśmiechnęła się.- Zawsze potrafiłeś mnie rozszyfrować.- Teraz to już nie jest takie proste.Pięć lat temu byłaś jakotwarta księga, a teraz.- znów poprawił okulary przyglądającsię jej - teraz zbudowałaś mur wokół siebie.Jesteś zimna iopanowana.Zrobiłaś karierę.Ale myślę, że teraz jesteś mniejodporna na ciosy niż byłaś.- Psycholog - powiedziała sarkastycznym tonem.Jednak oceniłją trafnie.- Więc to dlatego nie chcesz pozbyć się domu? Dlatego, że możety i Alex.- Nie - przerwała ostro.- Jeśli koniecznie chcesz wiedzieć, tozatrzymam ten dom, bo jestem wściekła na Alexa.Gdyby niebył dla mnie taki nieprzyjemny, to pewnie zostawiłabym mudom nawet bez oglądania.Ale teraz, gdy już go widziałam,zdecydowałam się.Nie chcę, żeby nadal był taki zaniedbany.- Mam mu to powiedzieć?- Rzeczywiście.Zapomniałam, że przyszedłeś w konkretnejsprawie.Oczywiście, powiedz mu.I niech nie traci swojego imojego czasu, aby odwieść mnie od tego.- On chodzi tam, gdy jest załamany.Dla niego to rodzajsanktuarium.- Więc już czas, żeby z tym skończyć - powiedziała stanowczo.- To też mu powiedz.- Odepchnęła krzesło i wstała.-Możemy iść?W poniedziałek rano zapakowała samochód, pożegnała się zmatką i wyruszyła do Bath.Od Alexa nie było żadnychwiadomości, więc miała nadzieję, że zrezygnował.Jednak gdyweszła do biura prawnika odebrać klucze, Alex siedział wpoczekalni.Odłożył gazetę i wstał.Ginny zatrzymała się gwałtownie.- Na miłość boską, już ci powiedziałam.- W porządku, nie denerwuj się - odparł krótko.- Jakowykonawca testamentu muszę być przy przepisaniudomu na ciebie.- Rozumiem.- Rozluzniła ramiona.Usiadła po drugiej stronie poczekalni, krzyżując w kostkachdługie, zgrabne nogi.W dobrze uszytym kostiumie z krótkąspódniczką w kolorze głębokiej czerwieni i z upiętymi z tyłuwłosami zachwycała urodą i niewymuszoną elegancją.Alex nie siadał.Przyglądał się jej przez chwilę, podszedł dookna i odwrócił się, wyglądając na zewnątrz.- Chyba jest tam coś bardzo ciekawego? - zapytała Ginnyprzerywając ciszę.Po twarzy przemknął mu lekki uśmiech, który znikł, gdyodwrócił się do niej.- Jeff przekazał mi twoją decyzję.Wygląda na to, że samjestem sobie winny.Robisz to z przekory.Kiedy nie odpowiedziała, nagle wybuchnął.- Przecież nie będziesz miała z tego żadnego pożytku.Niedługo wyjedziesz do Ameryki i co wtedy stanie się zdomem? Wynajmiesz go? A może sprzedasz? Dom, gdziemieszkaliśmy, gdzie byliśmy szczęśliwi.Pozwolisz obcymiludziom spać w naszym łóżku, dotykać rzeczy Venetii?- Jeszcze nie wiem, co zrobię z domem - odrzekła spokojnie.-Dam ci znać, jak się zdecyduję.A jeśli będę chciała go sprzedać,to oczywiście ty będziesz pierwszy.Wyglądał na zaskoczonego, nie spodziewał się po niej aż tyle.- A do tego czasu?Poproszono ich do środka, więc nie musiała odpowiadać.Formalności nie trwały długo.Na koniec Alex wyjął kompletkluczy i wyciągnął rękę w jej stronę, ale nagle cofnął ją ipołożył klucze na biurku.Ginny spojrzała na nie i powolipodniosła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]