[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszedłem z powrotem do rozbitej szyby. Co dalej? Gdzie mam szukać? Trzeba próbować odparła Jamalee tym tonem, który sugeruje,że zbyt bystry to ty nie jesteś, co? w szafkach na akta.Są zwykleczarne albo szare. Widzę takie. Dobrze.Jest dobrze. Ale jak mam próbować? No wez.Alfabetycznie. A, B, C, D.które? M jak Merridew.Jason Merridew.Nie miałem najmniejszego doświadczenia z pracą biurową aniniczym podobnym, więc rodziły się we mnie pytania. Mogli jepoukładać według czegoś innego, na przykład miejsca znalezienia.Albo przyczyny zgonu: U jak utonięcie. Nie odparła nie mogli.Wiedziała, co mówi.Znalazłem teczkę w ciągu minuty.Doku-menty Jasona stały dosłownie pod ręką, pośrodku działki z literą M wniezamkniętej na klucz szafce.Teczka była cienka, najwyrazniej niezawierała wiele.Zajrzałem do środka i zobaczyłem zaklejoną żółtąkopertę i kilka kartek, kompletnie zadrukowanych.Bev i Jam wetknęły głowy tam, gdzie wcześniej tkwiła zaparo-wana szyba, i mnie obserwowały. Pomóżcie mi wyjść.Szarpnęły mnie każda za jedną rękę, a ja bujnąłem się, straciłemjednak kontrolę i klapnąłem płasko na beton, pewnie znów z jękiem.Wstałem i spróbowałem popatrzeć im w oczy, zrugać je spojrzeniem,ale nie dały mi szansy.Ich oczy uciekły gdzie indziej.Ruszyliśmy wąwozem, oddalając się od rynku.Zostawiłem autokoło Małej Tawerny, żeby wtopiło się w tło innych gratów. Daj mi tę teczkę powiedziała Bev. Ma napis DOKUMETYURZDOWE.Nie możemy tak z nią paradować przez miasto. Raczej nie przyznałem i podałem jej grzecznie.Podniosła z przodu swoją białą sukienkę aż do piersi, ukazującszmaragdowe majtki, przyłożyła teczkę płasko jak w mordę strzelił dobrzucha, wsuwając kilka centymetrów w te majtki, po czym opuściłakieckę. Teraz orzekła możemy iść.Kiedy szliśmy, niosłem koszulę tak, że wsiąkała w nią krew zmoich kostek.W aucie rzuciłem ją do tyłu i polizałem rękę. Musimy zjeść coś na kolację stwierdziła Jamalee. Jestemtaka głodna, że zaraz się przewrócę. Mhm.Ale powiem wam coś odparła Bev. Pojedziecie terazdoprowadzić się do porządku i ochłonąć.Ja zresztą też.A potemprzyniosę kubełek kurczaka od Tima i zjemy na dworze w cieniu ozachodzie słońca. Już to widzę powiedziałem. A co z tą teczką? Och, przejrzymy ją z pełnymi brzuchami, kotku.W raziegdybyśmy mieli się porzygać, będziemy przynajmniej mieli czym. O Boże rzekła Jamalee. Zwietny pomysł.21Nawiedzony i udręczonyWyszedłem spod prysznica, dosłownie skwiercząc czystością,owinięty w biały ręcznik jak w spódniczkę, a ona siedziała tam,przycupnięta na brzegu Jasonowej pryczy w fioletowym namiocie,patrząc poważnie. Czy przyszło ci kiedyś do głowy spytała że w każdej chwiliprzyszłość może zostać rozcięta na pół?%7łaluzje były zamknięte, by stłumić blask słońca.Barwa światła wpokoju dobrze współgrała z piwem w szklance, które stało tak odwczoraj i całkiem już wywietrzało. Ale i tak zostaje ci połowa odparłem. Nigdy nie śmiałemmarzyć o czymś więcej. To taki szok dla mnie.W przyszłości zawsze widziałam siebie ijego razem. Dłonie Jamalee miesiły koc, ciągnęły i ugniatały.Każdy obraz, jaki pojawił się w mojej głowie, a dotyczył dni, któredopiero nadejdą, przedstawiał jego i mnie. To okropne, co się stało powiedziałem. Może dowiemy się,kto za tym stał. Sammy, wiesz, tak często dla nas w tej sprawie ryzykujesz.Wszedłeś w to, jak gdyby nigdy nic.I tak często się narażasz. Kurczę, no.Jason należał do paczki, która mnie przyjęła.A zaludzmi ze swojej paczki trzeba stać murem i już. Niewiele osób by tak postąpiło. Poza tym nie mam tak naprawdę dokąd iść.Jamalee opadła na pryczę i wbiła wzrok w spód tej, na którejspałem.Jej fioletowy fartuch rozchylił się nieco i ukazał sporyodcinek nóg.Po chwili przekręciła się na brzuch, owinęła w fartuch izapatrzyła w najbliższą ścianę.Zapach jej ciała dotarł do mnie,szepnął co nieco i zrobił dobre wrażenie. Wszystkie jutra planowane były wokół niego.To on był tympięknym, tym, który miał szczególny talent, który wystarczyłoby,żeby stanął gdzieś indziej w odpowiednim miejscu, a wielkie życioweszanse same zaczęłyby się pchać drzwiami i oknami, dosłownierozerwałyby go na kawałki, pragnąc stać się jego udziałem.Mniej więcej w tej chwili usiadłem na koi Jasona.Patrzyłem wprzeciwną stronę niż Jam, gdyby się obejrzała, ujrzałaby moje plecy,lecz się nie obejrzała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]