[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SprawdziÅ‚em wlusterku.Grubas nie odrywaÅ‚ ode mnie wzroku. No cóż rzekÅ‚em gÅ‚osem na wpół potulnym, na wpół drwiÄ…cym.To raczej paÅ„ski naród znany jest z rozsÄ…dku, nie mój.Odpowiedz chyba zadowoliÅ‚a grubaska, bo wiÄ™cej nie zwracaÅ‚ na mnieuwagi i wróciÅ‚ do obserwacji widoków za oknem.Na placu Zawiszy odbiÅ‚em w GrójeckÄ….Po kilku kilometrach GrójeckaprzeszÅ‚a w alejÄ™ KrakowskÄ… którÄ… opuÅ›ciliÅ›my granice stolicy.Od tej poryjechaÅ‚em prowadzony wskazówkami Marszanda , który co chwila zerkaÅ‚ narozÅ‚ożonÄ… na kolanach mapÄ™.Wreszcie wjechaliÅ›my do jakiegoÅ› lasu.PomiÄ™dzy Å›wierkowymi Å›cianami co chwila widać byÅ‚o biegnÄ…cÄ… w głąb borudrogÄ™.MinÄ™liÅ›my przynajmniej tuzin takich samych Å›cieżek, kiedy Marszand , ujrzawszy nastÄ™pnÄ… w podnieceniu zawoÅ‚aÅ‚: Stop, stop! gwaÅ‚townie wcisnÄ…Å‚em pedaÅ‚ hamulca. Cofnij izjedz w las.WykonaÅ‚em polecenie i ostrożnie ruszyÅ‚em klepiskiem z szerokim pasemtrawy poÅ›rodku, które oddzielaÅ‚o od siebie wyjeżdżone koleiny.Hans Groebe otworzyÅ‚ okno.Do Å›rodka samochodu wpadÅ‚o pachnÄ…celasem powietrze, które, razem z przerzedzonym Å›wiatÅ‚em, sprawiÅ‚o, żepoczuÅ‚em siÄ™, jakbym jechaÅ‚ na niedzielny piknik z przyjaciółmi, a nie pozaginione arcydzieÅ‚o z bandÄ… opryszków.Droga wspięła siÄ™ nieznacznie idwieÅ›cie metrów przed nami ukazaÅ‚y siÄ™ rozstaje dróg. Skręć w prawo wyrwaÅ‚ mnie z przyjemnego zamyÅ›lenia ostry gÅ‚os Marszanda.Dobrze ubita droga skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ po kilometrze.Dalej Å›cieżkÄ™ pokrywaÅ‚agruba warstwa mokrego piachu, który nieprzyjemnie chrzęściÅ‚ i buksowaÅ‚ podkoÅ‚ami.Na szczęście po chwili wyjechaliÅ›my spomiÄ™dzy drzew na trawiastÄ…zalanÄ… sÅ‚oÅ„cem polanÄ™.Naprzeciw nas, ponad liniÄ… Å›wierków wyrastaÅ‚ pagórek, na któregopÅ‚askim szczycie zbudowano leÅ›niczówkÄ™.Duży drewniany dom zespadzistym dachem i wiÄ™ksza od niego stodoÅ‚a.SÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o od stronypagórka, trudno wiÄ™c byÅ‚o z miejsca, w którym siÄ™ znajdowaliÅ›my, stwierdzić,w jakim stanie jest leÅ›na zagroda. StaÅ„! rozkazaÅ‚ Marszand. Dalej pójdziemy pieszo.Silnik ucichÅ‚ i usÅ‚yszeliÅ›my las: krzyki i Å›wiergoty ptaków, szum wiatruw koronach drzew.Po chwili dołączyÅ‚y odgÅ‚osy dobiegajÄ…ce z gospodarstwana wzgórzu: pianie koguta, ryk krowy i stukanie mÅ‚otka.WysiedliÅ›my z wozu i ruszyliÅ›my na przeÅ‚aj polanÄ… do ukrytej wÅ›róddrzew Å›cieżynki, wspinajÄ…cej siÄ™ po zalesionym stoku na sam szczyt.Pranie powiewajÄ…ce na sznurku rozwieszonym miÄ™dzy leÅ›niczówkÄ… astodołą, pootwierane okna z wydymanymi przez wietrzyk firankami,pozostawiony na Å‚awce, obok otwartych drzwi, mÅ‚otek razem z garÅ›ciÄ…gwozdzi Å›wiadczyÅ‚y, że ktoÅ› tu mieszka.WeszliÅ›my (Niemcy pierwsi, my za nimi) do obszernej izby.StaryczÅ‚owiek, który staÅ‚ przy kuchence, odwróciÅ‚ siÄ™ powoli i spojrzaÅ‚ na nas zciekawoÅ›ciÄ…. Guten Morgen, Herr Cichocki. przywitaÅ‚ siÄ™ Groebe z niemiÅ‚ymuÅ›miechem.Pomarszczona twarz starca stężaÅ‚a w strachu na uÅ‚amek sekundy.Mężczyzna szybko jednak zapanowaÅ‚ nad swym obliczem, które przybraÅ‚oobojÄ™tny wyraz.Tylko oczy, tak ciemne, że prawie czarne, spoglÄ…daÅ‚y na nas z napiÄ™ciem,podejrzliwoÅ›ciÄ… i nienawiÅ›ciÄ….PomyÅ›laÅ‚em, że patrzy na mnie nie ludzkaistota, ale zagoniony przez chÅ‚opów z kijami w kÄ…t zagrody, zagÅ‚odzony,wyczerpany i pewny, że zaraz zginie, wilk.ROZDZIAA 12.ROZDZIAA 12.TAJEMNICZY GOSPODARZ " PEREGRYNACJETAJEMNICZY GOSPODARZ " PEREGRYNACJEEDUARDA KNEISELA " MAODZIENIEC PO RAZEDUARDA KNEISELA " MAODZIENIEC PO RAZWTÓRY ZAGINIONY " NAGRODA ZA WIERNOZ ".WTÓRY ZAGINIONY " NAGRODA ZA WIERNOZ ".I KARA ZA CHCIWOZ " SAOMIANA PIRAMIDA "I KARA ZA CHCIWOZ " SAOMIANA PIRAMIDA "NA DNIE " SKRZYNIA " WAOSY, KAPELUSZ, OCZY "NA DNIE " SKRZYNIA " WAOSY, KAPELUSZ, OCZY "NAJSKUTECZNIEJSZA BROC " W BANKU "NAJSKUTECZNIEJSZA BROC " W BANKU "KLUCZYKKLUCZYKMilczenie trwaÅ‚o przynajmniej minutÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]