[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma pojęcia, co mapowiedzieć Januszowi Nowakowi, kiedy ten w końcu się zjawi.Niepamięta już, co sobie powymyślał, jaki ma być, jaką rolę ma odegrać.Pamięta tylko o tym, że nie powinno go tu być.Nie powinno go tu być jużod dawna.Nie powinien tu nigdy wracać.Na parking przy ursynowskim Leclercu wjeżdża duże, ciemne bmw.Za kierownicą siedzi Janusz Nowak, tym razem nie skorzystał z usługkierowcy.Nowak jedzie wolno przez parking, nerwowo rozglądając się naboki.Jest ciemno i w gęsto sypiącym śniegu niewiele można zobaczyć.Wkońcu parkuje na jednym z wolnych miejsc.Siedzi chwilę w samochodzie,jest całkiem niedaleko stojącego Maćka.Nie rozpoznaje go jednak.Maciek łapie kontakt wzrokowy z siedzącym w samochodzie Krytym.Kryty nasuwa czapkę bardziej na oczy, podnosi golf na usta i wysiada zmondeo.Obchodzi samochód i otwiera bagażnik.Udaje, że czegoś tamszuka, w rzeczywistości cały czas obserwuje Maćka, parking i samochódNowaka.Przed sobą w bagażniku ma broń automatyczną z trzydziestomanabojami w magazynku.Jest w stanie jej użyć w ułamku sekundy, gdybycoś niedobrego zaczęło się dziać.Nagle drzwi bmw się otwierają.Janusz Nowak wysiada, a nad nimwystrzeliwuje w niebo czarny, wielki, automatyczny parasol.Nowakzamyka samochód, odchodzi parę kroków.Jest sam.Nie ma co do tegowątpliwości.Parasol Nowaka w jednej chwili pokrywa się bielą.Mężczyzna niepewnie rozgląda się po parkingu.Maciek w końcu decyduje się podejść.- Cześć, Nowy.Poznajesz mnie? Poznaje.Twarz Janusza Nowaka gdzieś zgubiła swój zwykły, pewny siebiewyraz, uleciała też cała siła i szorstkość, z których słynął w kontaktach zludzmi.Nowak stoi i dygocze, patrząc w twarz dawno niewidzianegokolegi.Jego dłoń w drogiej rękawiczce z cielęcej skóry zaciska się mocnona rączce ciężkiego parasola.- Co, zimno ci? - Maciek doskonale gra rolę bezwzględnego,gotowego na wszystko mściciela.Jest w uderzeniu, atakuje i Nowy widzito aż za dobrze w jego błyszczących oczach.- Mnie też było zimno.Tamleżałem, na asfalcie, widzisz, tam! - Maciek wskazuje miejsce gestem.-Straciłem dwa i pół litra krwi, dwadzieścia minut czekałem na karetkę, jużwidziałem długi, ciemny tunel ze światełkiem na końcu - w Maćkowychoczach błyska szaleństwo.- Nie wierzysz mi!? Byłem, kurwa, już w tymtunelu! Już tam byłem!!! Nowak w końcu musi się odezwać.- Wierzę ci, wierzę.Maciek milczy.Jego oczy cały czas szukają kontaktu z paniczniemiotającymi się po zaśnieżonym parkingu, załzawionymi z zimna oczamiNowaka.Ta cisza zaczyna trwać za długo i Nowak nie potrafi już tegoznieść.- Bankier, czego ty chcesz ode mnie?- Chcę cię zniszczyć.Proste.Tak jak ty zniszczyłeś mnie.Najpierwsprzedam pismakom wszystko, co o tobie wiem, a wiem sporo, ucieszą sięprzed wyborami.Sekundę potem sprzedam to samo prokuraturze i cięzamkną.A jak już będziesz w pierdlu, to wynajmę za drobne pieniądzejakiegoś łachudrę wyrokowca i powiesi cię pod celą na kracie.%7łe nibyzałamałeś się, nie wytrzymałeś, nerwy ci puściły.To standard wwięzieniach, co chwila ktoś się wiesza.Palisz?Nowak nie bierze papierosa, zamarł w bezruchu i gwałtowniezastanawia się, co ma robić.- A ja zapalę - Maciek szybko wyciąga papierosa.- Maciek, to nie ja!- A kto?- No, kurwa, nie ja!!!- A ja wiem, że ty.I jakbym ci powiedział, od kogo to wiem, toprzestałbyś tu przeklinać i stanął na baczność.- Od kogo!?- No właśnie.Tego się już nie dowiesz.Dałem słowo.Janusz Nowakjuż poczuł, że atmosfera zrobiła się jakby luzniejsza dzięki palonemuprzez Maćka papierosowi.Zaczyna myśleć trzezwiej, zaczyna zabierać się do ratowaniasytuacji.- Bankier, może po prostu jakoś ci pomogę, masz trudny okres,widzę, że nie jest z tobą najlepiej.- Milion euro - przerywa Maciek rzeczowo.Janusz Nowak przyjmuje tę kwotę z dużym, starannie skrywanymbólem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]