[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakie to ma znaczenie? - pomyślał.W końcu jadł coraz mniej i jego potrzebymalały.Dostawał emeryturę, która pozwalała mu na chleb powszedni i na rybę w każdą sobotę.Kupi go.Jaume Villamarf zmarł nagle.Atak serca zaskoczył go weśnie, w czasie sjesty w Niedzielę Palmową.Nie od razu zdałysobie sprawę z jego śmierci, myślały, że odpoczywa, gdyż twarzmiał pogodną, a ciało zrelaksowane.Leżał spokojnie, zagłębiony w swoim bujanym fotelu.W wieku pięćdziesięciu lat Soledad Urdaneta nosiła żałobęw stroju.i w sercu.Zmierć męża była dla niej bolesnym ciosem.Przeżyli wspólnie szmat czasu, więc w końcu naprawdę gopokochała, ale miłością siostrzaną.Mimo że pogrążona byław apatii małżeńskiej rutyny, wiedziała, że w pokoju obok zawsze jest on; jej cichy towarzysz od czarnej kawy i milczenia.Nie wiedziała, czy kiedykolwiek domyślił się, że przyczynątej nieuleczalnej niechęci do małżeńskiego pożycia była niespełniona miłość; jednak nigdy nie próbował jej do niczegozmuszać i nigdy o nic nie spytał.Był w każdym calu dżentelmenem i szanował ją aż do śmierci.I to jak! Po urodzeniuAurory, przy ciągłych odmowach z jej strony i wielu nieudanych próbach, mąż bez protestu zrezygnował ze spraw łóżkowych.Zaakceptował nawet to, że Soledad przeniosła się do414innego pokoju, i nie żądał od niej najmniejszych wyjaśnień.Dla niej była to wielka ulga, gdyż uwolniona od obowiązkówmałżeńskich, mogła darzyć go jedyną miłością, do jakiej byłazdolna w stosunku do niego: miłością siostrzaną.To nie przeszkadzało, że zawsze czuli się jak najbardziej normalnym małżeństwem.Po śmierci męża Soledad doświadczyła wyraznej obecnościzmarłego.Czuła go w każdym miejscu.Słyszała nocne chrapanie, poranny kaszel, szelest przewracanych stron gazety; szuranie kapci po parkiecie, plusk spadającej uryny, spuszczaniewody, kapiący kran, wieczorne płukanie gardła, skrzypieniepióra po papierze w trakcie pisania przy blasku gabinetowejlampki nigdy niewysyłanych listów.Była pewna, że jego duszapokutuje, i postanowiła modlić się w jego intencji.Przez pięć latdochowywała ścisłej żałoby, zamawiała msze i odmawiała różańce, nie widując nikogo poza córką.Kiedy już odżałowałastratę i była o krok od wyeliminowania czerni ze swojego życia,nowa wiadomość zmusiła ją do utrzymania jej przez następnedziesięć lat.Jej rodzice zmarli, jedno za drugim, śmiercią naturalną.Pojechała do Bogoty na pogrzeb, a kiedy weszła do domu naChapinero, przybita bolesną, podwójną stratą, czekał na niąnowy ból ukryty w ojcowskim sejfie.Ten był najbardziej dotkliwy ze wszystkich.Wśród biżuterii i przedawnionych dokumentów leżał pliknieotwartych listów.Wszystkie były adresowane do niej, a nadawcą był Joan Dolgut.Dlaczego jej to zrobili?Poczucie, że była pustą kukiełką w rękach ojca, wzbudziłow niej ogromny gniew.Stała jak wryta, przyciskając listy dopiersi, i patrzyła, jak w zmierzchu defilują duchy przeszłości.Nadszedł wieczór, a w niej wszystko krzyczało.Co się stałoz tym okresem niewinności, kiedy myślała, że wszyscy ludzie sądobrzy? Uśmiercili ją w wieku czternastu lat, ale nikt tego niezauważył, bo takich śmierci się nie dostrzega.Była to śmierć415zwodnicza, pozwoliła jej nawet urodzić córkę, zestarzeć sięi normalnie się poruszać.Musiała kochać tego, którego nie kochała, żyć z tym, z kimnie chciała.To był jej los: śpiewała, żeby nie płakać, haftowała,żeby nie umrzeć.Mogłaby sobie zaoszczędzić bólu, który zabił jej młodośći całe życie, gdyby tylko dane jej było przeczytać te listy.Jak mogli być tak okrutni? Jak śmieli ukraść jej życie? Gdziebyła ta miłość do niej, o której tyle mówili, jeśli skazali ją na egzystencję bez miłości?%7ładne z nich nie zasługiwało na przebaczenie, ani ojciec,ani matka, ani Pubenza.Zadecydowali za nią o jej nieszczęściu.Kiedy samolot, którym wracała do Barcelony, wzbił się w powietrze, pogrążyła się w lekturze listów.Płakała tak, jak jeszcze nigdy w życiu.Pierwsza partia listówbyła przepełniona miłością; druga wyrzucała jej milczenie; trzecia błagała; czwarta wyrażała rozpacz z bezsilności.W każdymz nich była nowa sonata.Były jeszcze inne, pisane osiem lat pózniej, wskazujące, żeJoan znacznie dojrzał.Prosił w nich o wybaczenie, że zbyt pózno dowiedział się o jej poszukiwaniach przez ogłoszenie w gazecie, i powtarzał, jak bardzo ją kocha.Opowiadał o żmudnejpodróży do Bogoty w czasie wojny; o deportacji zorganizowanej przez Benjamina Urdanetę; o nędzy, w jakiej żył po powrocie do zniszczonej Barcelony; o rozpaczy.O zaginionym ojcu.0 zamiarze samobójstwa.O swojej pracy pianisty w hoteluRitz.Opowiedział jej o Trini, o tym, że nie mógł jej pokochać.1 o tym, ile wysiłku kosztowało go, by żyć dalej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]