[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za to, co siÄ™ staÅ‚o, winić należy Kristoffera.Toon podrzuciÅ‚ zapalniczkÄ™ do jej torebki i to on dzgnÄ…Å‚ VeronikÄ™ nożem.Nie miaÅ‚emz tym nic wspólnego. GdybyÅ› tamtego ranka pozwoliÅ‚ jej odejść, zamiast zamykać jÄ… w areszcie,nic takiego by siÄ™ nie staÅ‚o! odpowiedziaÅ‚ chÅ‚odno Karl Anders. Veronika znala-zÅ‚aby w torebce zapalniczkÄ™ i oddaÅ‚aby jÄ… Kristofferowi.Proste.Dzisiaj nikt by o tymnie pamiÄ™taÅ‚.PomyÅ›laÅ‚eÅ› o tym? Karl Anders sam odpowiedziaÅ‚ na swoje pytanie: MyÅ›lÄ™, że nie.MyÅ›lÄ™, że nie jesteÅ› zdolny do samokrytyki. ChwyciÅ‚ dÅ‚ugi stalowyprÄ™t i przerzuciÅ‚ go przez ramiÄ™.MinÄ…Å‚ Frølicha i poszedÅ‚ dalej.StÄ…pajÄ…c powoli, szlijeden za drugim, z powrotem do haÅ‚asu i smrodu.Poruszali siÄ™ blisko Å›ciany, po drżących metalowych kÅ‚adkach.Nagle Karl An-ders siÄ™ zatrzymaÅ‚.Nie mówiÄ…c ani sÅ‚owa, spróbowaÅ‚ podnieść olbrzymiÄ… pokrywÄ™.SiedziaÅ‚a mocno.Kiedy w koÅ„cu ustÄ…piÅ‚a, metalowy pokÅ‚ad zalaÅ‚a zielonkawobrÄ…zo-wa ciecz.Frølich przysunÄ…Å‚ siÄ™ plecami do porÄ™czy, ale jego reakcja byÅ‚a spózniona.Zcieki wlaÅ‚y mu siÄ™ do sportowych butów.Karl Anders zarechotaÅ‚ i zawoÅ‚aÅ‚ coÅ›, próbujÄ…c przebić siÄ™ przez haÅ‚as.Frølichnic nie sÅ‚yszaÅ‚.Tymczasem Karl Anders zanurzyÅ‚ siÄ™ po pas w Å›mierdzÄ…cej mazi. Veronika nie pojechaÅ‚a do Kristoffera, żeby wydać go policji! zawoÅ‚aÅ‚Frølich. Nikomu nie zdradziÅ‚a jego nazwiska, w tym caÅ‚y problem.ByÅ‚a lojalna.Nie to co ty.Kiedy Veronika zjawiÅ‚a siÄ™ u Kristoffera, zabawiaÅ‚eÅ› siÄ™ z jego matkÄ…w swoim domu.MusiaÅ‚eÅ› odreagować to, co opowiedziaÅ‚a ci narzeczona: o areszto-waniu i grzywnie, którÄ… zostaÅ‚a ukarana.Jak niewiele byÅ‚o trzeba, żebyÅ› jÄ… zdradziÅ‚!Karl Anders odkrzyknÄ…Å‚ coÅ›, ale dudnienie wydobywajÄ…ce siÄ™ z rury odpÅ‚ywo-wej zagÅ‚uszyÅ‚o jego sÅ‚owa. Co mówiÅ‚eÅ›? Nie zdradziÅ‚em jej! wrzasnÄ…Å‚ Karl Anders. Czyżby? ByÅ‚eÅ› w łóżku z jego matkÄ…, kiedy Kristoffer pchnÄ…Å‚ nożem Veroni-kÄ™.Jak myÅ›lisz, co by siÄ™ staÅ‚o, gdyby tamtego feralnego wieczoru Janne byÅ‚a w swo-im domu zamiast w twoim łóżku? MyÅ›lisz, że zabiÅ‚aby VeronikÄ™? WÄ…tpiÄ™.Ale takiegdybanie to gÅ‚upota.Rozważanie hipotetycznych wersji wydarzeÅ„ to zwykÅ‚a strataczasu. Nic by siÄ™ nie wydarzyÅ‚o, gdybyÅ› postÄ…piÅ‚ inaczej! Czy do ciebie nic nie do-ciera? Masz w sobie wszystkie najgorsze cechy.Siejesz spustoszenie, gdziekolwieksiÄ™ pojawisz, wÅ‚azisz tymi swoimi wielkimi buciorami w życie innych, mieszasz siÄ™do nie swoich spraw, zakradasz siÄ™, szpiegujesz i jÄ…trzysz.A teraz zrujnowaÅ‚eÅ› mojeżycie! Nie chcÄ™ mieć z tobÄ… nic wspólnego!Nagle na dnie zbiornika coÅ› siÄ™ zaczęło dziać.Trzask, któremu towarzyszyÅ‚ogwaÅ‚towne, przeciÄ…gÅ‚e bulgotanie, odbiÅ‚ siÄ™ echem po hali i brudna woda odpÅ‚ynęła.Karl Anders wdrapaÅ‚ siÄ™ na górÄ™ i zasunÄ…Å‚ pokrywÄ™. Wiesz, że ludzie sÄ… zafascynowani Å›ciekami? SÄ… gotowi zrobić wszystko,żeby tylko przejść po pas w gównie.Organizujemy wycieczki, które nazywamy Å›cie-kowymi safari.Ludzie ustawiajÄ… siÄ™ w kolejce, żeby pobrodzić w szambie, które pÅ‚y-nie kanaÅ‚ami Å›ciekowymi pod placem Bankowym.Firmy organizujÄ… imprezy oko-licznoÅ›ciowe, w czasie których pracownicy zwiedzajÄ… kanaÅ‚y z przewodnikiem.A najbardziej zainteresowane sÄ… zawsze kobiety.WygÅ‚aszam prelekcje dla piÄ™knychmÅ‚odych dup o inżynierii wodno--kanalizacyjnej.SiedzÄ… grzecznie i czekajÄ…, aż skoÅ„-czÄ™, a potem zadajÄ… mnóstwo pytaÅ„ o pÅ‚ywajÄ…ce gówno.SÄ… jak przedszkolaki, którebawiÄ… siÄ™ w doktora.Bez przerwy chichoczÄ… i sÄ… zachwycone tym, że przebywajÄ…w miejscu, w którym można do woli używać brzydkich słów.Takie wieczory to ma-rzenie każdego faceta.MówiÄ™ ci, Franken, nie ma lepszej okazji, żeby wyrwać laskÄ™.Cizie piszczÄ… z zachwytu, kiedy im opowiadam, jak ubieram gumowy kombinezoni zanurzam siÄ™ po szyjÄ™ w gównie tylko dlatego, że jakaÅ› kretynka wrzuciÅ‚a zużytetampony do toalety.UwielbiajÄ… takie historyjki.I same chÄ™tnie zdradzajÄ… swoje maÅ‚egrzeszki.Ale najbardziej chcÄ… zobaczyć gówno na wÅ‚asne oczy.Czy to nie jest fascy-nujÄ…ce, że brzydota tak bardzo pociÄ…ga piÄ™knych ludzi? Karl Anders odwróciÅ‚ siÄ™gwaÅ‚townie i stanÄ…Å‚ twarzÄ… w twarz z Frølichem. Ale ciebie to przecież nie obcho-dzi.Mów to, co masz do powiedzenia! Na mojej półce stoi puszka po piwie zaczÄ…Å‚ Franken. Puszka, z której pi-Å‚eÅ›, kiedy przyszedÅ‚eÅ› pogadać.PamiÄ™tasz?Karl Anders nie zaszczyciÅ‚ go odpowiedziÄ….OdszedÅ‚.Frølich ruszyÅ‚ za nim.Zbliżali siÄ™ do wejÅ›cia do hali ze stojÄ…cÄ… wodÄ…. MówiÅ‚eÅ›, że byÅ‚eÅ› z Janne, kiedy Veronika zostaÅ‚a zamordowana.SpytaÅ‚emjÄ… o to, a ona skÅ‚amaÅ‚a.Janne ciÄ™ zdradziÅ‚a.SkÅ‚amaÅ‚a, żeby dać sobie i synowi alibi.Dlatego zostaÅ‚eÅ› aresztowany. Co puszka po piwie ma z tym wspólnego?Karl Anders szedÅ‚ w stronÄ™ Å›ciany. ZatrzymaÅ‚em jÄ….Chodzi o to, że sÄ…siad Veroniki miaÅ‚ obsesjÄ™ na jej punkcie,wiesz, o kim mówiÄ™, bo to ty daÅ‚eÅ› nam cynk.Ten facet robiÅ‚ Veronice zdjÄ™ciaz ukrycia.PodglÄ…daÅ‚ jÄ… i Å‚aziÅ‚ za niÄ… jak cieÅ„.DzieÅ„ po tym, jak zostaÅ‚eÅ› zwolnionyz aresztu, facet zostaÅ‚ zamordowany.Nagle zgasÅ‚o Å›wiatÅ‚o.Wszystko utonęło w ciemnoÅ›ciach.Frølich staÅ‚ i mrugaÅ‚,żeby usunąć refleksy Å›wietlne z siatkówki oka.Po omacku podszedÅ‚ do porÄ™czy.Oczy powoli oswajaÅ‚y siÄ™ z mrokiem. Gdzie jesteÅ›?! zawoÅ‚aÅ‚. Tutaj.Franken odwróciÅ‚ siÄ™, ale wciąż nic nie widziaÅ‚.GÅ‚os Karla Andersa mógÅ‚ rów-nie dobrze dochodzić z góry, co zza jego pleców. To znaczy gdzie?Zmiech tamtego brzmiaÅ‚ obco i nieprzyjemnie. Tak, wiem o tym zboczonym sÄ…siedzie.RobiÅ‚ nam zdjÄ™cia, kiedy szliÅ›myz VeronikÄ… do łóżka.Wyobrażasz to sobie? A ja, gÅ‚upi, chciaÅ‚em siÄ™ z niÄ… ożenić!Ona o wszystkim wiedziaÅ‚a, Franken.PozwoliÅ‚a, żebym rżnÄ…Å‚ jÄ… jak w kinie dla kie-rowców, chociaż wiedziaÅ‚a, że ten biedak siedzi za swojÄ… szybÄ… i wali konia, patrzÄ…cna nas.Prawdopodobnie podniecaÅ‚o jÄ… to.Ale czy mi o tym powiedziaÅ‚a? SkÄ…d! Czynie moglibyÅ›my robić tego przy Å›wietle? powiedziaÅ‚, naÅ›ladujÄ…c jej gÅ‚os. Kiedyteraz o tym myÅ›lÄ™& Ten facet przypominaÅ‚ mi ciebie.WtargnÄ…Å‚ na nasz teren, naszprywatny teren, Veroniki i mój, a ona mu na to pozwoliÅ‚a.Ale nie zadaÅ‚eÅ› mi jeszczepytania.Streszczaj siÄ™.Frølich szedÅ‚ po omacku za jego gÅ‚osem. WÅ‚Ä…cz Å›wiatÅ‚o poprosiÅ‚. Nie mogÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]