[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Domieszka Afroamerykańska?- Też.52- I zapewne polska.- To proste.Nazywam się Kaminsky.- Nie chodzi o nazwisko.Ma pani piękne, typowo słowiańskie kości policzkowe.Jakieś nowewiadomości, detektywie?- Nic konkretnego.- Jackie była zaskoczona zachowaniem Stefana, tak jak zdziwił ją spokój iwyciszenie Leigh Mellon.- Nie wygląda pan na zrozpaczonego.- Z powodu porwania syna?- To właśnie chciałam powiedzieć.Podniósł się z fotela, zaczaj krążyć po pokoju, na chwilę przystanął przy oknie.- Michael nie zostałporwany - powiedział wreszcie.- Gdzie zatem jest?- Leigh gdzieś go ukryła.Jestem pewien, że jest zupełnie bezpieczny.W każdym razie w sensiefizycznym - dodał z goryczą w głosie.- Dziwne.- Jackie obserwowała go uważnie.- Ona powiedziała dokładnie to samo o panu.- Tak?- Tak.Uważa, że pan ma chłopca.- Gdzie w tym małym mieszkaniu miałbym ukryć trzyletnie dziecko? W schowku na rowery? -zatoczył ręką wokół i cierpko się uśmiechnął.- A gdzie ukryłaby go Leigh?- Najwidoczniej nie poznała pani jeszcze reszty klanu Mellonów?- Co ma pan na myśli?53- Nie wyobraża sobie pani, jak bardzo są bogaci -- powiedział zimno.Wielkie rezydencje, służba nakażde zawołanie, zasobni krewni.Przy takich warunkach chyba nietrudno byłoby im ukryć Michaela?- Sądzi pan, że wywiezli go z naszego stanu?- Możliwe.- Z kraju?- I to prawdopodobne.Może być teraz w Meksyku, w Kanadzie, gdziekolwiek.- Jeśli żona ukryła syna i złożyła fałszywe zeznania, dopuszcza się poważnego-przestępstwa.Jakiemogła mieć motywy?Stefan wziął do ręki jakąś książkę, po chwili odłożył ją na stolik.- Po czwartkowej rozprawie mogłemprzewidzieć, że coś takiego się stanie.Mellonowie nie umieją przegrywać, nie nawykli do tego.Jackie pomyślała o umęczonej twarzy Leigh, o jej smutnych oczach.Czy rzeczywiście kierowała siętylko chęcią wygrania ze Stefanem?- Leigh uważa, że porwał pan syna i że chce pan zabrać go do Chorwacji.Co pan na to, paniePanesivić?- To śmieszne.Całe moje obecne życie związane jest z Ameryką.Tu mam rodzinę, pracę.Tumieszkają moi rodzice, mój brat, jego żona.mój syn.Dlaczego miałbym wracać do Chorwacji?- Chce pan na stałe zamieszkać w Spokane?- Pod koniec roku dostanę obywatelstwo.Nie wiem, czy wygłaszając te histeryczne oskarżenia, Leighwspo-54mniała, że Michael nie ma paszportu, a na moim nie może podróżować?- Zauważyłam tę informację we wstępnym protokole.Nie mógł opuścić kraju bez paszportu? Dziecido pewnego wieku nie muszą mieć chyba żadnego dokumentu podróży.- Myli się pani - powiedział Stefan spokojnie.- Nikt nie może wjechać do żadnego kraju Europy bezpaszportu, nawet niemowlę.- Rozumiem.- Wiem, że wasza jurysdykcja jest ograniczona, budżet zapewne też, na dodatek brakuje wam ludzi,prawda?- Rzeczywiście.- Poczekam kilka dni i zobaczę, jaki wynik dadzą wasze poszukiwania.Jeśli nic nie zdziałacie,wynajmę prywatnego detektywa.Cokolwiek jednak się stanie.Stafan spojrzał Jackie prosto w oczy -może być pani pewna, że zrobię wszystko, by odnalezć mojego syna.Jackie skinęła głową, po czym spojrzała ponownie w swoje notatki.- Ożenił się pan z Leigh Mellon.cztery lata temu?- Tak.Braliśmy ślub w czerwcu.- Wkrótce potem żona zaszła w ciążę.- Nie chcieliśmy czekać.Ja miałem prawie czterdzieści lat, Leigh też zależało na dziecku.Michaelurodził niemal równo rok po naszym ślubie.- Byliście szczęśliwi?- Początkowo tak.- Twarz stężała mu w bólu.55- Co się stało pózniej?- Skąd to można wiedzieć? Wiele czynników złożyło się na to, że nasze małżeństwo się rozpadło.- Może spróbuje je pan podać?Panesivić westchnął ciężko.- Leigh okazała się mniej dojrzała, niż sądziłem.Niepewna siebie,własnych decyzji, a przy tym patologicznie zazdrosna.Główny problem stanowiła jednak jej rodzina.- To znaczy?- Nie mogli pogodzić się z tym, że wyszła za cudzoziemca, i wcale nie kryli swojej niechęci do mnie.Pomimo pieniędzy i władzy mają dość parafiańskie poglądy, szczególnie Barbara Mellon - strasznasnobka, kobieta ograniczona.Nie poznała jej pani jeszcze?Jackie przecząco pokręciła głową.- Wybieram się do nich dzisiaj po południu.- Proszę uważać - powiedział Stefan z niewesołym uśmiechem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]