[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klik.Irina uchyla drzwi iwystawia nos. Czy on już poszedÅ‚? Tak.Chodzmy.Aapie jÄ… za rÄ™kÄ™ i wymykajÄ… siÄ™ przez kuchniÄ™ tylnymi drzwiami.W poluwidzenia nikogo nie ma.Na ulicy puszczajÄ… siÄ™ biegiem.Wycie syren jestwszechobecne.Andrij zarzuciÅ‚ obie torby na ramiÄ™ i trzymajÄ…c IrinÄ™ za rÄ™kÄ™,ciÄ…gnie jÄ… za sobÄ….Przyczepa stoi zaledwie dwie przecznice dalej.A przy-najmniej tak mu siÄ™ zdaje.Może w nastÄ™pnej przecznicy.Nie? Może wkolejnej? Nie, na pewno staÅ‚a tam, przy tych pojemnikach na Å›mieci.Za-wracajÄ….Teraz już nie biegnÄ…, idÄ…, z trudem Å‚apiÄ…c oddech.ObchodzÄ… caÅ‚ykwartaÅ‚ kilka razy, aż wreszcie dociera do nich, że przyczepa po prostuznikÅ‚a.Andrij siada na chodniku i chowa twarz w dÅ‚oniach.Jego nogi, którewyciÄ…gnÄ…Å‚ przed siebie, sÄ… jak z oÅ‚owiu.Serce wciąż wali mu w piersiach.Przyczepa i land-rover.Ich Å›piwory.Ubrania.Marchewki.Butelki na wodÄ™.Wszystko znikÅ‚o. Pies! Zabrali nawet psa!Ale choć jakaÅ› jego czÄ…stka myÅ›li o wszystkim, co straciÅ‚, ta druga my-LRTÅ›li: żyjesz, Andriju Palenko, a facet z mobilfonem jest martwy.Krew za-styga na jego modnym garniturze, a twoja krąży w żyÅ‚ach.I trzymaÅ‚eÅ›dziewczynÄ™ w ramionach i czuÅ‚eÅ› jej ciaÅ‚o przytulone do twojego, ulegÅ‚e,ale jÄ™drne, miÄ™kkie, ale gibkie, delikatnie zaokrÄ…glone.A teraz pragnieszwiÄ™cej.I w tym tkwi caÅ‚y problem: oni wszyscy chcÄ… wiÄ™cej mężczyzna oddwudziestofuntowego banknotu, Wulk, Witalij i caÅ‚a zgraja ich podejrza-nych klientów wszyscy pragnÄ… tego, czego i ty pragniesz.Obmyć siÄ™ wsÅ‚odkim jeziorze jej mÅ‚odoÅ›ci.To przyzwoita mÅ‚oda dziewczyna, Å›wieża jakmaj.I ona to wyczuwa.Nic dziwnego, że trzÄ™sie siÄ™ jak zaszczuty królik.Nic dziwnego, że skacze z przerażenia.Zostaw jÄ… w spokoju, Andriju.BÄ…dzmężczyznÄ….** *JESTEM PSEM BIEGN ZJADAM DWA GOABIE MÓJ PAN IGAUPSZA OD OWCY KOBIETA JESTEM SAMOTNYM PSEMDWAJ M%7Å‚CZYyNI PRZYSZLI PO NASZ DOM NA KÓAKACHSZCZEKAM WARCZ SKACZ NA NICH GRYZ ZAY PIESMÓWI M%7Å‚CZYZNA JEST ZAYM CZAOWIEKIEM JA JESTEMZAYM PSEM JESTEM SMUTNYM PSEM JESTEM SAMOTNYMPSEM DOMU NA KÓAKACH NIE MA MOJEGO DOMU JU%7Å‚ NIEMA M%7Å‚CZYZNA AAPIE MNIE WPYCHA DO KLATKI NA KÓA-KACH Z WIELOMA SMUTNYMI PSAMI DOKD JEDZIEMYDOKD JEDZIEMY DO PSIEGO DOMU MÓWI SMUTNY PIESWIEM CO TO PSI DOM TO NIE JEST DOBRE MIEJSCE MÓWISMUTNY PIES W TYM DOMU WSZYSTKIE PSY MIESZKAJ WMAAYCH KLATKACH I WSZDZIE UNOSI SI ZAPACHPSIEGO SMUTKU NOCAMI SMUTNE PSY PAACZ NIE MAJLRTSWOICH PANÓW NIE POJAD DO TEGO PSIEGO DOMU JE-STEM PSEM KTÓRY BIEGNIE M%7Å‚CZYZNA OTWIERAKLATK NA KÓAKACH SKACZ BIEGN M%7Å‚CZYZNA BIE-GNIE ZA MN JESTEM SZYBSZY BIEGN BYLE DALEJ ODKLATKI BYLE DALEJ OD PSIEGO SMUTKU ZNAJD MOJEGOPANA OBOK TEGO MIEJSCA Z GOABIAMI BIEGN BIEGNJESTEM PSEM.** *Kiedy Andrij mnie zÅ‚apaÅ‚ i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie w spiżami, poczuÅ‚am,jak obejmuje mnie silnym i opiekuÅ„czym ramieniem i wtedy zrozumiaÅ‚am,że to on jest tymjedynym.W Å›rodku byÅ‚o ciemno.Nic nie widziaÅ‚am.CzuÅ‚am tylko zapach i dotyk.CzuÅ‚am cebulÄ™ i przyprawy, i ciepÅ‚y orze-chowy zapach jego, moja twarz na jego piersiach i czuÅ‚am bicie dwu serc.Bum.Bum.Bum.ByÅ‚am przerażona, tak, ale dziÄ™ki niemu czuÅ‚am siÄ™bezpiecznie.To byÅ‚o takie piÄ™kne, jak ten fragment Wojny i pokoju, kiedyNatasza i Pierre wreszcie pojmujÄ…, że sÄ… sobie przeznaczeni.Choć wydajemi siÄ™, że Andrij jeszcze tego sobie nie uÅ›wiadomiÅ‚.ZÅ‚apaÅ‚ mnie za rÄ™kÄ™ w biegu, nie namiÄ™tnie, ale i tak byÅ‚o to roman-tyczne.A ja pomyÅ›laÅ‚am, że nawet jeÅ›li ta caÅ‚a sprawa mÄ™sko-damskichamorów nie trwa wiecznie, to i tak trzeba w to wierzyć, prawda? Bo jeżelinie wierzysz w miÅ‚ość, to co ci pozostaje? A teraz, kiedy już znalazÅ‚am tegojedynego, to ta noc jest tylko kwestiÄ… czasu.Może nawet dziÅ›, on i ja razemna rozÅ‚ożonym podwójnym łóżku, wtuleni w siebie w naszym maÅ‚ymdomku na kółkach.OK, wiem, że nie jest to Wojna i pokój, ale co z tego.Gdy okazaÅ‚o siÄ™, że przyczepa znikÅ‚a i nie mieliÅ›my gdzie siÄ™ podziać, aAndrij usiadÅ‚ na chodniku z twarzÄ… schowanÄ… w dÅ‚oniach, myÅ›laÅ‚am, że siÄ™rozpÅ‚acze, wiÄ™c objęłam go ramieniem.Ale on powiedziaÅ‚ tylko:LRT Pies! Zabrali nawet psa!Uwielbiam go za to, jak bardzo kocha tego okropnego psa.PomyÅ›laÅ‚am,że zabrali również moje nowe spodnie za trzydzieÅ›ci funtów, co byÅ‚o iry-tujÄ…ce, bo ani razu ich jeszcze nie wÅ‚ożyÅ‚am, ale nie powiedziaÅ‚am tego nagÅ‚os.OczywiÅ›cie mnie również byÅ‚o przykro z powodu straty naszego ma-Å‚ego domu na kółkach, tym bardziej że uÅ›wiadomiÅ‚am sobie, iż tego wie-czoru może wreszcie nastÄ…pić ta noc.PokazaÅ‚am mu żółto-czarnÄ… nalepkÄ™,którÄ… znalazÅ‚am na szybie, a on powiedziaÅ‚ dość nieprzyjemnym tonem: Dlaczego wczeÅ›niej mi jej nie pokazaÅ‚aÅ›? Ale zaraz potem dodaÅ‚: Przepraszam, Irino.To nie twoja wina.Pewnie i tak byÅ‚o już za pózno.Uwielbiam sposób, w jaki mówi przepraszam.Niewielu mężczyzn takpotrafi.UsiedliÅ›my na skraju chodnika.Nie mieliÅ›my nic poza tym, co byÅ‚o wnaszych torbach.Nie wypÅ‚acono nam nawet jeszcze wynagrodzenia zapierwszy tydzieÅ„ pracy.Przynajmniej miaÅ‚am trochÄ™ pieniÄ™dzy z napiw-ków.Ależ żaÅ‚owaÅ‚am, że kupiÅ‚am te spodnie.Andrij powiedziaÅ‚, że po-winniÅ›my opuÅ›cić Londyn i udać siÄ™ od razu do Sheffieldu, wiÄ™c oÅ›wiad-czyÅ‚am, że z nim pojadÄ™.Czasem trzeba pozwolić, żeby mężczyzna decy-dowaÅ‚.SpÄ™dziliÅ›my tÄ™ noc na zewnÄ…trz, zwiniÄ™ci na Å‚awce, niedaleko miejsca, wktórym staÅ‚a kiedyÅ› przyczepa, bo Andrij powiedziaÅ‚, że pies może wrócić.WÅ‚ożyliÅ›my na siebie wszystkie ubrania, jakie mieliÅ›my, i znalezliÅ›my ja-kieÅ› gazety oraz kartony, które poÅ‚ożyliÅ›my na Å‚awce, i dwie nieużywaneplastikowe torby na Å›mieci znalezione przed sklepem, do których siÄ™wÅ›lizgnÄ™liÅ›my jak do Å›piworów.I chociaż nocÄ… zrobiÅ‚o siÄ™ zimno, myÅ›lÄ™, żebyÅ‚a to jedna z najszczęśliwszych nocy w moim życiu, czuÅ‚am siÄ™ tak bez-piecznie w jego ramionach, jego ciaÅ‚o byÅ‚o tak mocne jak drzewo, w oddaliLRTpoÅ‚yskiwaÅ‚y Å›wiatÅ‚a miasta, a ponad nimi ledwo widoczne na niebiegwiazdy.Nie spaliÅ›my zbyt wiele, bo stale podchodzili jacyÅ› ludzie, żeby z namiporozmawiać podstarzali alkoholicy, nawiedzone typy, policja, handla-rze narkotyków, zagraniczni turyÅ›ci, facet, który chciaÅ‚ wiedzieć, czychcielibyÅ›my pozować do fotografii, inny oferujÄ…cy nam łóżko w jegoluksusowym apartamencie, co moim zdaniem byÅ‚o bardzo miÅ‚e, ale Andrijuprzejmie powiedziaÅ‚: Nie, dziÄ™kujemy.JakaÅ› kobieta, która karmiÅ‚a gołę-bie, daÅ‚a nam trochÄ™ chleba i ciasta.KtoÅ› inny przyniósÅ‚ nam kubek kawy.Niesamowite, ilu w tej Anglii jest miÅ‚ych ludzi.Z jakiegoÅ› powodu ta myÅ›lsprawiÅ‚a, że zaczęłam żaÅ‚oÅ›nie popÅ‚akiwać. Dlaczego pÅ‚aczesz? spytaÅ‚. Nie wiem odpowiedziaÅ‚am.MusiaÅ‚ pomyÅ›leć, że naprawdÄ™ jestemgÅ‚upia. Opowiedz mi o tym Sheffieldzie. Wiesz, Irino, Sheffield jest jednym z najwspanialszych miast Europy powiedziaÅ‚ z tym Å›miesznym donbaskim akcentem, aleja siÄ™ nie roze-Å›miaÅ‚am. Ma szerokie, szerokie wysadzane drzewami aleje, wiÄ™c latemzawsze jest cieÅ„, a zimna woda tryska z wielu marmurowych fontann i sÄ…tam place i parki peÅ‚ne kwiatów, a mury paÅ‚aców obrastajÄ… czerwone ipurpurowe bugenwille. Czy to rzeczywiÅ›cie jest prawda? spytaÅ‚am. Tak myÅ›lÄ™. Opowiedz mi coÅ› jeszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]