[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale my tu mówimy, a tym-czasem jesteśmy już daleko, zostawiliśmy gwiazdy za sobą i je-steśmy prawie że nad Frygią.Ja już Idę też widzę i całe Gar-garon dokładnie i, jeżeli się nie mylę, to waszego sędziego, Pa-rysa, również.HERA: Gdzie on jest, bo ja go nie widzę.HERMES: Tutaj, Hero, w lewo patrz, nie na szczycie góry,tylko na stoku, tam gdzie ta jaskinia, tam gdzie i trzodę widzisz.HERA: Ale ja nie widzę trzody.HERMES: Jak mówisz? Nie widzisz tych krówek tam jak ten mój palec, wychodzą spośród skał i tam ktoś zbiegaz urwiska, ma w ręku kij z zakrzywionym końcem i zagania,żeby mu się trzoda nie rozbiegała przed nim.HERA: Widzę teraz, jeżeli to tylko on.HERMES: Ależ on.Ale skorośmy już blisko, to, proszę, stań-cie na ziemi i chodzmy piechotą, abyśmy go nie przestraszyli,jak tak nagle z góry zlecimy.HERA: Dobrze mówisz.Zróbmy tak.A skoro już jesteśmy nadole, to wypada, Afrodyto, żebyś ty szła naprzód, będziesz nampokazywała drogę.Ty, zdaje się, znasz tę okolicę; mówią, żeś tunieraz przychodziła, do Anchizesa.AFRODYTA: Ja się, Hero, nie bardzo obrażam o te docinki.HERMES: Już ja was poprowadzę.Ja bywałem nieraz naIdzie, kiedy się Dzeus kochał w tym chłopaku z Frygii.Przycho-dziłem często; on mnie tu posyłał, żebym uważał na chłopca.A jak już wszedł w orła, przyleciałem z nim rązem i pomogłemmu podnieść cacusia; jeżeli dobrze pamiętam, on go porwał z tejskały tutaj.On właśnie grał przy swojej trzodzie na pozytywce,a Dzeus poza nim spadł na skrzydłach z góry, bardzo lekko objąłgo szponami, dziobem uchwycił za tiarę na głowie i podniósłchłopca w powietrze; ten nie wiedział, co się dzieje, zwróciłszyję ku niemu i patrzył przestraszony.Więc ja podniosłem po-zytywkę, bo ją był zgubił w tym strachu ale oto i sędzia, tentu, blisko.Więc przemówmy do niego.Daj boże zdrowie, pa-sterzu!PARYS: Daj boże i wam, młody człowieku,.A coś ty za je-den, że tu przychodzisz do nas? I co to za kobiety prowadzisz?Niedobrze, żeby chodziły po górach, kiedy takie ładne.HERMES: To nie są kobiety.Widzisz Herę, Parysie, i Atenę,i Afrodytę.A mnie, Hermesa, posłał Dzeus ale czemu ty drżyszi bledniesz? Nie bój się.Nie ma nic złego.On każe ci być sędziąich piękności. Skoro, powiada, sam jesteć piękny i rozumiesz sięna miłości, to ja sąd zdaję na ciebie".A jaka nagroda na tym kon-kursie, będziesz wiedział, jak przeczytasz, co na tym jabłku.PARYS: Daj no, zobaczę, co tu pisze. Piękna powiada niech wezmie".No jakżeżbym ja Panie Hermesie czło-wiek mógł zostać sędzią takiego widowiska niewiarogodnego ono zbyt wielkie, jak na pasterza.Sądzić takie rzeczy powinienraczej jakiś delikacik z miasta.Ja tam prędko i fachowo potrafięrozsądzić kozę od kozy i jałówkę od innej jałówki i powiedzieć,która ładniejsza.A one tu wszystkie jednakowo ładne i niewiem, jakby kto potrafił przenieść oczy z jednej na drugąi oderwać je od której bądz.Oko się nie chce odrywać, ale gdzieutkwi raz, tam trwa i chwali to, co ma przed sobą.A jak na dru-gą przejdzie, to i tej piękność widzi i trwa, i zniewala je ta, cobliżej.W ogóle oblewa mnie ich piękność naokoło i całego mnieporywa, i gniewam się, że nie potrafię tak jak Argos patrzeć ca-łym ciałem.Zdaje mi się, że najlepiej bym rozsądził, gdybymim wszystkim przyznał jabłko.A znowu inna rzecz: ta jest w sam raz siostrą Dzeusa i żoną,a te dwie to córki.Więc jakże to nie ma być trudne rozstrzy-gnięcie także i z tego względu?HERMES: Ja nie wiem.Tyle tylko, że wykręcić się z tegonie można.Tak Dzeus rozkazał.PARYS: Wobec tego, Hermesie, poproś je, żeby się na mnienie gniewały; te dwie, które odpadną, niech to uważają tylko zabłąd mojego oka.HERMES: One mówią, że lak zrobią.Ale czas ci już przystą-pić do oceny.PARYS: Spróbujemy.Bo co począć? Tylko naprzód chciał-bym jedno wiedzieć: czy wystarczy rozpatrywać je tak, jak są,czy też będą się musiały rozebrać, aby ocena była dokładna?HERMES: To już będzie twoja rzecz, jako sędziego.Wydajpolecenie, jak chcesz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]