[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I tak nie udała mi się ta fryzura.Quinn uśmiechnął się i wyjął resztę szpilek.Wygładził jej loki na ramionach. Była piękna, ale najbardziej podobasz mi się w rozpuszczonych włosach. Nie wypada się tak pokazywać publicznie.Quinn wygładził kasztanowe fale, sycąc oczy ich widokiem. Nie chciałbym, abyś je pokazywała wszystkim.Możesz mnie nazwać skąpcem, alepodoba mi się, że tylko ja cię taką oglądam. Podniósł ją i znowu zaczął rozpinać guziki irozsupływać sznurówki. Bo kiedy pokazujesz się światu uczesana, mogę patrzeć na ciebie iwyobrażać taką, jaka jesteś naprawdę. Więc sądzisz, że znasz prawdziwą mnie? Pewnie nie.Jeszcze nie.Na ile można poznać drugą osobę? Widzimy tylko to, co namsię pokazuje. Albo to, co pokazuje mi twój sygnet pomyślała z poczuciem winy.Nigdy wcześniejnie użyła swojego daru, by z premedytacją poznać czyjąś przeszłość.Kiedy dotykała klejnotu,wizja pojawiała się nieproszona, nieprzywołana.Może dlatego obrazy znad jeziora tak niąwstrząsnęły.Dlatego widziała je oczami umierającego Reggiego.Teraz wydawało jej się, że wstraszliwy sposób zdradziła zaufanie Quinna.A i tak nie zyskała nic prócz zwątpienia i podejrzliwości. Poznanie drugiej osoby zajmuje wiele czasu powiedziała.Nieważne, czy korzysta sięprzy tym ze wspomnień klejnotu. Ale ja chętnie poświęcę czas, by cię poznać, Violu.Gdy parę chwil pózniej Sandzaj zapukał do drzwi, Quinn powitał go niechętnymburknięciem i kazał zostawić tacę ze śniadaniem. Spożyjemy je pózniej. Głos porucznika był zduszony, a towarzyszyło mu wymowneskrzypienie łóżka. Jak każesz, sahibie. Książę uśmiechnął się pod nosem.Zwada Quinna i Violi bolałago, zwłaszcza że zmienił zdanie na temat dziewczyny.Jego przyjaciel zbyt długo odmawiał sobietowarzystwa tej damy i prawdopodobnie teraz wetował straty. W końcu, przyjacielu pomyślał Indus, odchodząc do kuchni.W końcu, do cholery.Quinn wiele razy wyobrażał sobie dotyk warg Violi na swoim członku.Podczaspoprzednich spotkań już parę razy pieściła go językiem i składała na tej części jego ciaładrażniące pocałunki, ale nigdy nie wzięła go do ust.Aż do teraz. Rzeczywistość przekroczyła najśmielsze marzenia.Jej ciepły, wilgotny dotyk sprawił, że świat zniknął mu sprzed oczu.Lekkie tarcie zębówo żołądz.Aaskotanie języka na tym tak wyjątkowo wrażliwym szorstkim miejscu.Ssanie.Zlina.Tonął w niej i nic go to nie obchodziło.Oczywiście Viola odwzajemniała się za to, co otrzymała od Quinna wcześniej.Uparł się, żeby najpierw sprawić rozkosz jej.No, może nie był do końca szczery, bo tymsamym sprawiał rozkosz również sobie.Widok ukochanej tracącej zmysły w miłosnymzapamiętaniu dawał mu szczęście.Doprowadzanie Violi do ekstazy dawało mu powód, by oddychać.Kiedy bez pytania objęła jego członek ustami, myślał, że serce wyskoczy mu z piersi.Zamknął oczy, by intensywniej odczuć rozkoszne doznania, nieustannie oglądając oczamiwyobrazni Violę jej ciało lśniące od potu, jej otwarte z namiętności usta, jej piersi, gdywyginała się w łuk, tajemnicę kobiecości, kiedy rozchylała nogi, całkowicie mu się oddając.Była jak kwiat o drżących, delikatnych płatkach.Jej intymne wilgotne miejsce miałosłodki smak.Zanurzył w nim głęboko język.Gdy ścisnął jej perełkę zębami, przeżyła ekstazę.Wewnętrzne ściany jej ciała zacisnęłymu się wokół języka, gwałtownie pulsując.Na samo wspomnienie tej chwili jego męskość zapulsowała.Otworzył oczy i spojrzał na Violę pieszczącą go językiem.Była skupiona na zadaniuniczym piękna kotka.Pomrukiwała, jakby smakował lepiej niż bagietka. Nie mogę& dłużej& wytrzymać& ostrzegł.Otoczyła językiem jego żołądz.Zaczęła ssać, spoglądając na niego, by sprawdzić reakcję. Nie powstrzymuj się.Przesunęła po męskości Quinna wargami.Wzięła w dłoń jego mosznę.Stracił dech.Przesunęła rękę, by pomasować miejsce poniżej.Białka jego oczu odpłynęły pod powieki.Zatracił się w rozkoszy.Wytrysnął.Jego członek pulsował w ustach dziewczyny.Kiedy ostatni dreszcz przeminął,Viola podniosła się z anielskim uśmiechem.To, co zrobiła, wydawało się doskonale rozwiązłe, aon był tym zachwycony.Zaakceptowała go całego, pragnęła bezwarunkowo.Serce łomotało muw piersi, wstrząśnięte łaską takiej miłości. Miałeś rację szepnęła, przytulając się do niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]